Rozdział Piąty

1.7K 73 22
                                    

  Czas mijał bardzo szybko. Była już chwila po piętnastej. I naprawdę nie było nudno. Chłopaki nagrali już kilka piosenek na zapas, nawet dwa klipy. Z dumą mogę oświadczyć, że im przy tym pomogłam i wystąpiłam w teledysku przy okazji.
Atmosfera była bardzo przyjemna, tylko czasami leciały jakieś głupie teksty w moją stronę i Wiktora. Oczywiście śmieszkom odpłacałam się pięknym za nadobne i byłam równie "zabawna" jak oni. Szczególnie lubiał się znęcać Matczak. Zobaczy gnojek, jeszcze mnie popamięta.

Jakoś godzinę temu dołączył do nas Mateusz Karaś i humor dopisywał wszystkim.
-Za pół godziny w maksie ma wpaść jeszcze Lanek z Sebastianem i Karolem- oznajmił Białas, patrząc na ekran telefonu.- Wróbel, zrobisz sobie przerwę, a Kamil cię wymieni.
-O to spoko, bo my za pół godziny się zbieramy- Michał złapał mnie za ramię.
-Niby gdzie? Ja zostaję- burknęłam, dalej obrażona na bruneta, przewracając kamerę w rękach.
-Lecimy w tango. Kto jedzie z nami?- zapytał się reszty, ignorując moją wypowiedź.
Zgłosił się Adrian i Janusz.

-A ty Wiktor?- spojrzałam na chłopaka, który stał przy drzwiach.
-Hmm?- chłopak spojrzał na mnie z pytającą miną. Widocznie wyrwałam go z zamyślenia.
-Amelcia pytała czy jedziesz z nami na tango- wtrącił się Matczak.
-Zamknij mordę. Ja go pytałam- szturchnęłam go ramieniem.
-Taa, też cię kocham- zaśmiał się i cmoknął mnie w polik.
-Jak dzieci- skomentował Beezy.
Spojrzałam się na Jakowskiego.
-To jak? Jedziesz z nami?- ponowiłam pytanie.
-A w sumie, to mogę- uśmiechnął się.- Tylko muszę jeszcze wpaść do domu. Może spotkamy się na miejscu?- zaproponował.
-Jestem za. Też muszę wpaść na chatę.
-Żebyś potem mi uciekła? No chyba, że nie- zaprzeczył Skuty Bob.
-Toć ogarnij się. Jak mam tańczyć, to chyba nie w takim stroju- wskazałam na siebie, wstając i obracając się wokół własnej osi.- Musiałabym się jeszcze ogarnąć.
-To pojadę z tobą.
-Jeżeli chcesz czekać tyle czasu, to spoko- skrzyżowałam ręce na piersi.
-No i git- wzruszył ramieniem.
-Idzie ktoś zapalić?- spytał Kinny po chwili.
-Ja- powiedziałam szybko i położyłam kamerę Matczakowi na kolanach.
Chłopaki pokręcili głową, mówiąc, że przed chwilą byli.
Skierowałam się za harcerzykiem po schodach. Gdy już byliśmy na dole, oparliśmy się o ścianę budynku.

-Zgubiłem ognia- Wiktor zaczął przeszukiwać swoje kieszenie.
-Trzymaj- podałam mu swoją zapalniczkę, gdy odpaliłam już swoją fajkę.
-Dzięki- uniósł jeden kącik ust w uśmiechu i po chwili oddał mi ją spowrotem.
Patrzyłam na niebo. Całkiem ładna dziś była pogoda. Poprawiłam czapkę na głowie.
-Widzę, że bardzo się lubicie z Matczakiem- zagaił nagle chłopak.
-Taak- zaśmiałam się, przeciągając słowo.- Jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo, dlatego tak sobie dokuczamy- wytłumaczyłam.
Jakowski pokiwał głową, ale widać było, że go nie przekonałam.
-On też tak myśli?- uniósł brew z uśmieszkiem.- Bo w studiu chyba widziałem co innego.
-Co masz na myśli?
-To jak na ciebie patrzył. I ogólnie zachowywał. Nie wyglądała to jak relacja brat-siostra.
-Co ty gadasz- parsknęłam, zaciągając się papierosem.- Już dawno mu to uświadomiłam, że między nami nie będzie nic więcej. Ale właśnie taki jest Michał.
Zapadła między nami chwilowa cisza.
-Jak ci się podoba w SBM?- przyjrzałam się brunetowi.
-Jest zajebiście. Chyba nigdzie nie czułem się lepiej, niż tutaj- uśmiechnął się.- Chłopaki są dla mnie jak rodzina.
-Rozumiem cię. Mam to samo. Przy nich mogę być sobą.
-Dokładnie- zgodził się ze mną, wskazując na mnie palcem, na co się uśmiechnęłam.

Przed budynkiem zaparkował samochód. Razem z Wiktorem skierowaliśmy głowy w tamtym kierunku.
-Chyba chłopaki przyjechali- powiedział, gasząc peta i wyrzucił go do kosza.
Zrobiłam to samo.

Miał rację. Z samochodu wysiadł Kamil, Sebastian i Karol.
-Witam dzieciaki!- zawołał Solar.
-Cześć staruszku- przywitałam się i usłyszałam jak Jakowski zaśmiał się cicho.
-Siema- powiedzieli w tym samym czasie Kamil i Seba.
-Cześć- odpowiedział Kinny, a ja skinęłam głową z uśmiechem.
Sebastian podszedł do mnie i mnie przytulił tak jak Wiktora.
-A ty co tu robisz, Ama?- zwrócił się do mnie Lanek.
-Wpadłam w odwiedziny, ale zaraz się zmywamy- wytłumaczyłam.- Nie cieszysz się z mojego widoku?- zaśmiałam się.
-Uwielbiam cię dziewczyno. Jak dla mnie, to możesz wpadać tu codziennie- uśmiechnął się i wszyscy skierowali się w stronę studia.

Underwater Love - Kinny Zimmer [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now