6/ Zimny jak ogień

131 12 28
                                    

Trunks zauważył, że ich pojednawcza rozmowa przyniosła odwrotne skutki do zamierzonych. Sądził, że gdy symbolicznie oddzieli je od siebie, uda mu się wreszcie zaznać trochę spokoju, ale w rzeczywistości tylko pogorszył sprawę.

Gdy przestał myśleć o niej jak o androidzie ze swojego wymiaru, zobaczył w niej po prostu piękną kobietę. A to zaczęło dręczyć go o wiele bardziej i to w zupełnie inny sposób niż wcześniej. Także w snach. Choć obiektywnie trudno było nazwać sny tak przyjemne koszmarami, to Trunks zdecydowanie je tak kwalifikował. Z niepokojem przypomniał sobie, jak Bulma powiedziała, że wszyscy mężczyźni tracą głowę przy pięknych kobietach i poczuł zimny dreszcz na swoich plecach. To mi nie grozi, zapewniał się w myślach, nie jestem zwykłym mężczyzną. Powtarzał to sobie codziennie. Nawet kilka razy dziennie. Powtarzał to sobie za każdym razem, gdy patrzył na nią, a jego wzrok padał na te obszary jej ciała, które całkowicie odbierały mu zdolność racjonalnego myślenia.

I tak przebywanie w jej obecności stało się dla niego torturą, a – co gorsza – czerpał z tej tortury jakąś niezdrową przyjemność. Na domiar złego, ona naprawdę chciała spędzać z nim każdą wolną chwilę, nieświadomie testując jego silną wolę. Chyba uznała, że są teraz przyjaciółmi czy coś w tym stylu. Nie do wiary, myślał, kręcąc głową. A wystarczyło tylko wtedy za nią nie iść. Co mnie podkusiło?! Dlaczego ja zawsze muszę być dobrym gościem, zastanawiał się, nie mógłbym choć raz być tym złym?!

***

– To było ekstremalne! – wyrzuciła z siebie po skończonym treningu. – Nie wierzę, że to przeżyłam. – Zachichotała, opadając na posadzkę.

Trunks uśmiechnął się nieznacznie, odetchnął głęboko i wrócił do swojej podstawowej formy. Starał się nie dać tego po sobie poznać, ale był tak samo wyczerpany jak ona. Miesiące intensywnych treningów zrobiły swoje i jego ciało naprawdę domagało się już porządnego odpoczynku.

Usiadł obok i spojrzał na nią kątem oka. Leżała na ziemi z zamkniętymi oczami, oddychała ciężko, a pot dosłownie spływał z jej twarzy. Ale mimo zmęczenia i obrażeń, wyglądała na... szczęśliwą. Trunks zastanawiał się, skąd miała w sobie tyle siły, żeby trenować z nim po kilkanaście godzin dziennie. Może nie wykorzystywał pełni swojej mocy podczas ćwiczeń, ale na pewno też się nie powstrzymywał.

– Dlaczego to robisz? – zapytał niespodziewanie.

Odwróciła się i spojrzała na niego.

– Mówiłam ci – powiedziała spokojnie. – Też chcę stać się silniejsza.

– Wydaje mi się, że na początku nie traktowałaś tego tak poważnie – zauważył, obserwując jej reakcję.

Pamiętał, że często się złościła i nie słuchała tego, co do niej mówił. I faktycznie tak było. Ale z czasem zaczęło zależeć jej nie tylko na sobie i przez to jej nastawienie także się zmieniło. Przestała traktować wspólne treningi tylko jako okazję do spędzenia z nim czasu. Naprawdę chciała, żeby oboje czerpali z tego korzyści.

– Chyba miałam złe podejście – powiedziała, uśmiechając się delikatnie. – Nie można mieć wszystkiego od razu.

Tym razem zupełnie nie odczytał ukrytej wiadomości, ale ona wiedziała, że czas zdecydowanie działał na jej korzyść. Każdego dnia obserwowała, jak zmienia się jego stosunek do niej.

– To prawda – przyznał. – Nie sądziłem, że wytrzymasz tu tak długo – wyznał po chwili.

– Na pewno mi tego nie ułatwiałeś – rzuciła oskarżycielsko, a Trunks posłał jej lekki uśmiech. Może na początku nie był zbyt miły i swoimi komentarzami wyraźnie dawał jej do zrozumienia, że w nią nie wierzy, ale ostatecznie wyszło jej to na dobre. Nie czuł się więc winny. – Ale jednocześnie byłeś moją największą motywacją. Wciąż nią jesteś.

Prawdziwa historia Trunksa | Dragon BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz