5/ Różnice

106 11 8
                                    

Problemy ze snem nie były dla Trunksa niczym nowym. Od dziecka sypiał niespokojnie; nocami zamiast odpoczywać przenosił się w miejsca kolejnych masakr wyrządzonych przez androidy. Ale tak źle jak przez ostatnie miesiące nie sypiał już dawno. Miał wrażenie, że wspomnienia wróciły do niego ze zdwojoną siłą, na nowo rozdrapując wszystkie jego rany. Trunks przypuszczał, a nawet był pewny, co było tego przyczyną.

Bywały momenty, kiedy koszmary wybudzały go ze snu, a wtedy siadał na łóżku i patrzył na nią z odrazą, przypominając sobie, że to jej alternatywna wersja jest za nie odpowiedzialna. Zwłaszcza jedno wspomnienie miało wyjątkową moc i silnie na niego oddziaływało. Gdy budził się w nocy, oblany potem, kolejny raz przeżywając dzień śmierci Gohana, wtedy już nie patrzył na nią z odrazą. Wtedy musiał tłumić w sobie chęć zniszczenia jej.

Ale bywały też takie, w których to ona je przerywała, ściskała jego dłoń i spokojnym głosem zapewniała go, że wszystko jest w porządku, a w jej oczach widział szczerą troskę. Nie pytała o nic, po prostu siedziała przy nim i czekała, aż się uspokoi. I chyba te chwile były dla niego najtrudniejsze, bo czuł się wtedy naprawdę słaby. Tak słaby, że w myślach dziękował jej za to, że przy nim była i nie musiał znowu przez to przechodzić. Paradoksalnie, to właśnie wtedy dostrzegał największą różnicę między nią, a jej odpowiednikiem ze swojego wymiaru i to dzięki tym chwilom powoli wyzbywał się nienawiści, która początkowo go zaślepiała.

***

Nie tylko dla Trunksa ostatnie miesiące były trudne. Tak, jak jej zapowiedział, przestał stosować wobec niej taryfę ulgową podczas wspólnych treningów, a ich intensywność była dla niej mordercza. Czasami czuła się tak obolała, że ledwie mogła wstać z łóżka. Nie miała zamiaru się poddawać, choć kilka razy dryfowała już na skraju załamania. Gdyby chodziło tylko o nią, schowałaby dumę do kieszeni i zrezygnowała. Ale po jakimś czasie uświadomiła sobie, że wcale nie robiła tego tylko ze względu na siebie. Robiła to ze względu na niego. Naprawdę chciała mu pomóc. Widziała, jak mu zależy, żeby wznieść się na drugi poziom mocy Super Saiyanina, i obiecała sobie, że zrobi wszystko, aby osiągnął swój cel. Wciąż pamiętała to, co dla niej zrobił, dlatego dzielnie podnosiła się każdego ranka i dawała z siebie, ile mogła.

Trening Trunksa wciąż nie przynosił pożądanych efektów, a on, choć starał się tego nie okazywać, stawał się coraz bardziej sfrustrowany. To była ostatnia szansa, aby wzmocnić się w tak krótkim czasie i musiał ją wykorzystać. Choć androidy w jego linii czasowej nie stanowiły już dla niego zagrożenia, to wciąż mógł pojawić się ktoś znacznie potężniejszy od nich. Nie chciał się do tego przyznać, ale przerażała go myśl, że tym razem został już naprawdę całkiem sam. Wiedział, że to jego obowiązek; powinność, którą musiał wypełnić wobec ludzi ze swojego świata. Musiał stać się tak silny, żeby w razie niebezpieczeństwa móc ich ochronić. Ale, choć trenował dniami i nocami, nic nie wskazywało na to, żeby miał wznieść się na wyższy poziom mocy.

***

– Na dzisiaj wystarczy – oznajmił, lądując przy niej i uznając jej trening za zakończony.

Leżała na oblodzonej posadzce, czując się żałośnie nieprzydatna. Wiedziała, że Trunks nie był jeszcze na tyle zmęczony, żeby kończyć. Podniosła głowę i zobaczyła, jak odchodzi w głąb wymiaru. Zacisnęła zęby i powoli, bardzo powoli, zaczęła wstawać, starając się zapomnieć o bólu, który trawił jej mięśnie.

– Trunks, zaczekaj! – zawołała. – Jeszcze nie skończyliśmy.

Odwrócił się i spojrzał na nią. 

Ledwo stała na nogach, trzymała się za obolałe ramię, oddychała niespokojnie, a z jej czoła spływały strużki potu, które łączyły się z krwią z rozciętego łuku brwiowego. Sam nie wiedział, dlaczego ten widok poruszył go znacznie bardziej niż się spodziewał. Może dlatego, że nigdy wcześniej nie walczył z kobietą? Oczywiście z wyjątkiem jej odpowiednika z przyszłości.

Prawdziwa historia Trunksa | Dragon BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz