14

196 15 0
                                    

- Cześć El. - odparłam, gdy dziewczyna odebrała połączenie ode mnie.

Chwilę po tym, jak wczoraj wróciłam, byłam zmęczona i poszłam spać, a do południa miałam lekcje, więc nie miałam, jak skontaktować się z dziewczyną. Kiedyś miałam bardzo dobry kontakt z Ellie, jednak pogorszył się po sprawie z Collinem, a tym bardziej po moim wyjeździe.

- Hej. - odparła. - Zakładam, że nie dzwonisz o tak o, więc w jakiej sprawie?

Zaśmiałam się lekko na jej słowa. Znała mnie dobrze, ale jednak jej słowa trochę zabolały. Mimo tego, że były czystą prawdą. Ostatni raz z nią rozmawiałam, gdy byłam w mieście, a było to trochę czasu temu. Powinnam częściej się do niej odzywać. Nie tylko wtedy, gdy mam jakiś interes.

- Znasz Rosalie Black? - spytałam od razu.

- Tak. - odpowiedziała, a w jej głosie dało się słyszeć nutkę ciekawości.

Odetchnęłam z ulgą. Miałam ogromną nadzieję na takie słowa. Są wysokie szanse, że wiedza, jaką posiada kobieta, może ruszyć moje śledztwo do przodu, stojące w miejscu od ponad tygodnia. Przystankiem do niej jest rozmowa z jednym z jej krewnych, którzy mogą coś wiedzieć na jej temat.

- A wiesz cokolwiek o Elizabeth Black?

- Ciotka Rosie, która zniknęła jakieś dwadzieścia lat temu. - usłyszałam jej głos w słuchawce po chwili ciszy.

- Nie wiesz, gdzie się znajduję?

Może i znałam odpowiedź na to pytanie, ale wolałam się upewnić. Jeśli istnieje, choć cień szansy, na odkrycie miejsca zamieszkania Elizabeth, zamierzam z niego skorzystać. Straciłam zbyt wiele czasu, aby dalej to robić. Tym bardziej po tym, co zrobił Vance, nie zamierzam czekać na jego kolejny ruch, który może być gorszy od poprzedniego.

- Ja nie. - mruknęła. - Ale może skontaktuj się z jej rodziną. Na przykład William? To jej bratanek i jest niewiele starszy od ciebie. Poza tym też nienawidzi DeLuci, wyślę ci jego numer.

- Dzięki młoda. - moje kąciki ust uniosły się trochę.

- Nie ma za co. - przez chwilę panowała cisza, ale przerwała ją El. - Aylin, dziękuje.

Chwilę później usłyszałam dźwięk, oznaczający skończoną rozmowę. Zmęczona tym wszystkim, poleciałam na łóżko za mną. Przymknęłam oczy, ale nie na długo. Telefon zabrzęczał i zobaczyłam wiadomość z numerem do Williama. Już miałam do niego zadzwonić, gdy do pokoju weszła Kayla, a za nią Ava i o dziwo Kaitlyn. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam zdezorientowana na dziewczyny, a najbardziej na tą ostatnią.

- Nudziłyśmy się. - wzruszyła ramionami Ava i usiadła na krześle przy biurku.

- Co robisz? - Kay rzuciła okiem na mój telefon. - Kim jest William?

- Brat Rosalie.

Zablokowałam telefon i odłożyłam na bok. Spojrzałam na Kaitlyn, która dalej stała w drzwiach, ale w końcu zamknęła je i podeszła do pufy przy oknie, gdzie zajęła miejsce.

- Więc. - zaczęła Kayla, gdy pojawiła się niezręczna cisza. - Chcę wiedzieć, dlaczego nas nienawidzisz?

Dziewczyna przy oknie spojrzała na rudowłosą, a Ava zaczęła się przysłuchiwać bardziej zainteresowana. Ja sama byłam ciekawa jej odpowiedzi. Nie wiem, dlaczego Kayla poruszyła ten temat, ale przynajmniej dowiem się, czemu Kaitlyn jest taka dla nas.

- Nie, że was nie lubię. - wzruszyła ramionami, nie zastanawiając się, nad odpowiedzą. - Po prostu wam nie ufam.

- Ja tobie też, ale nie zachowuję się jak suka. - wyparowałam od razu.

Start Of The GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz