rozdział dziewiąty

71 9 0
                                    

-napijesz się czegoś?- zapytał Killer, kierując się w stronę kuchni.

-nie, dziękuję- odparł Dust. Mimo, iż zdążył już trochę poznać Killera, ciągle był ostrożny.

-dobrze- odparł Killer.

Po chwili obaj usiedli w salonie. Killer miał kubek gorącej herbaty.

- jak się tutaj dostałeś i na jak długo tu zostajesz?- zapytał Killer.

-wpadłem do portalu- powiedział Dust- i nie wiem, jak długo tu zostanę. Nie wiem, jak wrócić, więc będę tutaj dopuki ktoś mnie stąd nie zabierze.

-czy mówiąc: ktoś, masz na myśli jakąś konkretną osobę?- zapytał Killer.

Dustowi przypomniały się słowa Nightmare'a: ja wszędzie cię znajdę. Jeżeli mnie zdradzisz, jeżeli spróbujesz ode mnie uciec, twoje życie zmieni się w koszmar.

Obawiał się, że gdy Nightmare go znajdzie skrzywdzi nie tylko jego, ale też i Killera. Przez ten krótki czas, który ze sobą spędzili zdążyli znaleźć wspólny język i przełamali pierwsze lody. Killer stał mu się w pewien sposób trochę bliski.

-tak...- powiedział cicho Dust- jest osoba, która mnie znajdzie...

-mam wrażenie, że nie chcesz, by ten ktoś cię znalazł- rzekł Killer, patrząc na Dusta.

-nie chcę- odparł Dust i spojrzał w bok, starając się uciec przed świdrującym spojrzeniem rozmówcy.

-dlaczego?- zapytał Killer. Mimo, iż tego nie pokazywał, rozmowa z kimś sprawiała mu wiele radości. Nawet nie wiedział, że aż tak mu tego brakowało.

-w najlepszym wypadku będzie naprawdę nieprzyjemnie, obawiam się, że mogę nawet zginąć- powiedział Dust- jestem w dosyć...nieciekawej sytuacji.

-jak chcesz, możesz się tutaj ukryć- rzekł Killer. Sam nie wiedział, dlaczego chciał pomóc Dustowi. Dopiero go poznał, ale czuł, że jest to ktoś mu w pewien sposób bliski. Poza tym Dust to jedyna osoba, z którą może porozmawiać i która go zrozumie.

-nie boisz się mnie tu ukrywać?- zapytał Dust- on jest...trudnym przeciwnikiem.

Killer wyjął nóż.

-nie boję się- odparł Killer, patrząc na swoje odbicie w ostrzu noża- poza tym będzie nas dwóch, a on jeden, prawda?

Dust uśmiechnął się lekko.

-dziękuję, Killer.

-podziękujesz, kiedy będziemy stać nad pyłem tego, kto ci zagraża- odparł Killer, czyszcząc nóż rękawem bluzy. Po chwili pokazał czubkiem noża na Dusta- a teraz powiedz mi wszystko, co powinienem wiedzieć.

*****
Nightmare pojawił się w swoim pokoju w zamku. Był wściekły. Teleportował się już do ośmiu AU, by znaleźć kogoś, kto zająłby miejsce Dusta i trafił na kolejne ludobójstwo robione przez człowieka. Zwykłe ludobójstwo nie daje aż tyle negatywności, ile Nightmare potrzebował. Negatywne emocje wywołane przez ścieżkę ludobójczą szybko znikały. Osoba z takiej linii czasu miała świadomość tego, że nastąpi reset i wszystko wróci do poprzedniego stanu. A Nightmare potrzebował, by emocje nie znikały tak szybko. Osoba, jakiej szukał musiała mieć świadomość nieodwracalności tego, co się działo w AU, z którego pochodziła. Potrzebował stałych negatywnych emocji płynących ze wspomnień i świadomości tego, że nie ma nadziei na lepszą przyszłość dla AU i tej osoby.

Nightmare wiedział, że ma wiele wymagań. Wiedział też, że szukanie odpowiedniej osoby może zająć dużo czasu. Dlatego był zły na Errora za to, co zrobił Dustowi. Dust nie był pierwszą lepszą osobą z negatywnymi emocjami. Był pierwszą osobą, która spełniała wszystkie warunki, które postawił Nightmare. A teraz Nightmare musiał szukać drugiej takiej osoby.

Ze złością usiadł na łóżku i uderzył pięścią w poduszkę. Czuł, że przypływ sił wywołany przez bliską obecność Dusta mija. Teraz był słabszy.

Wiedział też, że jego brat widział Dusta i domyśli się, co planuje Nightmare. Więc Dream także zacznie szukać sojuszników, mając świadomość, że będzie bez szans w nierównej walce.

Dlatego Nightmare musiał się spieszyć.

*****
Dream został w Voidzie przez jakiś czas. Siedział z zamkniętymi oczami, jakby szukał czegoś w sposób niezrozumiały dla Inka. W pewnym momencie wstał.

-pójdę już- rzekł Dream-miło było cię poznać, Ink.

-Dream...- powiedział cicho i niepewnie Ink w momencie, gdy Dream miał się teleportować.

Dream spojrzał na Inka z zainteresowaniem.

-wiem, że źle zaczęliśmy- rzekł Ink- zdaję sobie sprawę z tego, że zapewne masz o mnie teraz złe zdanie. Chciałem... przeprosić... Może spróbujemy zacząć od nowa? Chciałbym cię bliżej poznać, Dream i nie chcę, byś cały czas miał o mnie złe zdanie. Wcześniej byłem trochę zdenerwowany...

Dream podszedł do Inka i zmierzył go długim, przenikliwym spojrzeniem. Fałsz...znowu ten fałsz. W Inku cały czas był ten sam, niezmienny fałsz. Jednak w jego spojrzeniu nie było ani odrobiny fałszu, tylko szczera chęć bliższego poznania Dreama.

-wytłumacz mi jedno- powiedział Dream- jest w tobie pewien fałsz. Nie wiem, skąd się on bierze, ale jest on jednym z głównych powodów, przez które nie mogę ci zaufać. Co to za fałsz, Ink?

Ink spojrzał w bok. Wiedział, o jakim fałszu mówi Dream. Jedno z jego największych kłamstw. Coś, co ukrywa prawdę o nim przed resztą multiversum.

-nie mogę ci tego powiedzieć, Dream- odparł Ink- jest to coś, o czym nie chcę rozmawiać ani nikomu mówić. Mogę cię jednak zapewnić, że nie jest to skierowane przeciwko tobie ani komukolwiek. To nikogo nie krzywdzi.

Dream westchnął. Wiedział, że gdyby utrzymywał dobre stosunki z Inkiem, ten mógłby mu się przydać. Byłby wartościowym sojusznikiem. Miał dużą wiedzę o multiversum, podczas gdy Dream nie wiedział o multiversum praktycznie nic. Dream zdawał sobie sprawę z tego, że teraz jest tylko przestraszonym, praktycznie bezradnym szkieletem zagubionym w wielkim multiversum. Poza tym intuicja mówiła mu, by zaufał Inkowi.

Dream wyciągnął rękę. Postanowił posłuchać intuicji mimo licznych powodów, by na razie nie ufać Inkowi.

-dobrze, zacznijmy od nowa- rzekł Dream- jestem Dream.

-a ja Ink- odparł Ink, uśmiechając się. Był to jego pierwszy szczery uśmiech od naprawdę długiego czasu.

Dawno temu w multiversum...Where stories live. Discover now