rozdział piąty

68 10 3
                                    

Dust rozejrzał się. Wraz z Nightmare'm stali pośrodku pola znajdującego się za zamkiem, pełniącym obecnie rolę ich domu.

-dlaczego tutaj jesteśmy?- zapytał Dust.

-sprawdzę, co potrafisz- odparł Nightmare.

Dust spojrzał na Nightmare'a pytająco. Domyślał się, o co mu chodzi ale wolał się mylić. Bardzo chciał się mylić.

Nightmare uśmiechnął się w duchu. Wiedział, że Dust domyślił się o co mu chodzi.

-muszę wiedzieć co potrafisz. Muszę wiedzieć, czy dasz sobie radę, jeżeli dojdzie do walki.- wyjaśnił Nightmare.

-z kim mielibyśmy walczyć?- zapytał Dust.

Nightmare zaśmiał się, jednak nie był to wesoły śmiech.

-lepiej zadaj pytanie z kim mielibyśmy nie walczyć. Bardzo możliwe, że niedługo będziemy w stanie wojny z całym multiversum.

Dust spojrzał na Nightmare'a przerażony. W co on się wpakował? Nie chciał toczyć wojny z całym multiversum. Oznaczało to, że nigdzie go już nie zaakceptują. A odkąd znalazł się w tym świecie zaczął się domyślać, że musi być ich więcej. Nie wiadomo ile innych światów, do których mógłby się udać, kiedy już nauczy się między nimi przenosić.

A teraz ta wizja została zniszczona jak piękny witraż, w który ktoś rzucił kamieniem. Rozpadła się na milion małych kawałków.

-nie zgadzam się na coś takiego- powiedział Dust- nie chcę toczyć wojny z całym multiversum. Obiecałem ci pomagać w rozprzestrzenianiu negatywności, ale nie zamierzam skończyć jako osoba wszędzie znienawidzona.

Nightmare zmrużył jedyne widoczne oko i podszedł do Dusta zatrzymując się kilka centymetrów od niego.

-chyba się nie zrozumieliśmy. Ty nie masz nic do powiedzenia. Ja wydaję rozkazy, ty je wykonujesz. Akceptujesz taki stan rzeczy, jaki jest. Taki, jaki ja zaplanuję. Twoje życie w tej chwili należy do mnie. Poza tym mówisz, że nie chcesz skończyć jako osoba wszędzie znienawidzona. Nawet nie wiesz, że nawet teraz gdziekolwiek się nie pokażesz, będziesz postrzegany jako ktoś zły- Nightmare położył palec na kapturze Dusta, po czym pokazał mu palec, na którym było trochę pyłu z kaptura- to jest dowód tego, co zrobiłeś. Poza tym widać to w twoich oczach. Poczucie winy, odbicie tego, co zrobiłeś.

Dust zacisnął pięści.

-moje życie należy do mnie, Nightmare- powiedział Dust- sam decyduję o sobie. A ty nie możesz mnie do niczego zmusić.

-mogę- odparł Nightmare, po czym szybko owinął mackę wokół Dusta i podniósł go- mogę zrobić z tobą co chcę. Nie uciekniesz ode mnie i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Nie dasz rady stąd uciec, a nawet jeżeli jakimś cudem by ci się to udało, nie masz dokąd się udać. A ja wszędzie cię znajdę. Jeżeli mnie zdradzisz, jeżeli spróbujesz ode mnie uciec, twoje życie zmieni się w koszmar.

-nie boję się ciebie- rzekł Dust, ale jego spojrzenie mówiło coś innego. Bał się, bardzo się bał. Ton, jakim Nightmare mówił i jego spojrzenie mówiły, że nie żartuje. Dust zaczął się zastanawiać, czy zgadzając się na propozycję Nightmare'a nie popełnił największego błędu w swoim życiu.

-boisz się, jesteś przerażony- powiedział cicho Nightmare, po czym puścił Dusta. Ten upadł na ziemię.

Nightmare odwrócił się tyłem do Dusta i poszedł przed siebie idąc spokojnym krokiem.

Dust zacisnął pięści. Nie pozwoli na to, by Nightmare dyrygował jego życiem. Jego życie było jego. Tylko i wyłącznie jego. I nie pozwoli, by strach wziął nad nim górę. Wstał i spojrzał na oddalejącego się Nightmare'a.

-ja...się ciebie...NIE BOJĘ!- ostatnie dwa słowa Dust wykrzyczał, tworząc blaster, który wystrzelił w plecy Nightmare'a.

Nightmare odwrócił się, unikając promienia blastera, po czym spojrzał gniewnie na Dusta.

-właśnie popełniłeś jeden z największych błędów w swoim życiu.- powiedział cicho Nightmare.

*****

-wróciłem- powiedział Blue, wchodząc do pokoju z dwoma kubkami pełnymi herbaty. Spojrzał na łóżko, gdzie powinien być Ink, jednak Inka nie było.

Blue westchnął. Spodziewał się tego, jednak miał nadzieję, że Ink zostanie. Postawił kubki, po czym podszedł do okna. Spojrzał na las. Tam po raz pierwszy spotkał Inka. Uśmiechnął się lekko. Polubił go. Miał przeczucie, że to nie było jego ostatnie spotkanie z Obrońcą AU.

*****

Ink pojawił się w Voidzie. Wiedział, że pomimo tego, iż Error często tu przebywa, jest w tym miejscu bezpieczny. Void to miejsce, gdzie nikt nie walczył. Była to umowa między nim a Errorem. Obaj wiedzieli, że potrzebne jest miejsce, gdzie mogą spokojnie odpocząć.

Usiadł na podłożu Voidu i położył pędzel obok siebie. Odchylił się do tyłu i podparł się rękami.

-w grze pojawił się nowy gracz- Ink usłyszał za sobą głos Errora.

Ink szybko wstał, odruchowo chwytając pędzel. Error stał za nim z założonymi rękami i patrzył na niego spokojnie.

-jak to nowy gracz?- zapytał Ink- dlaczego mi to mówisz?

Error nic więcej nie powiedział. Odwrócił się i poszedł w swoją stronę.

Ink usiadł i patrzył na swój pędzel. W jego głowie krążyło wiele myśli. Jaki nowy gracz? Kim on jest? Dlaczego Error mu to powiedział? I czy Error mówił prawdę o tym nowym graczu, czy chciał tylko namieszać mu w głowie i sprawić, by dostrzegał wszędzie nieistniejące zagrożenie?

****************************
Jak 404 ubiera choinkę.

****************************Jak 404 ubiera choinkę

Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.

Wzorowane na tym:

Wzorowane na tym:

Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.
Dawno temu w multiversum...Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin