7. Rozdział

183 6 0
                                    

Y/N POV

Zanim poszłam do domu, postanowiłam przejść się do parku i lekko ochłonąć. Najpierw zrobiłam sobie mały spacerek a potem usiadłam na ławce pod drzewem. Pogoda była piękna, świeciło słońce i powiewał ciepły wiaterek. Przyglądałam się chwile na otaczającą mnie naturę i... rozpłakałam się.

Chciałabym uniknąć wcześniejszej sytuacji z rodzicami, chciałabym na spokojnie z nimi porozmawiać, ale ja po prostu nie mogłam. Było coś co kazało mi tak się odzywać i zachowywać, nie miałam nad tym kontroli. Moje wspomnienia z Olą przepadły, tak samo z rodzicami. Niby dostałam się jako trainee, ale co z tego mam..
To wszystko tak mnie stresuje i wykańcza, że musiałam tutaj wylać swoje emocje.

Chcę wrócić do mojego starego życia. Ja już tutaj nie wytrzymam. Niby jakie moje marzenie miało się tak spełnić?!

Myślałam i płakałam. Chciałam poukładać sobie wszystko w głowie. Wtedy usłyszałam zwalniające kroki.

„Umm.. wszystko w porządku?" - zapytał głos jakiegoś chłopaka

Podniosłam wzrok, żeby zobaczyć kto to, jednak niezbyt mi to pomogło, ponieważ nosił czapkę z daszkiem i maseczkę. Oh pierwsza osoba w maseczce jaką widzę od czasu kiedy się tu znalazłam. Wiem, że powinnam go zbyć i sobie pójść. W końcu go nie znałam, a to, że nie pokazywał swojej twarzy nie czyniło go mniej podejrzanym. Ale w tej chwili miałam wszystko gdzieś. Nie obchodziło mnie czy mnie porwie, czy zabije, czy cokolwiek zrobi.

„Jest Ok" - odpowiedziałam lekko ochrypniętym głosem przez płacz

Myślałam, że po tym sobie pójdzie, ignorując mnie. Ale on tego nie zrobił. Zamiast tego niepewnie usiadł obok mnie.

„Przecież widzę, że nie jest" - powiedział
„To po co się pytasz?"
„Żeby zacząć rozmowę"

Znowu na niego spojrzałam, jednak tym razem zdziwiona. Mimo, że nie widziałam jego twarzy, widziałam jego oczy, w których można było zauważyć troskę.

„A niby czemu chciałbyś ze mną rozmawiać?" - zapytałam oschle

Nie chciałam mu narazie pokazać, że bardzo sobie cenie jego zainteresowanie. Nie wiem jakie ma zamiary, więc po prostu nie chcę się sparzyć.

„Bo wyglądasz na przygnębioną i może chciałabyś o tym porozmawiać?"
„Z zupełnie obcą mi osobą?"
„Dobrze robisz, że nie jesteś łatwowierna, ale pomyśl ja też cie nie znam, więc wszystko co mi powiesz nawet nie miałbym jak wykorzystać. A tobie będzie lżej." - na to lekko się zaśmiałam
„A skąd mogę mieć pewność, że mówisz prawdę?"

On nic nie odpowiedział. Chyba zastanawiał się nad najlepszą opcją co mi powiedzieć.
W sumie i tak co mnie obchodzi to wszystko? Jak podchodził nie było mi obojętne co ze mną zrobi to co teraz mi szkodzi?

„Ostro posprzeczałam się z rodzicami. Mój tata nawet, miło ujmując, zaproponował mi wyprowadzkę z domu. Zapewniłam go, że jak.. dostanę dzisiaj pracę to już nie będę potrzebowała jego pieniędzy. Poszłam na rozmowę kwalifikacyjną i mnie przyjęli. Jednak potem dowiedziałam się, że proponował tej firmie kasę, żebym się nie dostała..."

Nie chciałam mu mówić wszystkiego bezpośrednio. Nadal nie żywiłam do niego zupełnego zaufania, jak chyba każdy na moim miejscu.

„O-Oh no to trochę poważna sprawa" - na te słowa znowu się zaśmiałam
„No co ty nie powiesz?"

On również się zaśmiał i powiedział:
„Zawsze możesz spojrzeć na to z innej perspektywy. Dzięki tej sytuacji wiesz, że pracujesz w uczciwej firmie, która nie przyjmuje łapówek. Aż sam jestem zaskoczony."

„O tym nie pomyślałam. Dziękuję, faktycznie trochę mi lepiej po tym jak się wygadałam."

Po krótkiej przerwie kontynuowałam:

„Mogę wiedzieć czemu tu jesteś? W sensie, ty już wiesz, więc byłoby to sprawiedliwe gdybym ja tez znała twój powód"

„Haha.. spokojnie nie musisz się tak tłumaczyć. Hmmmmm... powiedzmy, że ostatnio mam dużo na głowie, przez co mam też dużo stresu. Musiałem sobie wszystko poukładać w głowie." - wyjaśnił patrząc na ziemie

„Będę musiała się powoli zbierać, bo późno się robi, ale czy możesz powiedzieć mi swoje imię? Nie wiadomo może jeszcze kiedyś się spotkamy."

„Jun" - opowiedział po chwili zastanowienia.
„A ty?"

„Y/n. W takim razie do zobaczenia Jun!" - powiedziałam uśmiechnięta, wstałam, pomachałam mu na pożegnanie i poszłam.

Chciałabym spotkać go jeszcze raz...

==================================

Dzisiaj trochę mniej słów niż zwykle za co przepraszam, ale tak mi bardziej pasowało hehe..
Także do kolejnego rozdziału~

Fanfiction | Yeonjun ffWhere stories live. Discover now