5. Rozdział

221 6 0
                                    

Y/N POV

Dzisiejszy dzień był spoko. Minseok, z resztą tak jak mówiła Ola, naciągała mnie na wiele rzeczy nawet na takie drobne typu kanapka czy woda. Teraz idę do biblioteki spotkać się z tym chłopakiem, żeby mu pomóc z matematyką. Od razu zauważył mnie, po tym jak weszłam. Pomachał do mnie, a ja skierowałam się w jego stronę.

„Hej" - przywitał się szeptem, ale z dużym uśmiechem

„Hej, to w czym mam ci pomóc umm...?" - zapytałam nie pokazując żadnych emocji.

„Jaemoon. Mam na imię Jaemoon. Nie rozumiem tego." - odpowiedział już z bardziej smutnym uśmiechem, po czym wskazał temat z podręcznika.

Zaczęłam mu wyjaśniać krok po kroku. Chłopak szybko załapał, więc chciałam już wstać i sobie pójść, jednak poczułam czyjąś rękę trzymającą mój nadgarstek. To był nikt inny jak Jaemoon. Spojrzałam się na mój nadgarstek i na niego. Chyba patrzyłam się na niego jakbym miała go zabić, bo lekko spanikowany szybko zabrał rękę, uwalniając mój nadgarstek.

„Um przepraszam, ale moglibyśmy to jeszcze trochę poćwiczyć? Tak dla pewności." - spytał cicho, na co westchnęłam i usiadłam z powrotem.

„Zrób te zadania, a ja je potem sprawdzę." - zaproponowałam.

On tylko przytaknął. Jeny, ale mi go szkoda. Mam wrażenie, że cały czas go ranię. Jednak nie mam pojęcia, dlaczego nie potrafię odpowiedzieć czy zachować się inaczej. W każdym razie byłam w bibliotece, więc wyciągnęłam książkę i poczytałam trochę, żeby wypełnić sobie czas, w którym Jaemoon rozwiązywał zadania. Poczułam lekkie dotknięcie na moim ranieniu, więc odrywając wzrok od książki, spojrzałam na chłopaka.

„Zrobiłem już" - powiedział pokazując na zadanie.

Wzięłam wiec jego zeszyt i zaczęłam sprawdzać czy zrobił wszystko dobrze. W tym czasie czułam jego wzrok na sobie, ale nie zareagowałam.

„Parę błędów masz, ale widać, że już rozumiesz, więc poćwicz jeszcze a ja idę" - oznajmiłam sucho

„Nie zostaniesz jeszcze trochę?" - w jego głosie było słychać lekki smutek.

„Nie."

Teraz to już w ogóle jego mina posmutniała.

„Ale i tak dziękuje za pomoc" - powiedział wymuszając uśmiech

„Mhm"

„To pa" - było widać, że po mojej odpowiedzi poczuł się trochę zakłopotany.

Odeszłam bez słowa.

...

Wiem, że miałam zadzwonić do mojego kierowcy, ale szczerze mówiąc wolałam się teraz przejść.

Idąc do domu myślałam o wszystkim co się ostatnio działo. Nie mogłam wymazać z głowy tego zdania, zapisanego na końcu zeszytu. Twoje marzenie się spełniło. Ale kurcze jakie?! Kolejna sprawa, mój tata był surowy, ale w życiu by się nie zachował tak, jak wtedy przy obiedzie. Po za tym to nie możliwe, żeby nikt nawet internet nie wiedział nic o pandemii, która dosłownie wstrząsnęła całą ziemią. Do tego wszystkiego dochodzi to jakieś przesłuchanie w sobotę. Na co przesłuchanie? Na aktorkę do jakiegoś filmy albo musicalu? Zatrzymałam się na chwilę. Czekaj, czekaj... bo ja ćwiczę choreografię, więc... NIE GADAJ, ŻE JA CHCĘ IDOLKĄ ZOSTAĆ! O ja pikole. Nieźle. Zaczęłam znowu stawiać kroki do przodu. Muszę chyba chociaż na chwile oczyścić mój umysł. Wyciągnęłam słuchawki i telefon, po czym włączyłam mój ulubiony zespół. Od razu się uspokoiłam. Nie wiem czemu, ale ich głosy są tak kojące, jak maść na moje rany. Hahah mimo, że to trochę dziwny przykład, chyba najbardziej pasuje. Jak dobrze, że w tym świecie istnieje TXT. Nie wiem co bym zrobiła bez ich muzyki i ich samych. Nie znam ich osobiście, ale ich filmiki zawsze rozśmieszały mnie kiedy miałam smutne dni, a muzyka przenosiła mnie do innego, lepszego świata, jak teraz.

W sumie moja droga do domu trwała aż półtora godziny, jednak właśnie to było mi potrzebne - oderwanie się od rzeczywistości. Jak tylko otworzyłam drzwi i weszłam do środka napotkałam zmartwioną Olę.

„Jesteś. Jak dobrze. Już bałam się, że coś się stało. Czemu nie było cie tak długo?"

„Po prostu potrzebowałam chwili dla siebie." - powiedziałam, po czym Ola od razu się uspokoiła.

„Dobrze, że chociaż zdążyłaś przed obiadem, bo nie wiem jaka byłaby na to reakcja twoich rodziców. Mimo to nawet jeśli będziesz chciała pobyć poza domem napisz mi, nawet krótkiego sms'a ok?" - poprosiła na co przytaknęłam i poszłam najpierw do pokoju odłożyć plecak, a potem do jadalni na obiad.

Usiadłam przy stole mówiąc ciche dzień dobry, bo wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię to rodzice za chwile się przyczepią. Oni natomiast nic nie powiedzieli. Podczas obiadu towarzyszyła nam cisza, trochę niezręczna cisza, chociaż i tak wolałam ją od dyskutowania z rodzicami. Dzisiaj nie miałam po prostu na to sił. Jednak pod koniec jedzenia mojej porcji, mama postanowiła przerwać tą cisze i zapytała:

„Jak minął ci dzisiaj dzień w szkole?"

„Dobrze"

„Umm a co robiłaś?"

„Nic ciekawego"

Zbywałam ją jak tylko mogłam. Wcześniej miałam dobre relacje z rodzicami, ale teraz... w ogóle się mną nie interesują. Jedyne co to zapytają o coś podczas posiłków, a tak to nic. Zdążyłam już zauważyć, że praca pochłania ich całkowicie. Kiedy tylko skończyłam, podziękowałam za obiad i poszłam do pokoju. Tam usiadłam przy biurku, żeby odrobić lekcje i się trochę pouczyć. Po jakiejś godzinie Ola weszła do mojego pokoju, wcześniej pukając.

„Czas na trening!" - powiedziała Ola radośnie, jakby miała mnie do tego zmotywować.

„Już idę idę"

Po przebraniu się w sportowe ciuchy, poszłam do sali treningowej. Najpierw zrobiłam małą rozgrzewkę, zatańczyłam dwie choreografię, a na koniec zaczęłam uczyć się nowej. Znowu, nie wiadomo jakim cudem, szybko łapałam kroki. Po godzinie skończyłam i wzięłam szybki prysznic. Zeszłam do kuchni zastając rozmawiającą Olę z kucharką. Jak tylko mnie zobaczyła przerwała zdanie, które chciała powiedzieć.

„Oh Y/n. Potrzebujesz czegoś?"

„Umm przyszłam tylko zjeść jakąś kanapkę czy coś"

„W takim razie siadaj a ja ci zrobię" - powiedziała Ola, pokazując na krzesła przy wyspie kuchennej.

„Jest Ok. Sama sobie zrobię"

„I tak nie mam nic do roboty więc siadaj i nie gadaj"

Usiadłam, napotykając trochę zagubiony wzrok kucharki. Pewnie była zdziwiona czemu z Olą rozmawiamy tak swobodnie. Dlatego Ola szybko jej wszystko wytłumaczyła, robiąc mi kanapkę.

„Dziękuję bardzo" - powiedziałam kiedy Ola postawiła przede mną talerz, na którym była moja kanapka.

„Drobnostka"

Po zjedzeniu pogadałam chwilę z Olą i kucharką. Była w średnim wieku, ale bardzo miła i uprzejma. Mam wrażenie, że mnie też polubiła. W pokoju pouczyłam się trochę i poszłam spać. Zastanawiam się skąd ja biorę tą motywację, żeby robić to wszystko. Wcześniejsza ja byłaby za leniwa i spędziłaby popołudnie na oglądaniu serialu, czy coś takiego, ale nie na naukę...

==================================

Tym razem takie cute zdjęcie Yeonjuna hehe...

Fanfiction | Yeonjun ffWhere stories live. Discover now