Rozdział 3

312 21 14
                                    


Ranboo pov.




R: Dalej już pójdę sam. Jeszcze raz, bardzo ci dziękuję.

Y/n: Żaden problem, naprawdę.

Po jej słowach, pobiegłem przed siebie w stronę miasta. W połowie drogi teleportowałem się do samej bramy wejściowej. Ponieważ jestem pół-endermanem, mogę się teleportować tylko na o wiele mniejsze odległości, niż zwykle endermany.












Szedłem doskonale znanymi przeze mnie ulicami L'manburga i rozmyślałem o dziewczynie z lasu. Jest naprawdę miła, mądra i do tego piękna. Nie mogę przestać o niej myśleć. Będę musiał zapisać ją w swoim pamiętniku, żeby jej nie zapomnieć. Mam strasznie słabą pamięć.












W końcu dotarłem do domu. Ostrożnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Pierwsze co się wydarzyło po moim wejściu, to mój najlepszy przyjaciel, Tubbo od razu do mnie podbiegł i przytulił. Na jego policzkach widziałem zaschnięte łzy.

Tb: GDZIE TY BYŁEŚ TYLE CZASU?! PRZECIEŻ BYŁA BURZA! BAŁEM SIĘ, ŻE COŚ CI SIĘ STAŁO! - krzyknął, gdy w końcu mnie puścił.

Tubbo był o wiele niższy ode mnie. Miał brązowe włosy, niebieskie oczy, piegowate policzki i lekko zadarty nos. Jako pierwszy zobaczył we mnie przyjaciela, a nie potwora i od tamtej pory jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Uklęknąłem przed nim na jedno kolano, żeby być na tym samym poziomie co on. Położyłem dłonie na jego ramionach.

R: Nic mi nie jest. Widzisz? Jestem cały i zdrowy. Żadnej blizny. Wszystko w porządku.

Po moich słowach, uspokoił się.

Tb: Całe szczęście. Ale to dalej nie jest wyjaśnienie. Gdzie byłeś przez cały dzień?

Bałem się tego pytania. Nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć. Musiałem coś wymyślić.

R: Na spacerze za miastem. Zdążyłem się ukryć przed deszczem. Wszystko jest ok.

Popatrzył na mnie podejrzliwie, ale po chwili odpuścił.

Tb: Dobra. Uznajmy, że ci wierzę, ale następnym razem mów mi gdzie idziesz i kiedy wrócisz.

R: Zgoda - powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju.

Wstyd mi za to, że okłamałem najlepszego przyjaciela, ale nie mogłem mu przecież powiedzieć, że pobiegłem do lasu, żeby uciec przed głosem w głowie, zaczęła się burza z deszczem, zemdlałem z bólu i ocaliła mnie dziewczyna z lasu.

Zamknąłem drzwi, usiadłem przy biurku, otworzyłem swój pamiętnik i od razu zapisałem w nim wydarzenia z dzisiejszego dnia.

Przede wszystkim skupiłem się na jak najbardziej szczegółowym opisaniu Y/n, jej wyglądu, charakteru i tego, jak uratowała mi życie. Zapisałem też, że mamy się jutro spotkać na skraju lasu. Tak w razie gdybym zapomniał.

Po skończeniu zapisu, przebrałem się w piżamę i położyłem się na łóżku w celu pójścia spać. Wciąż jeszcze myślałem o jutrzejszym spotkaniu i w końcu zasnąłem.












Obudziłem się następnego dnia. Wydaje mi się, że czegoś zapomniałem. Wziąłem pamiętnik i otworzyłem go na wczorajszych notatkach.

Wszystko sobie przypomniałem. Ucieczka do lasu, Y/n, spotkanie dzisiaj z Y/n, zrozpaczony Tubbo...

ZARAZ! SPOTKANIE DZISIAJ Z Y/N?!

Na śmierć zapomniałem. Spojrzałem na zegar. Była już 12:47. Byliśmy umówieni na 13:00. Od razu przebrałem się w swój tradycyjny garnitur i pobiegłem do kuchni.

Let me help you (RanbooxReader) Where stories live. Discover now