Rozdział 10

85 4 1
                                    

❗❗❗WAŻNE❗❗❗
Ogólnie to mój wattpad ma wylew i rozdziały są nie po kolei. Męczę się z naprawieniem tego od 15 mi ut ale moje próby zawodzą. Jeśli wam to nie przeszkadza to można po prostu przeskakiwać po rozdziałach, bo nie mam pojęcia co robić. Przepraszam za wszelkie utrudnienia. :'))

*Himiko pov*

Następnego dnia całą ligą siedzieliśmy w rozpadającym się barze i myśleliśmy co zrobić. Nie mieliśmy zapasowej kryjówki ani sprzymierzeńców, którzy daliby nam u nich trochę pomieszkać.

Razem z Deku leżeliśmy na podłodze i myśleliśmy. Po kilku minutach zielonowłosy szybko się podniósł i wykrzyknął:

-WIEM!

Cała liga popatrzała na niego, a on kontynuował.

-Moja mama dostała w spadku dom po dziadkach, który od kilkunastu lat stoi nieużywany. Nawet moja mama boi się tam chodzić. Mogę zdobyć klucze i zamieszkamy tam przez jakiś czas.

-Super pomysł Deku-kun!

U wszystkich członków ligi pojawił się uśmiech. Nawet Shigaraki się ucieszył.

-Jest tylko jeden problem...

-Zawsze jest jakiś problem- powiedział Tomura z poirytowaniem na twarzy.

-Dom jest niecałe dziesięć kilometrów od centrum. Nie jest to tak blisko ale jednak ktoś nas może zauważyć.

-Ale gdzieś się musimy podziać nie?- spytał  Spinner.

-Dlatego zachowamy ostrożność i ograniczymy wyjścia do minimum- oznajmił Tomura. -Deku, wracaj do domu i znajdź klucze. Jutro spotkam się z jakimś ślusarzem, który tanio je dorobi.

-Jasne. To ja spadam. Cześć!

-Pa Deku-kun~

*Deku pov*

Gdy byłem już na miejscu skorzystałem z okazji, że mamy nie ma i zacząłem szukać kluczy. Zajęło mi to chyba z godzinę ale w końcu znalazłem je w szafie. O dziwo moja mama zrobiła tam sobie skrytkę na cenne przedmioty. Za prześcieradłami zrobiła małe drzwiczki, za którymi chowa biżuterię, pieniądze i klucze, których szukałem. Szybko je zabrałem, schowałem do kieszeni i zamknąłem skrytkę.

*Kolejnego dnia*

O szóstej rano zadzwonił mój budzik. Faktycznie, dzisiaj mam lekcje. Miałem ochotę rzucić telefonem o ścianę ale wolałem nie ryzykować zniszczeniami. Po paru minutach leżenia w ciepłym i wygodnym łóżku wstałem i poszedłem do łazienki. Umyłem twarz, zęby i ubrałem mój czarny mundurek. Zszedłem na śniadanie, które przygotowała mi mama i wyszedłem do szkoły ubierając plecak.

Po drodze spotkałem Kacchana. Uderzył we mnie a potem miał pretensje

-Patrz jak łazisz cholerny nerdzie! 

-A-Ale to ty na mnie wpadłeś...

-Masz czelność mnie poprawiać?!- mówic to na jego dłoniach zaczęły się pojawiać małe wybuchy.

-N-nie... p-przepraszam...

Nadpobudliwy blondyn parsknął cicho i odszedł. Nagle wpadłem na pomysł. Postanowiłem użyć telekinezy żeby trochę się na nim odegrać. Upewniłem się, że nikogo nie ma i zacząłem działać. Wystawiłem rękę w stronę Kacchana i zacząłem go podnosić, a on w wielkim szoku zaczął się rzucać i krzyczeć.

-CO TO DO JASNEJ CHOLERY MA BYĆ?! CO SIĘ DZIEJE?

Postanowiłem zdemaskować się bo żart jest najlepszy gdy ofiara wie o co chodzi. Obrucilem go twarzą w moja stronę i z cwanym uśmiechem pomachalem mu wolna ręką. On w jeszcze większym szoku niż poprzednio przestał się wiercić i "wisiał" w powietrzu patrząc się na mnie jakby nie mógł ogarnąć że to ja.

-CO TY ODWALASZ CHOLERNY NERDZIE?!

-A nie widać?

-A-ale jak?!

-Nauczyłem się paru rzeczy przez tą chwilę.

Powyglupiałem się jeszcze trochę z czego Kacchan nie był za bardzo zadowolony ale przecież o to chodziło. Kiedy postanowiłem przerwać zabawę bo czułem że zaraz przyjdą ludzie przysunalem go do mnie i wyszeptałem:

-Masz milczeć jak grób bo jak ktoś się o tym dowie, znajdę cię i popamietasz.

Po tych słowach poszedłem dalej a gdy zniknalem za rogiem puściłem Bakugo.

*Po lekcji*

Całą lekcję czułem jak Kacchan się na mnie patrzy. Na przerwie też nie odpuścił. Chciałem się do niego odwrócić i spytać o co chodzi ale zrezygnowałem z tego gdy zdałem sobie sprawę że podczas naszej rozmowy ktoś może się dowiedzieć o mojej indywidualności. Wolałem do końca lekcji czuć jego wzrok na sobie zamiast ryzykować.

*Po lekcjach*

Jakoś przetrwałem ale ale to uczucie bycia obserwowanym strasznie rozprasza. W ogóle nie skupiłem się na lekcji. Po skończonych zajęciach spakowałem plecak i wyszedłem w pośpiechu że szkoły. Wiedziałem że dzisiaj spotykam się z ligą i idziemy do nowej kryjówki.

Podczas drogi czułem jakby ktoś mnie śledził. Co chwila odwracałem się ale nikogo nie widziałem. W połowie drogi poczułem czyiś oddech na karku ale zanim zdążyłem się obrócić i sprawdzić kto to, ta osoba objęła mnie i przyłożyła nóż do szyi. Już myślałem że jest po mnie gdy nagle oprawca się odezwał.

-Nie ruszaj się śliczny~

Ten głos brzmiał bardzo znajomie prawie jak... Głos Himiko!

-Himiko? -spytałem aby upewnić się czy to ona

-No a kto? -odpowiedziała sarkastycznie a ja odetchnąłem z ulgą.

-Przestań mnie tak straszyć. Prawie zawału przez ciebie dostałem. I weź ten nóż ode mnie.

-Oj przepraszam ale stęskniłam się za tobą.

-Przecież widzieliśmy się wczoraj.

-Ale i tak się stęskniłam~. Wiesz że nie mogę bez ciebie żyć.

-Ja bez ciebie też. A, właśnie. W domu mam klucz, może chcesz po niego ze mną podejść?

-Naprawdę mogę? -spytała a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.

-Moja mama powinna być w pracy, więc możesz.

-Ale super! -powiedziała i aż skakała z radości.

*W domu*

Gdy dotarliśmy pod drzwi, szybko otworzyłem je i weszliśmy do środka. Upewniłem się czy nie ma mojej mamy i zaprosiłem Himiko do salonu.

-Chcesz się czegoś napić? -spytałem ją idąc w stronę kuchni.

-Może herbaty

-Jasne. Zaraz wracam z kluczami i herbatą -powiedziałem po czym włączyłem czajnik z wodą.

W czasie gdy gotowała się woda poszedłem do pokoju i z szuflady wyciągnąłem klucze. Szybko wróciłem do kuchni i zalałem herbatę po czym przyniosłem ją do salonu.

-Oo masz je! Brawo! -ucieszyła się Toga gdy wyciągnąłem z kieszeni to, czego potrzebowała.

-Nie było łatwo ich znaleźć ale dla ciebie wszystko.

-Aww~ dziękuję -zaczerwieniła się blondynka.

Wzięła ode mnie klucze i usiadłem na kanapie obok niej po czym zaczęliśmy rozmowę. Gadaliśmy tak chyba przez pół godziny, ale zaraz miała wrócić moja mama więc odprowadziłem Himiko pod drzwi i pożegnaliśmy się.

<><><><><><>
W końcu udało mi się dokończyć ten rozdział. Mam nadzieję że kolejne pojawia się niedługo ale nie obiecuję.
Mimo tego postaram się.
Miłego dnia/nocy <3

Nie Każdy Bohater Nosi Pelerynę - Villain Deku AUWhere stories live. Discover now