Rozdział 8

100 6 2
                                    

Ćwiczyłem z Togą dopiero 30 minut a już wymiękałem. Pomimo że jest drobną kobietą jest strasznie silna i zawzięta.

-Gdzie się tego nauczyłaś? -spytałem gdy zarządziła przerwę.

-Obserwowałam innych i sama próbowałam wymyślić ataki -odpowiedziała.

-To super. Widać że jesteś doświadczona w walce.

-Dzięki.

Po tej rozmowie siedzieliśmy chwilę w milczeniu odpoczywając. Chwilę potem przerwa się skończyła a ja wróciłem do męczącego treningu.

*Dwa tygodnie później*

Treningi szły mi coraz lepiej. Jako iż jestem bez daru musiałem jeszcze nauczyć się walczyć bronią na bliski i daleki dystans. W połowie treningu wszedł na salę... Tomura!

-Obudziłeś się Tomura-kun! -krzyknęła Himiko-chan widząc mężczyznę w wejściu. Zaczęła do niego machać z wielkim uśmiechem na twarzy, a on tylko przewrócił oczami udając że jej nie widzi.

Postanowiłem wykorzystać nieuwagę Togi i zakradłem się blisko niej, po czym rzuciłem się na nią i unieruchomiłem dziewczynę.

Chwilę jej zajęło zrozumienie swojej sytuacji i starała się wydostać, ale z każdą jej próbą wzmacniałem uchwyt.

Przez krótki czas leżała w bezruchu i chyba myślała nad wyjściem z tej sytuacji. Wydaje mi się że nie miała pomysłu bo czekałem na jej kolejny ruch, który nie nadchodził.

Po minucie Himiko cicho westchnęła.

-Poddaję się. Nie mam pomysłu na wydostanie się -powiedziała w końcu a ja ją puściłem. - Jesteś naprawdę dobry Deku-kun.

-Zawdzięczam to tobie kochana -odrzekłem i uśmiechem.

-Musisz popracować nad chwytem, a wariatka nad analizowaniem sytuacji -odezwał się Tomura co nas zdziwiło. -widziałem przynajmniej trzy luki, które mogłaś wykorzystać.

Po tych słowach wyszedł z sali a my spojrzeniem na siebie ze zdziwieniem. Shigaraki dał nam wskazówki? I to jeszcze chwilę po tym jak przez 2 tygodnie był nieprzytomny?

Staliśmy sekundę w milczeniu aż w końcu Himiko się odezwała:

-Słyszałeś. Musimy się poprawić. Na dzisiaj koniec, w domu pomyśl nad obroną itp.

-Jasne. Dzięki za wszystko. To skoro już koniec może coś zjemy?

-Dobra, chodź do kuchni.

Chwilę później byliśmy już w kuchni, a Kurogiri szykował dla całej ligi obiad. Gdy było już wszystko gotowe zawołał resztę i wszyscy usiedli przy stole.

-Jeju to curry jest pyszne! Musisz mnie nauczyć je robić! -krzyknęła Himiko-chan gdy wzięła pierwszy kęs.

-Dziękuję za komplement i z chęcią cię nauczę gotować.

-Super!

Po zjedzeniu pożegnałem się z ligą i wróciłem do domu.

*W domu*

-Hej mamo, jesteś już? -spytałem gdy wszedłem do domu. Nikt nie odpowiedział, więc może być jeszcze w centrum handlowym. Rozejrzałem się jeszcze po domu aby sprawdzić czy na pewno jej nie ma, usiadłem przed telewizorem i włączyłem go. Nic ciekawego nie było więc puściłem wiadomości i słuchałem co się dzieje na świecie.

*30 minut później*

Właśnie mówili o gościu który okradł jubilera, gdy usłyszałem zamek w drzwiach. To pewnie mama wraca z zakupów. Postanowiłem wstać i pomóc jej z zakupami, więc jak tylko weszła zabrałem od niej ciężkie torby i zaniosłem do kuchni.

-Dzięki synku. Jak było z kolegą?

-Nawet fajnie. A jak na zakupach?

-Jak widzisz kupiłam dużo rzeczy. Większość to jedzenie więc z głodu nie umrzemy przez najbliższe dwa tygodnie -powiedziała i uśmiechnęła się ciepło.

Rozpakowaliśmy zakupy i usiedliśmy przed telewizorem. Po godzinie zadzwonił mi telefon. To był Shigaraki.

-Kolega dzwoni. Pójdę odebrać.

-Jasne idź.

Odszedłem trochę i odebrałem. W słuchawce było słychać krzyki ludzi z Ligi i kogoś, kogo nie znam. Po chwili Tomura się odezwał.

-Chodź do bazy natychmiast. Chcą porwać Eri narazie przegry-

Nagle sygnał się urwał. Musiałem tam jak najszybciej iść.  Podbiegłem do drzwi ubrałem buty i czarną bluzę wiszącą zawsze na wieszaku i krzyknąłem do mamy, że muszę wyjść, bo to sprawa życia i śmierci.

*Himiko pov*

*Przed atakiem*

-To co Eri? W co teraz gramy? -spytałam gdy skończyłyśmy układać puzzle.

-Pobawmy się w berka! -krzyknęła mała i dotknęła mojego ramienia. -Ty gonisz!

Wstałam i zaczęłam za nią biec gdy nagle do pokoju wszedł zdenerwowany Shigaraki.

-Schowaj dziecko, mamy atak. Chcą ją zabrać.

Po tych słowach zwróciłam się do dziewczynki.

-Słuchaj, może pobawimy się w chowanego? Schowaj się tam gdzie cię nikt nie znajdzie, a jak znajdą cię ludzie których nie znasz zacznij krzyczeć 'znalazłeś mnie' najgłośniej jak potrafisz, rozumiesz?

-Tak!

-Tylko uważaj, bo będzie chciał cię z tąd zabrać. Nie pozwól mu.

-Robi się.

-I super. Liczę do dziesięciu. Raz... dwa...

Eri szybko ruszyła przed siebie i zniknęła za drzwiami. Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie.

-Dzwonię do Deku. Przyda nam się -powiedział Tomura i wyciągnął telefon, a ja w tym czasie pobiegłam odeprzeć atak.

*Tomura pov*

Wybrałem numer chłopaka i zadzwoniłem. Po paru sygnałach odebrał. Chciałem mu jak najszybciej wszystko przekazać, ale nie zdążyłem bo jeden z ludzi rzucił się na mnie i rozwalił mój telefon. Trochę mocno oberwałem, ale szybko go rozłożylem moim darem.

<><><><><><><><>
Wiem że dawno nie było rozdziału ale zapomniałam że coś pisałam.
Może jutro wrzucę kolejny rozdział bo mam juź napisany.

Nie Każdy Bohater Nosi Pelerynę - Villain Deku AUWhere stories live. Discover now