13. Megafuzja

7 3 13
                                    

pov Malyse


Malyse nie lubiła przeklinać, ale teraz średnio co pół godziny powtarzała do siebie w myślach, że ma przejebane.

Alex stał przed nią z zieloną bransoletką ze zdobieniami i rozmawiając z latającym stworkiem. Miraculum Wężownika bardzo przyciągało jej uwagę, czuła z nim pewnego rodzaju więź.


- Nie, nigdy nie podam ci zaklęcia mojej aktywacji - oświadczył uparcie Sollo, kwami Wężownika.

- Jestem Strażnikiem! Twoim panem! Masz się mnie słuchać! - zarządał Alex.

- Sam siebie ogłosiłeś Strażnikiem. Nie zostało rzucone żadne zaklęcie przekazania szkatułki.

Alex chciał uderzyć kwami, ale jego pięść przeniknęła przez ciało stworka, który nadal lewitował niewzruszony.

- Żałosne - mruknęło kwami znikając w bransoletce.

- Żałosne? - zwrócił się w stronę Miraculum. - Jakieś latające gówno będzie mi mówiło, że jestem żałosny?! Ty...

- Uspokój się, on cię nie słyszy - odezwała się Malyse zabierając mu bransoletkę.

Alex tylko prychnął i podszedł do okna. Nigdy by nie sądziła, że role się odwrócą. To Żółw był pomocnikiem Następczyni, a teraz wychodzi na to że Następczyni będzie pomocą Żółwia. Choć czy Alex nadal był Żółwiem? Bawił się z tymi swoim łacińskimi Miraculami, prawie wcale nie używając Miraculum Żółwia.

Malyse cały czas obmyślała plan zdrady Alexa. Wczoraj wpadła na pomysł, że najlepiej będzie udawać pomoc, by w odpowiednim momencie przekazać komuś z Infinity ważne wskazówki na pokonanie Alexa.

- To już czas - odezwał się po chwili patrząc na zegarek.

- Co?

- To już czas na zemstę. Na NASZĄ zemstę, Malyse.

Odwrócił się do niej. Na twarzy miał wypisane kompletne szaleństwo.

- Idź na górę i wyślij akumy do kogo się tylko da. Niech całe miasto będzie zaakumizowane. Niech zabijają się między sobą. Niech trzymają Infinity na dystans. Działaj!

Malyse cofnęła się kilka kroków. Obmyślała jak by to rozegrać, by nie stracić zaufania Alexa, a jednocześnie nie ranić mieszkańców Westgarden. Uznała w końcu, że da każdemu słabe moce. To najlepsze rozwiązanie.

Po chwili stała już w motylkowym pokoju jako Następczyni. Uderzyła laską w podłogę, a wokół niej rozpłynął się fioletowy dym. Kiedy opadl znaczna większość motyli zmieniła się w akumy. Wskazała laską okno, a dziesiątki akum wyleciały przez nie w stronę Westgarden.

- Lećcie, moje małe akumy i nie wyrządźcie za dużej krzywdy.

Zamknęła oczy. Wyczuła połączenie z mnóstwem ludzi, znanymi jak i nieznanymi.

- Trzasku, Królu Serc, Altruisto, Czyściochu, Randomie, Karboksylarko i pozostali, którzy mnie słyszycie... To znowu ja, Następczyni, jednak tym razem nie zamierzam was prosić o te głupie Miracula. Pomożecie mi wygrać tę wojnę. Waszym jedynym zadaniem będzie udawanie walki z Infinity. Grajcie zwykłych złoczyńców, a kiedy przyjdzie pora wezwę was, byście pomogli mi ostatecznie pokonać Alexandra Footweara. Czy mogę na was... To znaczy, czy mogę wam zaufać?

Westgarden 2 - Zaginione MiraculumWhere stories live. Discover now