11. Infinity

15 3 11
                                    

pov Finn

Zebrali się szybko. Zdziwił się jak niewiele czasu zajęło im wszystkim dotarcie do sali konferencyjnej w ratuszu.

Po Andre, Jesse, Miriam i Dastinie spodziewał się jednak takiej mobilizacji. Andre i Jesse lubili grać razem do późna w Minecrafta, za to Miriam i Dastin chyba nigdy nie spali, ze względu na ich przygotowania do studiów, na które mieli iść za dwa miesiące.

Bruno i Lucy natomiast wyglądali na zaspanych, widocznie ich obudził.

- Wybaczcie, że przerywam wam naukę - odezwał się do Miriam, Dastina i Bruna. - Zdaję sobie sprawę, że studia są ważne...

- Daj spokój, ja żałuję że w ogóle się na nie zapisałem - odparł Bruno, przecierając oczy, po czym ziewnął.

- Co się stało, że wzywasz nas o czwartej nad ranem? - zapytał Dastin z lekką irytacją.

Finn myślał przez chwilę jak by to jakoś subtelnie ująć. W końcu jednak darował sobie. Oparł się rękoma o stół, westchnął i bez ogródek powiedział :

- Alex porwał Malyse.

Puszka napoju energetycznego, który piła dyskretnie Miriam, upadła jej i substancja rozlała się po podłodze.

- Mówiłem przecież, że nie wnosimy tu energetyków... - wymamrotał Finn, kręcąc głową.

- Jak to porwał?! - zaniepokoił się Jesse.

- Myślałam, że Malyse ma zapewnioną mocną ochronę - odezwała się Lucy.

- Jedyne osoby, które wiedzą gdzie mieszkała - wtracił Andre - To ty, burmistrz i to wredne babsko od nieruchomości z drugiego piętra. Nie liczę mnie i Bruna bo to... No... Przypadek był...

- Finn, miałeś mieć wszystko pod kontrolą... - powiedziała smutno Miriam, posprzątawszy rozlany napój.

- Tak, wiem! Ale... - spojrzał dyskretnie na Andre. - Ale... Malyse od niedawna miała wizje... Wizje, w których widziała swoją rodzinę i Alexa...

- Konkłety! - ponaglił go Jesse, doskonale naśladując pana Cristoffa.

Opowiedział o tym, jak byli tam po raz pierwszy i Malyse kręciła się po łące, rozmawiając sama ze sobą. Opowiedział też jak byli tam po raz drugi, a to co opowiedział zwróciło uwagę Andre.

- Widmo? Co to było za widmo? - zapytał z szeroko otwartymi oczami.

- Nie wiem... Wyglądała trochę jak jakiś anioł... I jeszcze Malyse nazwała ją Lauren. A co?

Andre uśmiechnął się smutno, odpowiedział że nic i podszedł do okna po przeciwnej stronie pomieszczenia. Bruno wpatrywał się w niego z lekkim uśmiechem, jakby chciał coś powiedzieć. Co tu się dzieje?

- Trzeba zabić Alexa! - zaproponowała ochoczo Lucy.

- Jestem pacyfistą, ale muszę się zgodzić - poparł ją Dastin. - Alex zasłużył na śmierć za to, co zrobił miastu i wszystkim tym martwym...

- Pogibło was?! Nikt nie będzie nikogo zabijał! - zawołał Finn.

- Są losy gorsze od śmierci... - dodał cicho Jesse.

Westgarden 2 - Zaginione MiraculumWhere stories live. Discover now