Związek na odległość zawsze był trudny. Od kiedy Blaine dostał nauczkę za to, co zrobił chociaż nie powinien i zaczął na nowo starać się odzyskać pełne zaufanie Kurta oraz od momentu, w którym do siebie Blaine zrozumiał, co robili źle. Nic nie usprawiedliwiało jego zdrady, ale jedną z rzeczy, które się przez ten incydent nauczył było to, żeby mówić teraz już swojemu narzeczonemu o wszystkim, co go trapi.
Ich plany dnia rzadko kiedy pokrywały się ze sobą. Blaine musiał chodzić do szkoły i uczęszczać na zajęcie dodatkowe, na które zapisał się na początku roku i których było bardzo dużo. Kurt uczył się w NYADA, miał staż w Vogue i jakimś cudem próbował to połączyć z weekendową pracą w Spotlight diner. Starali się rozmawiać ze sobą przynajmniej raz dziennie, ale przez natłok zajęć i obowiązków już niezliczenie wiele razy zdarzało się, że Kurt zasnął, gdy Blaine o czymś mu opowiadał.
Nie z niegrzeczności, czy znudzenia tylko ze zmęczenia. Zawsze, gdy to robił przepraszał za to bruneta, który starał się wykazać zrozumieniem w tej sytuacji. Skupiał się bardziej na tym, że pomimo zmęczenie Kurt i tak zawsze do niego dzwonił i starał się chociaż trochę z nim porozmawiać. Brał za urocze to, że Kurt zasypiał podczas videorozmowy z nim, bo gdy to robił Blaine przynajmniej wiedział, że ten w końcu odpocznie spokojnie.
Widok śpiącego Kurta sprawiał, że Blaine'owi biło mocniej serce. Nawet, jeśli widział go tylko przez telefon. Hummel podczas spania wyglądał tak delikatnie i niewinnie, że Blaine miał ochotę złapać najszybszy samolot do Nowego Jorku i upewnić się, że jego narzeczony był szczelnie przykryty kocem i nie zmarznie. W momencie, w którym zaczynał nad tym poważniej myśleć zazwyczaj kończył rozmowę.
Nie kłamiąc brakowało mu Kurta w Ohio, chociaż sam go zachęcił do wyjazdu z rodzinnego miasta. Rozmowy przez telefon nie były tym samym, co te na żywo i nie były też tak długie, czy częste jakie Blaine by chciał, żeby były. Rozmawiał o tym z Kurt'em i wiedział, że Hummel naprawdę się starał to poprawić.
W trakcie tygodnia nie było nawet tak źle. Blaine miał na tyle zajęty grafik, że nie za bardzo miał, kiedy myśleć nad tym, że Kurta nie było obok w każdej chwili. Sytuacja komplikowała się w weekendy, gdy Blaine miał dużo więcej wolnego czasu, który mógł przeznaczać na gdybanie o tym, jakby było, gdyby Kurt był znowu w Ohio, albo jakby było, gdyby Blaine skończył szkołę w tym samym roku i razem by mieszkali w Nowym Jorku. Dlatego zawsze starał się spędzać weekendy z przyjaciółmi, lub robiąc coś bardziej użytecznego.
Z drugiej strony był Kurt zabiegany w Nowym Jorku, w którym dalej próbował się jakoś odnaleźć. Tęsknił za Blaine'em tak samo mocno, jak ten tęsknił za nim. Miał ciągłe wyrzuty sumienia przez to, jak mało czasu poświęcał swojemu narzeczonemu.
W końcu udało mu się zorganizować wszystko tak, żeby chociaż jeden weekend mieć wolny. Normalnie oszczędzał pieniądze, bo mu się przydawały, więc nie odwiedzał Limy w weekendy. Ponadto loty nie tylko kosztowały, ale były również męczące. Skoro Blaine potrafił odwiedzać go przynajmniej w jeden weekend w miesiącu Kurt zdecydował się tym razem zrobić mu samemu niespodziankę i pojechać do Ohio upewniając się wcześniej, że ten nie miał zamiaru się nigdzie ruszać.
Do rodzinnego domu przyjechał w piątek już prawie pod koniec dnia. Rozmawiał z Blaine'em przed swoim lotem. Głównie słuchał jego narzekania na temat wszystkiego, co go tego dnia spotkało zanim w końcu Anderson stwierdził, że położy się dzisiaj wcześniej, dlatego nie będzie mógł rozmawiać z Kurt'em wieczorem. Hummel nie cieszył się z tego, że Blaine miał zły humor, jednak przynajmniej nie musiał kłamać na temat tego, dlaczego on nie mógł rozmawiać.
Wracanie do Ohio zawsze było czymś przyjemnym. Dzięki rodzinie i przyjaciołom czuł się tam, jak w domu, chociaż pokochał Nowy Jork. W Limie wszystko pędziło w spokojniejszym tempie, dzięki czemu można było tam odpocząć. Nie było to miejsce, które Kurt wybrałby na wakacje, ale doceniał to miasto bardziej, niż w momencie, w którym z niego wyjeżdżał.
