Your Song

21 3 0
                                    

Po dość późnym powrocie do domu Blaine wziął szybki prysznic, po czym poszedł do sypialni, gdzie w łóżku spał już dawno Kurt. Nie widział wszystkiego dokładnie, bo nie chciał zapalać niepotrzebnie światła, żeby nie zbudzić swojego męża. Widział tylko, że Kurt przytulił się do jego poduszki i spał na jego miejscu. To było urocze. Szatyn zawsze robił to, kiedy Blaine'a nie było obok. Blaine'owi to pasowało, bo strona Kurta była bliżej drzwi, dlatego łatwiej było mu się na nią dostać.

Mimo tego, że zachowywał się cicho, to Kurt i tak się przebudził, kiedy Blaine już położył się obok niego. Odwrócił się przodem do bruneta i spojrzał na niego z przymrużonymi oczami. Kurt nie miał mocnego snu bez swojego męża obok. Blaine o tym wiedział, bo go dobrze znał. Najmniejszy szelest był w stanie go obudzić, więc wracanie późno do domu czasami bywało skomplikowane.

- Przepraszam skarbie. Nie chciałem cię obudzić. - szepnął i dał buziaka Kurtowi w czoło.

- Nic się nie stało. - Blaine się do niego przytulił, więc szatyn położył się na plecach, żeby było mu wygodniej.

- Nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham. Jesteś miłością mojego życia. - mocniej się wtulił w męża, który go przykrył. - Nie mam pojęcia czym sobie na ciebie zasłużyłem. Przez cały wieczór myślałem tylko o tym, jak szczęśliwy jestem, że cię mam. Tak bardzo cię kocham Kurt.

- Ja ciebie też kocham. - zaśmiał się, bo wiedział, że Blaine zachowywał się w ten sposób pod wpływem alkoholu. - Dużo piłeś? - zapytał z czystej ciekawości.

- Nie. - pokręcił głową.

Na trzeźwo był wylewny w uczuciach, a alkohol tylko to potęgował.

Blaine zazwyczaj nie wracał późno do domu, a tym bardziej podpity. Zazwyczaj nie ruszał się nigdzie bez Kurta. Akurat tak wyszło, że były urodziny Coopera, na których Kurt nie mógł się pojawić przez pracę.

Urodziny Coopera zawsze wyglądały w podobny sposób. Wielka sala, na której duża ilość osób, których ani Kurt, ani Blaine nie znali. O ile Kurt nie czuł się komfortowo w takich sytuacjach, to Blaine całkiem dobrze się w nich odnajdywał. To on przedstawiał się innym i prowadził z nimi rozmowy. Kurt raczej siedział obok swojego męża oraz odzywał się okazjonalnie, natomiast większość czasu i tak wolał spędzać na parkiecie.

Kurt lubił swoją pracę w zdrowy sposób. Dlatego cieszył się trochę z tego, że wypadł mu nagły projekt i mógł użyć tego jako wymówki, żeby nie zjawić się na urodzinach swojego szwagra. Wielkie imprezy nie były w stylu szatyna, bo nigdy nie rozumiał do końca dlaczego ktoś robi taki wielki szum z okazji tego, że przeżył kolejny rok życia. Jego wesele było wielką imprezą z kompletnie innych powodów.

Zanurzył palce w lokach swojego męża, który leżał na jego piersi i po chwili sam wrócił do snu. Blaine nie był śpiący, ale przez późną godzinę wolał chociaż spróbować zasnąć. Łatwiej mu było, wsłuchując się w dźwięk spokojnego bicia serca jego męża.

Nie kłamał, kiedy mówił, że przez cały wieczór myślał o Kurcie. Za każdym razem, gdy miał tylko okazję pisał do niego o to, jak się czuje, jak idzie mu projekt, czy pisał na temat tego, co się działo na urodzinach. Jak z początku Kurt odpisywał mu po czasie, bo był zajęty pracą, to później przestał nawet odczytywać jego wiadomości. Blaine myślał, że po prostu nie miał na to czasu, jednak zrozumiał, że pewnie Kurt najzwyczajniej poszedł spać, skoro wcześnie wstał tego dnia.

Brunet nie potrafił zasnąć, dlatego chciał odwrócić się na drugą stronę, ale kiedy leżał na plecach Kurt przytulił się do niego, więc nie był w stanie tego zrobić. Nie miał nic przeciwko temu, bo przynajmniej Kurt spokojnie spał w jego ramionach. Kiedy nie potrafił spać lubił patrzeć na śpiącego męża. Było w tym coś uspokajającego i intymnego. Zauważył, że Kurt trzymał lewą dłoń na jego piersi, dlatego wziął ją delikatnie w swoją i pocałował jego obrączkę. Szatyn skulił się, zabierając swoją rękę z dłoni męża. Blaine się tylko uśmiechął do niego i mocniej go objął.

Klaine One Shots v2حيث تعيش القصص. اكتشف الآن