LARYSA
Od nieprzyjemnej sytuacji z Davidem Cross, nie działo się nic nadzwyczajnego. Powróciłam do swojego codziennego życia nastolatki w nowym otoczeniu. Powoli zaczynałam się przyzwyczajać do obecności moich braci oraz zacieśniałam więzi z nowymi przyjaciółmi - Sarą, Peterem i Leo. Jedyne czego brakowało w tym wszystkim to mojego ojca, Jamesa. Dowiedziałam się od Willa, że bardzo często podróżuje i zazwyczaj nigdy go nie ma. Wraca do kraju wcześnie zazwyczaj, gdy dzieje się coś poważnego lub gdy zakończył swoje interesy szybciej niż miał w planach. Mimo jego nieobecności był jednak zawsze dostępny dla swoich dzieci, które mogły o każdej porze dnia i nocy zadzwonić do niego
Spoglądam w milczeniu na obraz, który przed chwilą skończyłam malować. Przedstawiał jesienny zachód słońca. Pracowałam nad nim od bardzo dawna i dopiero teraz udało mi się go skończyć
- Masz talent, zupełnie jak Ana.- usłyszałam męski głos. Natychmiast odwróciłam głowę w stronę drzwi, gdzie ujrzałam ojca opierającego się o framugę drzwi z założonymi rękami na krzyż.- Cześć księżniczko.- przywitał się wchodząc do pokoju i całując mnie w głowę, po czym pogłaskał po łbie Lukę, który szczeknął i zamerdał ogonem
- Cześć.- przywitałam się z nim krótko wycierając dłonie w papierowy ręcznik.- Nie wiedziałam, że wróciłeś.- odparłam spoglądając w górę
- Przed chwilą. Skończyłem wcześnie to, co miałem zrobić i postanowiłem złożyć wam wizytę oraz zostać jakiś czas.- wyjaśnił zaraz nie odrywając wzroku od obrazu.- Ana zawsze kochała zachody słońca. Zwłaszcza jesienią.- stwierdził
- Miał być to prezent świąteczny. Pracowałam nad nim dość długo.- wyjaśniłam zaraz uśmiechając się smutno.- Bałam się, że nie wyrobię się z nim na czas. Ale zdążyłam... Jednak...ona tego nie doczekała.- dopowiedziałam zaraz
- Jestem pewna, że spodobałby się jej bardzo. Byłaby dumna.- stwierdził ojciec kładąc dłoń na moim ramieniu.- Gotowa do kolacji?- zapytał po dłuższym milczeniu, na co zmarszczyłam brwi
- Jest dopiero pierwsza.- zauważyłam zaskoczona jego nagłym pytaniem o kolację
- Chłopcy ci nic nie powiedzieli?- zapytał równie zaskoczony, marszcząc przy tym brwi.- Dziś wieczorem jedziemy na obiad do moich rodziców. Poznasz resztę rodziny.- oznajmił
- To ja mam dziadków?- zapytałam tym razem już zszokowana, bowiem ja NIGDY nie miałam dziadków
- Tak. Jeszcze się trzymają.- potwierdził rozbawiony moją reakcją.- Masz też wujostwo i kuzynów.- dodał, a moja mina wyrażała tylko jedno. Szok
- Czemu mi nikt nic wcześniej nie powiedział?- zapytałam niezadowolona wstając ze stołka i podchodząc do ojca, który spoglądał na zdjęcia stojące na komodzie obrane w ramkę
- Nie chcieliśmy ciebie przestraszyć. Przez 15 lat żyłaś tylko z matką, która umiera, a jej miejsce zastępuje ojciec, którego wiecznie nie ma, czwórka braci, a na dodatek reszta rodziny, która jest dość spora.- odpowiedział szczerze otwierając futerał skrzypiec i biorąc je w dłonie. Przyglądał im się uważnie w milczeniu
YOU ARE READING
Sacrifice
Teen FictionLarisa Sokołowa odkąd pamiętała miała tylko matkę i chrzestną. Jej życie wywraca się do góry nogami, gdy jej matka zostaje zamordowana, matka chrzestną znika, a opiekę nad piętnastoletnią dziewczyną przejmuje jej ojciec, którego nigdy nie poznała. D...