Zakupy

1.1K 70 2
                                    

LARYSA

Po rozmowie z dyrektorem, który poinformował nas o najważniejszych rzeczach, które powinnam wiedzieć, prosto ze szkoły, do której będę uczęszczała od poniedziałku udaliśmy się na zakupy. Mówiąc "zakupy" miałam na myśli kupno nowych podręczników, zeszytów oraz przyborów szkolnych. Nie rozumiałam, czemu Will chce mi kupować nowe przybory, czy zeszyty. Zawsze mogłam używać tych co dotychczas. Jest połowa września i dużo na lekcjach nie pisaliśmy

- Chcę cię trochę rozpieścić, siostrzyczko.- odpowiedział mi i na tym zakończyła się nasza dyskusja

Samochodem mojego brata dojechaliśmy do centrum handlowego, gdzie rozpoczęło się łażenie po schodach. W pierwszej kolejności udaliśmy się do księgarni, gdzie ekspedientka, która nas przyjmowała nie potrafiła się skupić na pracy, tylko obserwowała Willa z rozmarzeniem i dosłownie nie mogła oderwać od niego wzroku

- To dostanę to, o czym mówiłem?- zapytał w końcu wyrywając ekspedientkę z jej świata marzeń i natychmiast jej policzki pokryły się różem

- O-Oczywiście, p-proszę pana.- potwierdziła jąkając się i zakładając kosmyk włosów za ucho.- C-Czy mogłabym dostać listę? Przygotuję panu to, co mamy.- zapytała nieśmiało. William bez słowa podał jej kartkę z listą, którą wcześniej dostał od dyrektora. Dziewczyna zaraz zaczęła po kolei przynosić książki z listy.- Nie mamy jedynie książek i ćwiczeń do języka francuskiego oraz angielskiego. Myślę jednak, że jak zamówię teraz to już jutro powinny być.- poinformowała

- To proszę zamówić, a na razie weźmiemy to, co jest.- oznajmił William. Dziewczyna kiwnęła nerwowo głową, po czym zaczęła kasować wszystkie książki i chowając je do torby z logiem księgarni. Następnie mój brat zapłacił za wszystko swoją kartą płatniczą ku moim protestom

- Jeszcze chciałabym prosić o pana numer telefonu.- dopowiedziała dziewczyna, na co oboje na nią spojrzeliśmy.- Ż-Żebyśmy mieli się jak skontaktować w sprawie książek.- dodała zaraz. Will wziął kartkę i długopis, po czym zapisał ciąg liczb

- Do widzenia.- powiedział William, po czym niosąc torbę ruszył w stronę wyjścia

- Do widzenia.- powiedziałam ciszej widząc wzrok kobiety, który mi posyłała spoglądając na mnie. Jakby chciała mnie nim zabić.- To teraz wracamy do domu?- zapytałam z nadzieją

- Zapomniałaś już o przyborach szkolnych i zeszytach?- zapytał pstrykając mnie w czoło, za które zaraz się złapałam rozmasowując je

- Liczyłam, że o tym zapomniałeś.- mruknęłam niezadowolona.- Naprawdę nie potrzebuję nowych przyborów książek i zeszytów. Te, które mam mi wystarczają.- stwierdziłam chyba po raz setny

- Znam świetny sklep papierniczy, gdzie znajdują się zeszyty i przybory szkolne. Co roku robimy tam zakupy.- kontynuował jakby nie słuchając moich słów, na co westchnęłam ciężko

Говорите как стена (Mówić jak do ściany) - szepnęłam załamana

- Mówiłaś coś?- zapytał odwracając się w moją stronę

- Nie, skąd. Milczę całą drogę.- sarknęłam w odpowiedzi, co go jedynie rozbawiło

- Jesteśmy.- oznajmił stając przed wielkim sklepem, do którego weszliśmy 

Will wziął wózek i ruszyliśmy między regały z zeszytami, okładkami na książki oraz przyborami szkolnymi. Wiedziałam, że William nie będzie mnie słuchał, więc dla spokoju postanowiłam zacząć wybierać zeszyty do danego przedmiotu. Niestety nie miałam jeszcze planu lekcji, który miałam dostać dopiero w poniedziałek w sekretariacie

SacrificeWhere stories live. Discover now