Ankieta do szkoły

1.2K 67 2
                                    

LARYSA

Wchodząc do mojej sypialni - dopiero wtedy mogłam naprawdę odetchnąć z ulgą. Rozmowa z Vincentem była naprawdę stresująca, a te wszystkie zasady niedorzeczne. Nawet moja mama dawała mi więcej swobody mimo młodego wieku. Nie zabraniała mi spotkać się z chłopakami, randkowania, nie miałam ciszy nocnej. Palenie, picie, wagary, czy ucieczki nawet nie wchodziły w grę - nie byłam typem buntowniczki, jednak słysząc dzisiejsze zasady miałam ochotę po raz pierwszy to zrobić. Usiadłam na łóżku wzdychając i odgarnęłam włosy na bok. Zdjęłam bluzę, którą położyłam na pufie

- Наверное, это сон. Этого не может быть (To musi być jakiś sen. To się nie może dziać naprawdę) - szepnęłam spanikowana łapiąc się za głowę, by uspokoić nerwy

Jednak to nie był sen - to się działo na jawie. Moja mama nie żyje, Natasha nie wiadomo gdzie jest, po 15 latach poznałam ojca i dowiedziałam się o czterech starszych braciach, z którymi od dzisiaj mieszkam pod jednym dachem

- Успокойся, Лариса. Это будет хорошо, это должно быть (Uspokój się, Larysa. Będzie dobrze, musi być) - mruknęłam zaraz starając się nie rozpłakać. Tego wszystkiego było za dużo jak na jeden dzień

Sięgnęłam w stronę szafki biorąc z niej pozytywkę, którą nakręciłam do samego końca. Tylko ta melodia potrafiła mnie w pełni uspokoić - potrzebowałam jej teraz. Była ona prezentem od mojej matki, która kiedyś dostała ją od swojej babci, a ona od swojej matki, która dostała ją od swojego ojca. Ta melodia podobno towarzyszy naszej rodzinie od wielu pokoleń, a wraz z nią ta pozytywka

Zgasiłam lampkę i wsłuchując się w melodię starałam się zasnąć - długo jednak nie potrafiłam. Spoglądając w sufit myślałam o wszystkim, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dni. W końcu, nie wiedząc kiedy przymknęłam na chwilę oczy, nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam wsłuchując się w melodię pozytywki, która po jakimś czasie zamilkła

***

Następnego dnia wstałam czując jak coś mokrego dotyka mojego ramienia i smyra po nim. Powoli uchyliłam powieki i pierwsze co zobaczyłam to oczy mojego psa, który jakby oczekiwał aż się obudzę, a że nie robiłam tego długo, to postanowił mi pomóc opierając swoje przedmie łapy o materac mojego łóżka tak, by być na tej samej wysokości, co ja. Widząc jednak, że nie śpię, polizał mnie po policzku na dzień dobry

- Доброе утро, Лука. Я тоже хорошо спала (Dzień dobry, Luka. Mnie też się dobrze spało) - przywitałam się próbując wytrzeć swój policzek ze śliny zwierzęcia, które w odpowiedzi szczeknęło głośno i zamerdało ogonem. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek, który znajdował się obok pozytywki. 9:07.- Я уже встаю. Уже (Już wstaję. Już) - powiedziałam widząc jak mój pies jest z samego rana niecierpliwy

W tym samym momencie w moim pokoju rozniósł się dźwięk pukania do drzwi. Następnie klamka została naciśnięta, a w wejściu pojawił się nie kto inny jak William

- Dzień dobry, Larysa. Mam nadzieję, że dobrze ci się spało.- przywitał się z uśmiechem, głaszcząc przy tym Lukę po głowie

- Dzień dobry. Nie potrafiłam długo zasnąć, a przed chwilą zostałam dość brutalnie zbudzona.- odpowiedziałam spoglądając groźnie na Lukę, który nie wyglądał na przejętego

- Widocznie domaga się wyjścia na spacer.- stwierdził rozbawiony

- Tak, zapewne masz rację.- potwierdziłam wzdychając ciężko.- Zwykle nie śpię do tak późna, nawet w weekendy. Wstaję bardzo wcześnie, przygotowuję się w pół do czterdziesty minut, a potem na spacer, wracamy, śniadanie i do szkoły.- poinformowałam go

SacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz