Wspomnienia cz.5

3 0 0
                                    

[Chaos]

Przechadzałam się od jednych ćwiczących walkę koni do drugich. Dobierali się parami w mniej więcej równym wieku, później się wymieniając. Korygowałam ich błędy jedynie słowami – złą postawę, zbyt wolne albo zbyt szybkie ruchy, brak uników lub ich nadmiar.

– Dobrze – powiedziałam donośnie, wszyscy natychmiast przerwali: – Teraz poćwiczycie walkę w grupach, a także jeden na kilku, musimy...

Ktoś stanął za mną, obejrzałam się, spodziewając się Angusa, zamiast Nesu. Minęło kilka tygodni, a ja nadal nie przywykłam do braku jego obecności. Zawsze widziałam go chociażby na tle stada.

– Nie przeszkadzaj sobie – powiedział Nesu, ziewając demonstracyjnie.

– Ćwiczcie dalej – kazałam. Odeszłam z nim na ubocze. Każdy dzień tak wyglądał, za chwilę zacznie pytać o źrebię. Zachowałam neutralny wyraz pyska, przy nim czułam się jeszcze bardziej zmęczona niż normalnie.

– Na waszym miejscu dałbym im tę ziemię i znalazł dla stada jakieś spokojniejsze miejsce. Jak ono się czuję?

– Od wczoraj nic się nie zmieniło, Nesu.

– Już raz poroniłaś... – szepnął bardzo cicho, jakby nie chciał by ktokolwiek usłyszał, jednakże wszyscy o tym wiedzieli i jedynie mógłby chcieć uchronić od tej wieści nasze źrebię, choć ono nie wykształciło jeszcze słuchu.

– Nie powstrzymasz tego co przeznaczone, jakkolwiek byś się nie starał. Możemy jedynie liczyć że wszystko będzie z nim w porządku. Na razie prawidłowo się rozwija. – Nadal nie wiedziałam co się stało z Angusem, kogo mam pytać, ani gdzie szukać. Może to lepiej że poroniłam? Nie chciałabym w naszym synu widzieć wyłącznie jego, próbować nim go sobie zastąpić, tak jak moja matka uczyniła ze mną. Albo co gorszę zabronić mu cokolwiek czuć...

– Aric powinien nad nim czuwać.

– Zen już to robi. Wszystko przebiega prawidłowo, na tyle na ile potrafi to sprawdzić.

– Mogę je dotknąć? – Wskazał na mój brzuch.

– Nie. Za kilka miesięcy dopiero coś poczujesz.

Nesu zbliżył pysk do mojego brzucha, owiewając go ciepłym oddechem: – Tatuś już nie może się ciebie doczekać, maluszku – powiedział czulę: – Ty moja mała kruszynko, pewnie jesteś teraz taka malutka...

– Ono cię jeszcze nie słyszy, Nesu.

– Nie słuchaj co mówią, ja wiem że ty wiesz że tatuś tu jest i bardzo cię kocha. Nie pozwolę im cię zabrać. – Podniósł wzrok na mnie: – To klaczka czy ogierek?

– Dopiero jak przyjdzie na świat się dowiemy.

– Zamierzasz je karmić czy mam już szukać dla niego innej klaczy z mlekiem? – Uniósł głowę, odsuwając się.

– Nie odtrącę własnego źrebaka.

– Przypominam że jeśli spróbujesz się z nim jakoś skontaktować to i tak będę musiał je od razu zabrać.

– Nie rozumiem. – Jedno z moich uszu mimowolnie się cofnęło, szybko skierowałam je na powrót do przodu.

– Nie udawaj że nie wiesz o co chodzi. To moje źrebię. Żadne zamachy na mnie nie pomogą. To już się robi nudne. – Przewrócił oczami, wypuszczając z chrap powietrze: – Jakbyście jeszcze nie zauważyły donikąd nie chodzę bez obstawy.

Jednorożce i ZaklęciWhere stories live. Discover now