You are The Sunshine of My Life

78 4 0
                                    

To był zwyczajny poranek, jak każdy inny. No może z wyjątkiem, że był to weekend, ale poza tym wszystko było takie, jak zawsze. Tak jak zazwyczaj Kurt spał w objęciach swojego męża. W łóżeczku ze szczebelkami obok spała ich córeczka, której łóżeczko normalnie znajdowało się w osobnym pokoju, ale przez jej problemy z zaśnięciem przenieśli je do sypialni. Nie miała problemu z zaśnięciem z rodzicami w ich łóżku, ale Kurt niezbyt był za tym, żeby przespała z nimi całą noc.

W teorii małe dzieci spały najwięcej w trakcie dnia, ale jakoś Kurt i Blaine nigdy tego nie odczuwali, bo jakimś cudem Tracy zawsze wstawała pierwsza i ich budziła. Od paru miesięcy przynajmniej potrafiła już przesypiać całe noce, więc nie musieli wstawać co parę godzin przez jej płacz.

Mała dziewczynka po obudzeniu się dzielnie wspięła się na nóżki, podpierając się o szczebelki łóżka pomimo tego, że pełna pielucha przeszkadzała jej w tym i ją przeważała do tyłu. Miała dosyć siedzenia za kratami bez jedzenia.

- TATA! - jedno z niewielu słów, które znała i zauważała, że naprawdę działają.

Gdy tylko to krzyknęła obaj mężczyźni się obudzili. Słowo ,,tata" było magiczne, bo gdy je wypowiadała zawsze któryś z jej ojców do niej podbiegał, żeby się nią zająć. Gdy zobaczyła ich reakcję poklaskała im i się zaśmiała.

Kurt leniwie zwlekł się z łóżka, żeby pocałować ją w czółko na przywitanie i wyciągnął ją z łóżeczka, ziewając przy tym. Nie był nigdy porannym ptakiem i to się nie zmieniło, ale pomimo tego wiedział, że powinien wstać i zająć się swoją córką. To jakoś umilało mu poranki. To i budzenie się obok mężczyzny, którego kochał najbardziej na świecie.

- Czego chcesz skarbie? - zapytał córeczkę.

- Jeść! - odpowiedziała stanowczo.

Poza oczywistym podobieństwem do Blaine'a z wyglądu dziewczynka miała też coś z jego charakteru i trudno byłoby zaprzeczyć, że jest jego córką.

- Wydaję mi się, że najpierw powinniśmy ci zmienić pieluchę. - zauważył.

- Jeść - spojrzała na tatę swoimi dużymi oczami, więc Kurt dał jej buziaka w czubek głowy i wyszedł z nią z sypialni.

W tym samym czasie Blaine przykrył się porządnie kołdrą, ukrywając się przed światłem i wrócił do snu. Jedynym powodem, dla którego to zrobił było to, że poprzedniego dnia wrócił późno z pracy i musiał to odespać. Był wdzięczny za to, że Kurt nie zmuszał go do wcześniejszego wstawania, bo mógłby tego dobrze nie znieść. Nigdy nie mieli grafiku, kiedy który wstawał do ich córki i się nią zajmował. Nie potrzebowali tego. Czasami wstawał jeden z nich sam z siebie, a czasami ustalali to na bieżąco. Oczywiście zdarzało się, że parę razy obaj zajmowali się nią, ale nie było to zbyt częste.

Obudził się znowu później sam z siebie. Nie wiedział, jak później, ale się obudził i z przyzwyczajenia wyciągnął rękę w stronę, na której normalnie spał jego mąż, ale ku jego zaskoczeniu nie znajdował się obok niego. Później sobie dopiero przypomniał, że Kurt wstał wcześniej oraz zaopiekował się Tracy.

Gdy przyzwyczaił się do światła sam wstał i od razu pościelił łóżko, bo wiedział, że przez najbliższe parę godzin nie będzie w stanie do niego wrócić. Kiedy już skończył wyszedł z sypialni, żeby skorzystać z łazienki.

Oczywiście nie było takiej możliwości, żeby przez salon przejść niezauważalnie, gdy jego rodzina znajdowała się dalej w domu. Nawet jeśli, jak tym razem Kurt oglądał na telewizorze jakąś bajkę z córką prawie już śpiącą na jego kolanach.

Gdy otworzył drzwi dwójka odwróciła głowy w jego stronę. Dziewczynka zaciekawiła się tym, że ktoś wszedł do pomieszczenia i próbowała zejść z kolan swojego taty, żeby się przywitać z Blaine'em, ale Kurt złapał ją w miarę szybko, zanim zdążyła to zrobić. Od kiedy nauczyła się chodzić zrobiła się bardzo ruchliwa i coraz ciężej było jej pilnować, żeby nigdzie nie spacerowała i nie zrobiła sobie krzywdy.

Klaine One Shots v2Where stories live. Discover now