31

53 2 2
                                    

Po czterech godzinach w końcu znaleźli się na Zakopiance. Warunki drogowe dzisiaj bynajmniej nie dopisywały, ogromną ilość wypadków, deszcz etc.
– Długo jeszcze? – zapytał Dawid.
– A co ty kurwa w Zakopanem nigdy nie byłeś?
– Byłem ale...
– No to chyba wiesz, że wszystko zależy czy będą korki, wyjedzie mi jakiś dziadzio  w czerwonym cinquecento które nie ma rozruchu i co? I gówno, zablokuje cały ruch i będzie się zastanawiał dlaczego wszyscy na niego trąbią.
– Mhm.
Karolina spojrzała na niego gniewnie.
– Jak będziesz tak cały czas mruczał to cię tu wyrzucę i zamienię na kota.
– W takim razie moja przyszłość będzie świetlana.
– No właśnie nie, będzie czarniana bo nie będzie tam mnie.

– Czarniana? Co to w ogóle za słowo?

– Nie wiem, ale wiem że idealnie opisuje twoje życie beze mnie – odpowiedziała wzruszając ramionami i przelotnie na niego zerkając.

Dawid niepewnie spojrzał na licznik iks szóstki wskazujący 190 km/h. Ziembińska jednak niebezpodstawnie uważała się za dobrego kierowcę, a Dawid nie miał żadnych obaw o to, czy przypadkiem zaraz nie zginą. Korki na wjeździe do Zakopanego były umiarkowane, choć jak zwykle nie zabrakło kierowców którzy ruszali z opóźnieniem, było to bezpośrednim powodem rzucania mięsem przez Karolinę.

Dojechali na miejsce po trzydziestu minutach, Dawidowi ukazał się drewniany dom ze znakomitym widokiem na góry.

– Pięknie tu.

– Dzięki, sama projektowałam.

– Tego akurat się domyśliłem.

– W to akurat wątpię, bo twój mózg z zasady nie wykonuje czynności zwanej myśleniem.

– Po prostu świetnie-westchnął Dawid wysiadając z samochodu

Ziembińska otworzyła dom i z lekkim za wahaniem otworzyła drzwi.

– Z góry ostrzegam, że nie było mnie tu od sześciu miesięcy.

– Spokojnie, przecież nie ucieknę z powodu zakurzonej szafki.

– Nie o to chodzi, co tydzień przychodzi tu pewna miła pani która sprząta.

– Nie bój się, z powodu zdjęć twoich i twojego eks też nie ucieknę.

Weszli do środka i już z salonu przez wielkie okno dostrzegli widok jeszcze lepszy niż ten, który dało się zaobserwować z zewnątrz. Wieczorem zasnęli zmęczeni podróżą.

PrzedawnienieWhere stories live. Discover now