23

54 2 2
                                    

    Karolina wstała i podeszła do jego stolika.
–Co ty tu robisz? – rzuciła
– Siedzę.
– Siedzisz i gapisz się jak sroka w gnat.
– Bywa.
Ziembińska myślała, że zaraz mu przywali.
– Dobrze wiem, że nigdy nie chciałeś tu przychodzić. Coś ci się nagle zmieniło?
– Miałem tu pewną sprawę do załatwienia... właściwe to teraz ją załatwiam.
– Co ty pierdolisz?
– Skarbeńku... może trochę kultury?
– Skarbeńku? Kultury? Czegoś ty się naćpał?
Sekielski odgiął się na krześle i skrzyżował ręce na piersi.
– Wciąż czekamy aż twój książę spłaci dług,to co się stało nie jest...
– Czekamy? ... Ty... ty chuju, jebany kutasiarzu, zasrany idioto! Wiedziałeś o wszystkim! Przez ciebie straciłam moje dzieci, a ty sobie tu siedzisz i popijasz kawkę?! A żeby cię chuj strzelił!
Kiedy Ziembińska odwróciła się, zobaczyła oczy wszystkich gości i  pracowników skierowane właśnie na nią. Jedne z nich szczególnie pragnęła teraz zobaczyć, znała je na wylot i doskonale rozumiała wsparcie nad wyraz w nich  widoczne. Wróciła do swojego stolika, zgarnęła płaszcz z oparcia krzesła i wyszła wyciągając na zewnątrz nie mniej wściekłego Dawida.
Chwilę po opuszczeniu Hard Rock Cafe, rzuciła się w jego ramiona. Stali w bezruchu, nie zwracając uwagi na przechodniów i nie licząc czasu. Nie wiedzieli ile minut minęło kiedy w końcu się od siebie oderwali.
– Ten skurwysyn o wszystkim wiedział współpracuje z Sawickim i...
– Wiem... dostałem list.
– Od kogo?
– Nie wiem, anonim.
– Chcę do domu.
– Wiesz, że zabrzmiałaś jak mała naburmuszona dziewczynka?
Karolina dźgnęła go palcem w bok i ukryła głowę w zagłębieniu jego szyi.
  Szli na parking trzymając się za ręce, jak para beztroskich nastolatków, którzy jeszcze nie wiedzą czego chcą.
Po wejściu do willi na Wilanowie Karolina poszła do łazienki, Dawid w tym czasie wyciągnął dwa kieliszki i wino.
– Idę się przebrać – mruknęła przytulając się do jego pleców i ruszyła ku sypialni. Założyła satynowy kombinezon i narzuciła na to szlafrok z takiego samego materiału. Zeszła na dół z ogromnym kocem w rękach.
– Widzę, że myślimy o tym samym –  powiedział Dawid, unosząc jeden kącik ust i odpalając ostatnią świeczkę.
Ułożyli się na kanapie, przykryli kocem i włączyli Netflixa.
– Co oglądamy?
– Nie wiem... może „Prosta historia o morderstwie"?
– Naszło cię na nasze rodowite produkcje?
– Powiedzmy.
– Mówisz i masz – odpowiedział mężczyzna i pocałował ją w czoło. Dawid zasnął w połowie filmu, Ziembińska wyłączyła telewizor, zgasiła świeczki i położyła się obok niego. Przez długi czas nie mogła zasnąć, jej głowę zaprzątały myśli o związku Tomka z tym wszystkim. Nie sądziła, że człowiek którego kochała przez tak wiele lat byłby zdolny do czegoś takiego. Po jakimś czasie udało jej się uspokoić własne myśli i podzielić los Dawida.

PrzedawnienieWhere stories live. Discover now