epilog

1.1K 80 3
                                    

        - rok później -

        Znudzona siedziałam za ladą w kawiarni, w której pracowałam od kilku miesięcy. Dzisiaj był piątkowy wieczór, dlatego nie dziwiła mnie pustka w lokalu. Ludzie woleli spędzać ten czas w barach lub klubach bawiąc się wraz ze swoimi znajomymi.

        Odkąd wróciłam nie znalazłam przyjaciół. Carrie znosiła mój podły nastrój jedynie przed osiem tygodni, a później także mnie opuściła.

        Bardzo chciałam wrócić do Irlandii, ale po prostu się bałam. Odruchowo złapałam za koniczynkę na mojej klatce.

        Westchnęłam cicho, przypominając sobie twarze szalonych Irlandyczków, a przede wszystkim jednego, Niall'a. 

        Oparłam głowę o blat, chcąc, aby moja zmiana dobiegła, jak najszybciej do końca. Przetarłam zmęczone powieki.

        Nie podniosłam wzroku, kiedy usłyszałam dźwięk dzwoneczka. Dopiero odchrząknięcie zmusiło mnie do tego.

        Nie zwróciłam szczególnej uwagi na osobę, która stała za ladą przede mną, dopóki nie usłyszałam znajomego głosu. Tego głosu, który tak bardzo uwielbiałam.

        Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy naprawdę go zobaczyłam. Zamurowało mnie. Nie wiedziałam, co zrobić, dlatego ucieszyłam się, kiedy pierwszy zrobił krok w moją stronę. To podziałało na mnie, pospiesznie obiegłam blat dookoła, wskakując w jego ramiona. To właśnie w nich odnalazłam potrzebne mi bezpieczeństwo.

        - Tęskniłam, Niall. - szepnęłam, gdy mocno mnie do siebie przytulał.

        - Ja też, nawet nie wiesz, jak bardzo Shannon. - mruknął cicho w moje włosy. Nie mam pojęcia przez ile tak trwaliśmy, ale przerwał nam dźwięk mojego telefonu, oznaczający koniec mojej pracy na dzisiaj.

        - Wróć ze mną do Irlandii. - powiedział, gdy zamykałam lokal. Czekałam aż to powie, naprawdę na to czekałam. 

        - Z chęcia. Tutaj już nie ma dla mnie miejsca. - posłałam mu delikatny uśmiech.

        Idąc  w stronę jego samochodu, nagle chwycił mnie za dłoń. To wywołało przyjemne dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa.

        Gdy stanęliśmy przy czarnym Range Rover'ze, Horan przyciągnął mnie do siebie, opierając moje plecy o samochód.

        Spoglądał w moje oczy, oblizując przy tym wargę.

        - Kocham Cię, Shannon. - uśmiechnęłam się, kiedy nachylił się, aby złączyć nasze usta w czułym pocałunku. Tak długo na to czekałam. 

        - Kocham Cię, Niall. - wyszeptałam, opierając głowę o jego czoło.

        KONIEC!

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDE WYŚWIETLENIE, GWIAZDKĘ I KOMENTARZ. MOŻE NIE POSZŁO TO TAK, JAK PLANOWAŁAM NA POCZĄTKU, ALE SKOŃCZYŁAM SIĘ I TO SIĘ LICZY. ZAPRASZAM NA RESZTĘ MOICH OPOWIADAŃ!

KOCHAM WAS, KAMILLA ♥

Let It Go / n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz