Epilog

149 34 48
                                    

Joseph wyciągnął z kołyski małą dziewczynkę i przycisnął ją do piersi. Nie mógł uwierzyć, że dożył czasu, gdy trzyma w ramionach swą praprawnuczkę. Dopiero co na świat przyszły jego dzieci, później wnuki, w których zupełnie się zakochał, a teraz Joan już sama była babcią. 

— A nie mam nawet czterdziestu lat! — zżymała się. 

Joseph zbywał jej słowa śmiechem. Sam miał niewiele więcej, gdy na świecie pojawił się jego pierwszy wnuk. Jako pięćdziesięciolatek miał już cała gromadkę wnucząt. Joan czekało to zapewne jeszcze przed przekroczeniem tej magicznej granicy. 

— Och, jest taka śliczna... — rozczuliła się babcia Lucy, gładząc maleństwo po główce. 

— Tak... Zupełnie jak malutka Lucy. — Uśmiechnęła się Rosemary. 

— Moja śliczna dziewczynka... — westchnął Fred i przesunął palcem po maleńkim policzku dziecka. 

Joan siedziała przy Lucy i tuliła córkę do siebie. Dziewczyna była zmordowana pobytem w szpitalu. Ledwo miała siłę podnieść się z miejsca i przytulić do siebie dziecko. Joseph potrafił ją zrozumieć. Pamiętał dobrze, jak sześćdziesiąt lat temu Rosemary również długo zbierała siły po porodach, nie wspominając o Cathy. Podziwiał kobiety za to, że tak poświęcały się dla swych mężczyzn i dawały im dzieci w ogromnych bólach. 

— Jak ją nazwiecie, Lucy? — zapytał Fred, spoglądając na córkę. 

— Pomyśleliśmy, że nazwiemy ją Cathy. — Uśmiechnęła się blado.

Serce Josepha wypełniło się falą ciepła. Spojrzał na śpiącą dziewczynkę i uśmiechnął się szeroko. Życie i śmierć zatoczyły krąg i sprawiły, że w jego życiu znów pojawiła się Cathy, dużo mniejsza i bardziej bezbronna niż jego ukochana. Tę Cathy chciał chronić z całych sił, do końca dni, które mu zostały. 

— Jestem wujkiem! — krzyknął nagle mały Artie. — A Joe i Judy też będą mieli niedługo dzidziusia! 

— Skąd o tym wiesz? — Rozległy się głosy całej rodziny. 

— Bo Joe mi wczoraj powiedział, jak tu był. — Chłopczyk wypiął dumnie pierś. 

Wszyscy wybuchli śmiechem na ten widok. Joe westchnął z rozrzewnieniem. Doczekał się naprawdę wspaniałej rodziny. Pan Bóg, mimo tych wszystkich złych wydarzeń, był dlań naprawdę hojny. 

Wierzbowe WzgórzeOnde histórias criam vida. Descubra agora