Rozdział 9

138 14 0
                                    

Kolejne dni były wypełnione wizytami w pałacu i uroczymi schadzkami w lesie kwitnących wiśni. Po ich pierwszej randce, nie mogli bez siebie wytrzymać, toteż codziennie rano, jak i wieczorem spotykali się. Razem czuli się silniejsi, lepsi. Nie kryli swoich uczuć przed sobą. Było już na to o wiele za późno. Kiedy byli sami wymieniali się pocałunkami, trzymali za ręce czy wpatrywali w oczy tego drugiego. Te kilka dni dla nich były jak spełnienie marzeń. Szansa na upragnione szczęście.

Czasami Taehyung myślał, że to już jest niebo, albo sen, z którego nigdy nie chciał się budzić. Yoongi za to pragnął, aby czas się zatrzymał, kiedy jest z Tae. Żeby ich spotkanie trwało wiecznie. Zdawał sobie sprawę, iż z każdym zachodem słońca zostaje im mniej czasu wolności. Gdy tylko ostatni dzień Kima poza pałacem dobiegnie końca, ich relacja także. Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że ten dzień nastąpi i to już niedługo. Dlatego codziennie starał się organizować ich spotkania, aby były niezapomniane. Każde z osobna było lepsze od poprzednich. Uwielbiał patrzeć w czekoladowe tęczówki Kima, które świeciły z radości. Wiedział, że mógłby to robić całe dnie i noce.

Jego obawy dotyczące bliźniaka powoli znikały. Prawdą jest, że z tyłu głowy przerażał go fakt, iż Agust go znajdzie od razu zabijając na oczach wszystkich mieszkańców i jego anioła. Czasami sądził, że nie powinien się bać śmierci. W końcu ona kiedyś nadejdzie. Wszystkich to czeka. Jednakże, nie był w stanie przebrnąć przez ten lęk.

Tak, więc po kilku dniach przemiłej sielanki, przyszedł czas, który każdy z nich chciał opóźnić, jak najbardziej się da. Niestety dokładnie już jutro Kim Taehyung, były hwarang, przyszły mąż Króla Agusta z dynastii Min, przeprowadzi się do pałacu. Zacznie przygotowywać się do swojej przyszłej roli. Również organizacje zaślubin ruszą pełną parą. Będzie to kolejny krok do jego nowego życia. Pozostawi stare za sobą, powoli przyswajając te przyszłe. Tym samym, przestanie spotykać się z Yoongim. Jego nie chciał stracić. Czuł, że tylko on potrafi sprawić mu radość i tylko przy nim czuje, że żyje. Wcześniej jego codzienność była szara, nudna. Robił wszystko to co zażądał od niego dziadek. Były książę to zmienił. Jego świat z nim nabrał kolorów. Mógł robić co tylko zapragną. Teraz ponownie ma wrócić do pomiatania sobą i szarości? Za wszystkie skarby świata, nie chciał tego robić.

- To jutro prawda? - zapytał go Yoongi. Nie był pewien, czy zadaje pytanie, czy też stwierdza fakt. Może jedno i drugie. Aczkolwiek od razu było widać, jak przygaszony był. On sam nie czuł zbyt wielkiej radości.

Był ranek. Kolejny piękny, słoneczny dzień się zaczynał. Dla niektórych przyniósłby szczęście, dla innych zdenerwowanie gorącem. Za niedługo Taehyung musiał pojawić w pałacu. Spotkali się z byłym księciem, jak zawsze mieli w zwyczaju. Zdawali sobie sprawę, że to ich ostatnie takie widzenie. Nie chcieli, jednak aby to była prawda.

- Tak. - odpowiedział równie smutny Kim.

Nie wiedzieli co robić. Jaki temat poruszyć, aby przerwać tą nieznośną ciszę. Nie mogli znieść faktu, że to już koniec. Już nigdy więcej się nie zobaczą.

- Wracasz, więc do Hoseoka?

- Tak. Jutro wieczorem planuje wyruszyć.

- Więc już więcej się nie zobaczymy? - zapytał cichutko Tae. Gdyby krótkowłosy nie popatrzył na niego, można by pomyśleć, że powiedział to w myślach.

Yoongi nie wiedział co mu odpowiedzieć. Czuł wielką gule w gardle. Nie chciał go okłamać, ale wie jaka będzie jego reakcja na prawdę. Sam nie wiedział, jak wytrzyma bez swojego anioła. Patrząc na jego smutne, zaszklone oczy, czuł się okropnie.

- Czyli to koniec? - dopytywał. Nawet sam nie wiedział czemu. Dobrze znał odpowiedź.

- Wiesz, że nie zawalczę z moim bratem. Jestem sam. On ma armię i większe przeszkolenie. Idąc do niego, idę na pewną śmierć.

The Legends of Twin Kings #taegi, #yoonminWhere stories live. Discover now