Rozdział 5

168 16 1
                                    

Ten dzień dla Taehyunga rozpoczął się niespodziewanie miło. Musiał zmierzyć się z swoim przyszłym, nowym życiem u boku króla. Pomimo, że nie wiedział, co go czeka w pałacu, nie był zbyt chętny na jakiekolwiek interakcję z Agustem. Na szczęście spotkał Yoongiego i humor mu się polepszył. Liczył na powtórkę jutrzejszego dnia.

Teraz jednak musiał stawić czoła losowi. Nie spieszył się. Mozolnie i leniwie podążał ścieżką. Co mu niby zrobi? Śmierć oszczędzi mu cierpień.

Czym sobie zasłużyłem? - pytał siebie. Od dziecka byłem uczynnym, spokojnym i miłym młodzieńcem. Zawsze pomocny, uroczy i ciekawy świata. Wszystkie starsze panie w okolicy chciałyby mieć takiego wnuka. Co się dziwić, jego babcia go uwielbiała najbardziej z całej rodziny. Z wzajemnością. Jego rodzice oddali go i Dan-sae pod opiekę dziadków lata temu, wiedząc, że zapewnią im lepszy żywot. Chłopcom bardzo podobało się życie u staruszków. Mieli bardzo dobry kontakt. Babcia gotowała najlepsze posiłki, a dziadek opowiadał legendy o wojownikach zapisanych w historii. Od zawsze jednak Tae był bardziej babciny. Spędzał więcej czasu z nią, gdy Dan-sae starał się zaimponować staruszkowi. Koniec końców dziadziuś czuł do niego niechęć. Urodziła go inna kobieta niż Tae, co sprawiało, że nie był czystej krwi. Babcia cały czas pilnowała, aby jej mąż nie gniewał się na biednym wnuku.  Niestety życie ludzkie nie trwa wiecznie. Po śmierci staruszki, wszystko się zmieniło. Taehyung czuł się okropnie. Jakby stracił część siebie. Jego dziadek do woli mógł wyżywać się na bracie młodzieńca. Również zmienił się i od tamtej pory chciał zmienić charakter Tae. Żebyś nie zmarnował honoru rodziny - tak się argumentował.

Będąc już przy bramie od wysokiego muru otaczającego pałac, nie zdążył się jej przypatrzeć, a już został wpuszczony przez strażników do środka. Przez kolejne przejścia był prowadzonych przez innych ochroniarzy. Było to trochę dziwne, jednak był pewien, że bez nich kompletnie by się pogubił. Mijał ogromne place, budynki oraz przechodzącą służbę. Ostatecznie znalazł się w dość małym pomieszczeniu, jak na wszystkie inne, gdzie przy niskim stoliku siedział Agust, a przed nim było jedno wolne siedzisko. Na stoliku leżał dzbanek z filiżankami.

- Witaj Taehyung-ah - zaczął, gdy tylko chłopak przekroczył próg. - Miło cię widzieć. Wyglądasz dzisiaj piękniej niż zwykle. Siadaj, siadaj. Chcesz może herbaty?

- Wasza Wysokość. - pochylił się z szacunkiem na powitanie. Gdy tylko dziadek dowiedział się o propozycji władcy, pilnował go, aby wszystko robił idealnie, największym szacunkiem. - Tak, poproszę.

Gdy już siedzieli, pijąc napar, nastała głucha cisza. Król wpatrywał się z zaintrygowaniem w twarz młodszego, a on starał się patrzeć wszędzie byleby nie na monarchę. Czuł stres. Jeśli tak ma wyglądać jego przyszłe życie to przynajmniej niech będzie wypełnione tym gorącym napojem.

- Mmm, pyszna herbata Wasza Wysokość. - przerwał ciszę młodzieniec.

- Sprowadzona z najlepszych hodowli herbaty na kontynencie. Nie pije byle czego.

- To zrozumiałe.

I kolejna pora ciszy. Zapowiada się naprawdę ciekawie - pomyślał sarkastycznie.

- Chciałeś dostać czas przed ślubem, aby się poznać. - przerwał spokój Agust. - Więc pytaj o co tylko zechcesz.

- Ty nic nie pragniesz wiedzieć? - zapytał zdziwiony.

- Jeśli coś będzie mnie nurtowało, to zadam ci pytanie.

- Skoro za jakiś czas będziemy małżeństwem, to chce wiedzieć, czy był ktoś przede mną.

- Nie byłem w nikim zakochany. - przyznał szczerze. - Jedynie łączy mnie relacja z moim Najpiękniejszym Kwiatem Jiminem, którego musisz poznać. Mam nadzieję, że się polubicie, gdyż mamy bliskie relacje.

The Legends of Twin Kings #taegi, #yoonminTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang