Rozdział 32 cz.II

436 25 6
                                    

Jasper

Strzał. Jeden. Drugi. Trzeci. Cisza. Koniec.

Nie wiele myśląc, zaciskam mocniej opuszki na ramionach Harriet, która ledwo trzyma się na nogach. Stoimy w wąskim korytarzu, huk jest przeogromny. Nie wiem, jakim cudem udaje nam się nie zaciskać dłoni na uszach. Ściany napierają na nas, a krzyk dochodzi do nas z opóźnieniem, choć oboje się wydzieramy. To darcie gardła. Dosłownie życie przelatuje mi przed oczami, scena po scenie, wdech po wdechu. Nigdy wcześniej nie byłem w takim stanie. Nigdy wcześniej na własne oczy nie widziałem takiej krzywdy. Czuję się jak w stanie nieważkości, jak na innej planecie. Wiedziałem wewnętrznie, że jadę ratować Harr, ale nie ratować przed spluwą.

Dziewczyna spogląda w moje oczy. Strach. Jeden wielki strach widoczny jest na jej okrytej łzami twarz, rozmazanym tuszem pod oczami i przekrzywionym kolczykiem w nosie. Oczy ma jasne jak nigdy wcześniej. Włosy wyglądają jak gniazdo poplątanych w przeróżne strony kosmyków, a paznokcie zamieniają się w pazury, którymi boleśnie wbija się w moje barki. Człowiek w momencie katastrofy odcina, porzuca swoje człowieczeństwo, zmienia się w dzikie, pełne popędów i instynktów zwierzę, które ma jedno pragnienie, a zarazem cel: PRZEŻYĆ. Życie wydaje się najcenniejsze w takich chwilach, odchodzą nawet myśli: ale mi jest tutaj źle, kolejne problemy, praca, opłaty, depresja... Tymczasem życie w mojej głowie zdaje się jedyną ważną rzeczą, jaką posiadam tej chwili. 

― Muszę iść zobaczyć, co z nią... ― szepczę, gdy gaśnie krzyk nasz i z pokoju obok.

― Uważaj, Jas ― mówi ledwo słyszalnie.

Za nim wchodzę do pomieszczenia, gdzie tkwi Stella z tym nienormalnym człowiekiem, Harr jeszcze mocno ściska moją dłoń swoimi długimi, zimnymi palcami. To gest, który powoduje, że moim sercu robi się cieplej i dodaje mi odwagi.

Zakładam z góry, że zobaczę tam strugi krwi od strzałów, rozwalone biurko, porozrzucane papiery, mnóstwo łez... Cokolwiek, co zabije moje oczy, co zabije mnie od środka.

Tymczasem ogrania mnie zewsząd całkowita cisza. Uświadamiam sobie, że śmierć nie woła, nie ma głosu, wpycha się na chama i po prostu jest i już... Nie do końca rozumiem, co dzieje się z moim ciałem, staje się bezwładne, miękkie jak gąbka, nie mogę ogarnąć jego umysłem. Właściwie stoję jak kłoda, obserwując przerażający obraz przede mną, a mam wrażenie, że moje ciało toczy się jak jedna, wielka, trudna do opanowania kula. Powietrze z trudem przedostaje się do moich płuc, a lewa dłoń wręcz przywiera do mojego biodra. Chciałbym zrobić krok w przód, jakkolwiek zareagować, krzyknąć, płakać... No cokolwiek. Nie mogę, nie potrafię. Mój umysł chcę jedno, a ciało stanowczo temu zaprzecza. Uświadamiam sobie, że Harriet stoi obok mnie, dopiero gdy z jej ust padają siarczyste przekleństwa. Ona upada przy Stelli, odciąga jej głowę ze ściany, wykonuje jakieś konkretne, przemyślane, lecz szybkie ruchy. Ja nie potrafię nawet wykrztusić z siebie słowa. Dla mnie w tym momencie czas zwolnił, minął pewien etap...

Minęliśmy my, tak po prostu. A to wszystko, by przeżyła Harriet, by niosła się lżej przez życie. Przypomina mi się w pewnym piosenka, jak na złość kiedy do pomieszczenia wbiega wezwana w ułamku sekundy przez Larsen pomoc medyczna. Melodia i słowa piosenki towarzyszą mi  przez najbliższe kilka tygodni, nie opuszczają mnie, a raczej moich łez wylanych z powodu kolejnej kobiety i pamiętnika, który leżał raz w moim aucie, raz na kominku. Spokojnie, przeczytałem i już go spaliłem...

I don't own a single gun

 But if I did, you'd be the one

 To hold it, aim it, make all of the bad men run 

But I don't own a single gun

 And I don't have a sweetheart yet

But if I did I'd break my neck*

•••

*piosenka The Lumineers - "Gun song"

Tłumaczenie:

Nie posiadam ani jednego pistoletu

Ale gdybym go miał, Ty byłabyś tą, 

Która trzymałaby go, celowała z niego, sprawiłaby, że wszyscy źli ludzie by uciekali. 

Ale ja nie posiadam ani jednego pistoletu 

Nie posiadam też jeszcze ukochanej 

Ale gdybym ją miał, złamałbym sobie kark


Jak mijają Wasze wakacje? Ja czekam na wyniki z uczelni, by dostać się na studia. Trzymajcie kciuki!

K.B


Nietykalni | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz