~17~

490 15 0
                                    

Urodziłam, chodź były lekkie komplikacje podczas porodu to dałam radę. Mamy syna wraz z Jankiem zdecydowaliśmy że nazwiemy go Krzyś.
Nasze dziecko to anioł, mało co płaczę mam nadzieję że tak zostanie.
-Nie wstawaj - usłyszałam gdy chciałam się podnieść bo usłyszałam płacz naszego dziecka.
Otworzyłam powoli oczy, do naszej sypialni wpadały już promienie słoneczne.
-Która godzina? - zapytałam ziewając.
-Ósma rano - powiedział kołysząc syna Bytnar.
-Mówiłam że będziesz wspaniałym ojcem- powiedziałam uśmiechając się.
-A ty jesteś wspaniałą matką - powiedział i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Nie zjem z tobą śniadania dziś - zaczął Bytnar.
-Czemu? - zapytałam.
-Za kwadrans mamy spotkanie u Orszy, coś bardzo ważnego podobno - powiedział Bytnar.
-No dobrze, pozdrów chłopców i Orsze odemnie - powiedziałam.
~**~
Powoli zjadłam kanapki i z niecierpliwością czekałam na moją mamę która miała mi przekazać coś ważnego.
-Cześć Kochanie - usłyszałam gdy otwierałam drzwi i zobaczyłam moją rodzicielkę.
-Co chciałaś mamuś? - zapytałam.
-Chciałam ci powiedzieć że wyjeżdżam - powiedziała wprost.
-Co? Ale gdzie? Kiedy? - zadałam pytania.
-Wiesz jak to teraz jest, mam znajomości i dostałam możliwość żeby zarobić i wyjechać do Kanady - powiedziała kobieta.
-A moje rodzeństwo? - zapytałam.
-Najmłodsze zabrałabym a Natalka przeprowadziła by się do ciebie - powiedziała rodzicielka.
-No dobrze, ale kiedy jedziesz? - zapytałam.
-Właśnie tu jest ten problem że za jakieś pięć godzin - powiedziała.
-Mamo i ty mnie dopiero teraz o tym informujesz? - zapytałam poirytowana.
-Przepraszam, zajęło mi trochę żeby załatwić wszystkie papiery - powiedziała lekko speszona.
-Eh, za ile będzie Natalia? - zapytałam.
-Za piętnaście minut - powiedziała.
-Mamo, ale czy to jest legalne? - zapytałam, bo miałam duże wątpliwości czy to dobry pomysł.
-Ależ oczywiście - zapewniła mnie.
Poczekałam z nią dopóki nie przyjechała moja siostra.
Miałam duże wątpliwości czy to naprawdę dobry pomysł jeszcze tym bardziej zabierać dzieci. Odkąd ojciec zmarł to moja mama nie dysponuje duża ilością pieniędzy a w Warszawie znaleźć teraz pracę to jest cud.
Poza tym była dorosłą kobietą, nie mogłam jej tego zabronić.
-Wycałuj odemnie resztę i wysyłaj listy - powiedziałam przytulając mamę na pożegnanie.
~**~
Ugotowałam obiad dla mnie, Janka i Natalii i położyłam spać Krzysia. Zostało czekać tylko na mojego męża aż wróci z spotkania.
-Cześć Kochanie - usłyszałam głos mojego ukochanego.
-Cześć! Aż tak ci się przedłużyło? - zapytałam.
-Tak, O serwus Natalka! - przywitał się z moją siostrą.
-Serwus! - odpowiedziała dziewczyna.
-Natalka będzie mieszkać u nas przez dłuższy czas - powiedziałam.
-A to czemu? - zapytał.
-Moja mama wyjechała za granicę aby zarobić - powiedziałam.
-A reszta twojego rodzeństwa? - zapytał chłopak.
-Pojechała z nimi, nie jestem pewna czy to dobry pomysł - powiedziałam wzdychając.
-I z tego co ci powiem też nie będziesz zadowolona - powiedział ciszej.
-Co się stało? - zapytałam.
-Jest 30 lipca, 1 sierpnia ma wybuchnąć powstanie w Warszawie - powiedział.
-I? - zapytałam.
-I wraz z Halą, Basią, Krzysiem i teraz Natalią musicie wyjechać na wieś do domu twojej babci - powiedział ciszej.
-Co? A wy? - zapytałam.
-My będziemy walczyć - powiedział.
-Janek ja cię nie zostawię samego tutaj! - krzyknęłam.
-Ala! Mi chodzi o naszego Syna! - odkrzyknął.
-Błagam ciszej bądźcie, mały się obudzi - powiedziała moja siostra.
-Ala w razie czego niech nasz syn będzie miał matkę - powiedział Janek siadając na krzesło.
-Cholera Janek nawet nie myśl że coś Ci się stanie - powiedziałam.
-Musicie już dziś wyjechać - powiedział.
-Czyli mamy się pakować? - zapytałam.
-Tak dokładnie - odpowiedział Janek.
~**~
Spakowanie trochę mi zajęło. Moja walizka, rzeczy syna a wolałam wziąść więcej ubrań bo ile mieliśmy tam siedzieć? 2 miesiące? Więcej?
Dość szybko wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy w podróż. Każdy z nas siedział cicho, każdy był w swoim świecie. Każdy myślał jak to będzie.
Po trochę ponad dwóch godzinach drogi dojechaliśmy. Na miejscu czekali na nas już Alek z Basia i Tadek z Halą.
-Szkoda że widzę was w takich okolicznościach - powiedziałam witając się z przyjaciółmi.
Chłopaki zanieśli nam bagaże i teraz czekało najtrudniejsze pożegnanie. Nikt z nas nie wiedział czy nie słyszmy naszych głosów po raz ostatni.
-Tadek pilnuj ich - powiedziałam do Tadeusza jako tego najbardziej odpowiedzialnego.
-Aluś spokojnie, wrócimy do was w jednym kawałku - powiedział Alek kiedy zobaczył kilka pojedynczych łez na moich policzkach.
-Skąd ty masz tyle optymizmu? - zapytałam śmiejąc się.
Zostało dla mnie najtrudniejsze pożegnanie.. Z Jankiem.
-Słońce nie płacz - powiedział przytulając mnie.
-Powiedz mi jak? Kiedy nie wiem czy cię nie widzę ostatni raz - zapytałam.
-Wrócę skarbie - powiedział Bytnar kładąc ręce na moich policzkach.
-Obiecujesz? - zapytałam ciągnąc nosem.
-Przysięgam - powiedział i mnie pocałował.
-Kocham cię synku - powiedział Janek żegnając się z naszym synem.
-Młoda pilnuj siostry dobra? - zapytał żegnając się z moją siostrą.
-Będę, masz wrócić szybko - powiedziała Natalka.
Chłopcy mieli już wsiadać do auta, ale ja nie wytrzymałam.
-Janek! - krzyknęłam a chłopak zatrzymał się.
-Zapomniałaś czeg - przerwał gdy go przytuliłam.
Bałam się o niego, jeszcze dochodzą do tego moje sny.
-Aluś ja muszę jechać - powiedział ciszej.
Odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam się na niego. Ja byłam cała zapłakana i on miał kilka łez już na policzku.
-Kocham cię mój aniele - powiedział i mnie pocałował.
I pojechali... Na nie wiadomo ile.

Pov:Janek
-Cholera - powiedziałem.
-Rudy spokojnie - odpowiedział Zośka.
-Jak mam być spokojny? Jak? - zapytał.
-Rudy dla żadnego z nas nie jest to łatwe, ale nie mamy innego wyjścia - powiedział Alek.
-Jak myślicie ile to potrwa? - zapytałem.
-Oj nie wiem - powiedział Tadeusz.
~**~
Rozpakowałyśmy się, starałyśmy się nie myśleć za bardzo o tym wszystkim
Powstanie, rozłąka na nie wiadomo ile, strach że ich stracimy.
-Jak myślicie za ile wrócą? - zapytała pociągając nosem Basia.
-Nie wiem Basiu - odpowiedziałam.

Albo dziś albo nigdy | Jan Bytnar KNS| Zakończone Donde viven las historias. Descúbrelo ahora