~3~

786 31 7
                                    

Moje urodziny w obliczu śmierci, pogrzebu, rozpaczy. Jak świętować z uśmiechem na twarzy?
Wstałam rano, totalnie bez humoru, bez chęci na nic. Pierwsze moje urodziny bez usłyszenia "Wszystkiego najlepszego wnusiu". Poszłam do salonu gdzie siedziała już moja mama. Widać po niej było że nie przespała lub w ogóle nie spała.
-Mamo nie możesz tak, twój organizm się męczy. To nie na Twoje lata - powiedziałam.
-Lata lata - powiedziałam smętnym głosem.
-Oj mamo - powiedziałam.
Siedziałyśmy w ciszy dopóki moje rodzeństwo się nie obudziło.
-Siostra!! - usłyszałam krzyk Dawida.
-Wszystkiego najlepszego! - krzyknął chłopczyk rzucając się wręcz na mnie a zaraz do niego dołączył się Maciej.
-Dziękuję chłopcy - powiedziałam.
-Wszystkie najlepszego siostra - powiedziała Natalia z Hanią wręczając mi prezent.
-Nie musiałyście - powiedziałam rozpakowując.
W środku był album.
-Album jest pusty ale wiemy że masz schowane sporo zdjęć z nami i z przyjaciółmi więc masz już gdzie je chować - powiedziała Hania.
-Dziękuję jest śliczny - powiedziałam ściskając je mocno.
-Kochanie przepraszam ale zapomniałam o prezencie - powiedziałam moja rodzicielka wstając.
-Nic się nie stało mamo - powiedziałam.
-Wszystkie najlepszego, bądź taka jaka jesteś i nigdy się nie zmieniaj - powiedziałam moja mama i mnie przytuliła.

Po życzeniach, zjedliśmy śniadanie. Moje rodzeństwo wyszło zaraz na plac rozrabiać a ja zostałam sama z mamą.

-Mogę się o coś zapytać? - zaczęła kobieta.
-Tak jasne - odpowiedziałam.
-Z kim ty wychodzisz codziennie? Małgosi od tygodnia nie ma w Warszawie - powiedziała moja mama.
-Nie martw się tacie nie powiem - dorzuciła.
Zszokowało mnie to trochę. Nie spodziewałam się że moja mama mnie rozgryzie. Kłamać nie mogłam więc zostaje prawda.
-Z kolegą którego nie dawno poznałam - powiedziałam.
-Kolega? - zapytała podejrzliwie.
-Tak kolega mamuś - powiedziałam.
Na tym rozmowa się zakończyła. Moja mama poszła gotować obiad a ja zajęłam się czytaniem.

W tym samym czasie pod blokiem Ali.
-No to Rudy, leć do swojej ukochanej - powiedział Glizda.
-To nie jest moja ukochana - odpowiedziałem oburzony.
-Ty wiesz jaki ona ma numer mieszkania? - zapytał Zośka.
-Nie - odpowiedziałem drapiąc się po karku.
-A okno? - zapytał Alek.
-Po co mi wiedza które okno jest jej? - zapytałem.
-Kamień byś mógł rzucić - zaproponował Dawidowski.
-Ja przyszłem dać prezent a nie płacić za szklarza Glizda - odpowiedziałem.
-No to chłopie masz problem - powiedział Zośka.

Nagle pod jedno z okien podbiegł chłopak i krzyknął.
-Ala rzuć mi piłkę!
Okno się otworzyło i wtedy zobaczyłem dobrze znajomą mi twarz. Dobrze że Tadeusz klepnął mnie w ramię bo prawdopodobnie nic nie powiedział z zachwytu. Ala miała rozpuszczone włosy, odkąd ja znam to widziałem ją tylko w spiętych. W rozpuszczonych wyglądała jeszcze piękniej.

-Ala zejdziesz na chwilę! - krzyknąłem.
-Już chwilę! - odpowiedziałam dziewczyna.

Po kilku minutach dziewczyna stała już przedemną. Wyglądało olśniewająco. Biała zwiewna sukienka, na jej ramiona opadały lekko falowane brązowe włosy, promienie słoneczne odbijały się od jej pięknej piegowatej twarzy.

-Cześć Jasiek - powiedziałam radośnie.
-Cześć Ala - powiedzieli z tyłu chórem Alek i Zośka.
-O cześć chłopaki - odpowiedziała z uśmiechem.
-Przyszłem złożyć życia i dać prezent - powiedziałem dumnie.
-Janek mówiłam żebyś mi nic nie kupywał - odpowiedziała
-Ala trzy godziny z nim po sklepach chodziliśmy - powiedział Alek na co dziewczyna się uśmiechnęła.
-Mogę Alek? - zapytałem.
-Tak Tak panie - odpowiedział.
-Wszystkiego najlepszego, zdrowia, spełniania marzeń, szczęścia, nie zmieniaj się bo jesteś najlepsza wersją siebie - powiedział i przytuliłem się z Ala.
-A to prezent - powiedziałem wyciągając zza pleców małe pudełeczko.
-Oj janek - powiedziałam.
Dziewczyna otworzyłam beżowe pudełeczko gdzie w środku znajdował się złoty naszyjnik z aniołkiem.
-Jest piękny Janek, cudny - powiedziałam wzruszona.
-Pomożesz mi? - zapytała a ja przytaknąłem.
Ala odwróciła się do mnie plecami, zebrała włosy na jedną stronę a ja zapiąłem naszyjnik na jej szyj.
-Jest piękny, dziękuję Janek - powiedziałam kolejny raz przytulając mnie.

Tadeusz z Maćkiem również złożyli Ali życzenia. Bardzo chciałem spędzić ten dzień z nią ale harcerstwo wzywało. Pożegnaliśmy się i pędem ruszyliśmy w miejsce zbiórki.

-Zośka czy tylko mi się zdaje że Rudy się zakochał - powiedział Alek niby cicho ale ja to słyszałem.

-Jeśli nawet tak to co - powiedziałem.
-Już nie gorączkuj się młody - powiedział Dawidowski.


Dzień pogrzebu Babci Stasi

Od wczoraj jesteśmy na wsi. Dziś jest pogrzeb. Zjechała się cała moja rodzina, niektórych to widzę pierwszy raz na oczy.
Jest godzina 13, pogrzeb zaplanowany na 14. Muszę zacząć się szykować. Nie chciałam tego dnia, to był jeden z najstarszych, najgorszych dla mnie.
Wybrałam czarna sukienkę do kolan która miała długi rękaw, włosy spięłam w kok, nałożyłam również czarny kapelusz i zeszłam na dół gdzie czekała już na mnie ciotka z mamą i wujkiem. Wsiedliśmy do auto i wyruszyliśmy pod kościół. Ceremonia minęła dość szybko, ksiądz nie przedłużał.
Po pogrzebie wróciliśmy wszyscy do domu i po prostu wspominaliśmy. Wspominaliśmy piękne, radosne chwilę.

-A ty Alu masz jakiegoś kawalera? - usłyszałam gdy zaparzałam herbatę.
-Nie nie mam - odpowiedziałam.
Byłam zła że wujek Stasiek zadaje takie pytania w dniu pogrzebu.
-A może chciałabyś mieć? - zapytał a ja poczułam jak jego ręka była w tym miejscu być nie powinna. Patrząc że była to moja rodzina to tym bardziej.
Sparaliżowało mnie, nie wiedziałam co zrobić. Własny wujek mnie obmacywał.

-Co tu się kurwa dzieje?! - usłyszałam głos mojego taty i momentalnie mi ulżyło.
Wywiązało się bójka, zbiegowisko,próby rozdzielenia.
-Trzeba było nie prowokować - usłyszałam głos ciotki której nie lubiłam a ona mnie.
-Ja prowokowałam! Sukienka cała czarna do kolan bez żadnych udziwnień ja prowokowałam!? - wybuchłam i wybiegałam z domu. Usiadłam na huśtawce trochę dalej i po prostu zaczęłam płakać.
Nie chciałam aby ten dzień tak wyglądał. On w ogóle tak nie miał wyglądać.

-Babciu czemu mi cię zabrali - powiedziałam rozżalona.

Po kilku minutach przyszła po mnie moja siostra i powiedziała że wracam do Warszawy. Podeszłam do naszego auta gdzie czekała na mnie mama z ciocią.
-Alu przepraszam cię za to - powiedziałam ze smutkiem ciocia.
-To nie twoja winna - powiedziałam.
-Gdzie jest tata? - zapytałam.
-Ciocia Halina go opatruje - powiedziała moja mama.
Po kilku minutach przyszedł mój tata z rozbitą warga.
-Nic ci nie jest kochanie? - zapytał odrazu.
-Nie a twoja warga? - zapytałam.
-Z nią wszystko okej - powiedział, przytulając mnie.

Po 3 godzinach drogi byliśmy już w Warszawie, weszliśmy do domu a ja od razu pobiegłam do siebie do pokoju i się zamknęłam. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać chodź w sumie mogłabym jedynie z Małgosia lub z Jankiem ale moja przyjaciółka na miesiąc pojechała do babci aby pomóc jej w jakiś pracach a Janek z rodzicami i siostra pojechali do rodziny na weekend. Zostało mi czekać aż wrócą.

Kilka tygodni później

Wszystko wróciło do normalności w moim domu. Gwar wrócił, radość mojej mamy i ja po wydarzeniach jakie miały miejsce wróciłam w miarę do normalności. Kilka dni po pogrzebie miałam totalnie wyjęte z życia. Wychodziłam tylko do łazienki lub jak mama wolała mnie na obiad. Chodź czasami mam koszmary przez to to jest okej. Prawie codziennie wychodzę gdzieś z Rudym. Zabiera mnie to do parku, to nad Wisłę lub spotykamy się z Zośką lub z Alkiem. Powiedziałam mu o tym co się wydarzyło na pogrzebie. Musiałam i sama chciałam pogadać z kimś na ten temat kto nie jest ze mną spokrewniony.
Bytnara traktowałam już jako najlepszego przyjaciela również złapałam dobry kontakt z Zośką i Alkiem. Cieszyłam się że ich poznałam, prawdopodobnie siedziałabym całe wakacje sama w domu bo Małgosia wróci dopiero w połowie sierpnia.








Nowy rozdział!
Zastanawiam się czy nie poniosło mnie z tym wątkiem na pogrzebie, byłabym wdzięczna jakbyście napisali co sądzicie 😊
W ten weekend będzie 4 rozdział z lepszym wątkiem (tak sądzę hah)
Trzymajcie się Xx

Albo dziś albo nigdy | Jan Bytnar KNS| Zakończone Where stories live. Discover now