Rozdział 9

2.3K 107 161
                                    

P. O. V Polska

Dzień upłynął nam stosunkowo szybko. Rozmowy przebiegały w luźnej atmosferze. Tematy nam się nie kończyły, co bardzo mi się podobało. Cieszyłem się, że nie było żadnej niezręcznej ciszy. Mimo wszystko wciąż miałem jego słowa w głowie. Byłem delikatnie zawstydzony, bo widział mnie bez bluzki. Kiedyś skutki mojej małej liczbie posiłków musiały zostać przez kogoś ukazane. Miałem tylko mieszane uczucia do osoby, która to odkryła.

Niemcy przygotował wiele pysznych dań. Smakowały wręcz wyśmienicie. W międzyczasie piekliśmy ciasteczka. Podczas dodawania mąki do miski byliśmy cali biali. Urządziliśmy sobie walkę na mąkę. Niestety z marnym skutkiem. Oprócz tego, że kuchnia wyglądała jak po wojnie to brakowało nam jednego z głównych składników do ciasteczek. Była to właśnie nasza broń.

Matematyk poszedł chwilę po mąkę ze swojego domu. Wrócił z dwoma pełnymi torebkami. Zdziwilo mnie to, bo jedynie potrzeba szklanki. Okazało się, że przyniósł też na później. Zabrzmiało to trochę dziwnie. Samo znaczenie tego zdania trochę mnie rozbawiło. Mój tok myślenia skierował się do dziwnych pomysłów. Z mojego punktu mogłoby to zabrzmieć jak powoli wprowadzanie się do mojego domu. Czułem się trochę dziwnie, ale ciekawiło mnie to jak wyglądałoby to wszystko. Szybko jednak odgoniłem te myśli.

Zadowoleni usiedliśmy na krzesłach czekając na deser. Dodatkowo zrobiliśmy też bitą śmietanę co doda słodyczy ciastkom. Z niecierpliwością wpatrywałem się w piekarnik. Już można było poczuć ten niesamowity zapach.

Mimo coraz bardziej później pory, razem z Niemcem, zjedliśmy połowę ciastek. Bardzo mi przypadły do gustu. Bardzo chciałem zjeść więcej, ale mój  brzuch na to nie pozwolił. Czułem się pełny. Wiedziałem, że więcej dzisiaj nie zjem.

Niemcy niedługo po tym musiał wrócić do domu. Na pożegnanie zaczął mówić swoją przemowę. Dotyczyła ona między innymi tym, że mogę w każdej chwili do niego przyjść, jeżeli czuję się nie na siłach to mam do niego natychmiast zadzwonić. Dopiero teraz zauważyłem jaki jest opiekuńczy. Miło mi się zrobiło. Kiedy skończył to z całej siły go przytuliłem. Dziwne uczucie przeleciało przez moje ciało. Poczułem jak Niemcy bardziej przyciska mnie do siebie. Po chwili złożył mi pocałunek na głowie w postaci troski.

Niestety musieliśmy się puścić. Powodami było między innymi zauważenie przez wścibskich sąsiadów. Niemcy mógł mieć też problemy z  zostaniem na stanowisku nauczyciela. Nie chciałem, aby szybko stracil pracę, a nawet przeze mnie. Bardzo go polubiłem. Tłumaczy świetnie i zrozumiale. Następne klasy będą miały szczęście jeżeli trafią na niego.

Po wyjściu Niemca zostałem sam. Nudziło mi się. Poszedłem spać, bo od dłuższego czasu bardzo bolała mnie głowa. Weekend też spędziłem bardziej leniwie niż poprzednie. Chciałem trochę odpocząć od wszystkiego.

Poniedziałek zaczął się też normalnie. Powoli wchodziłem w tą rutynę. Chciałem trochę nowości, ale wątpię, że się ona przydarzy. Musiałem się uszykować i wyszedłem wcześnie. Jest to przy mnie bardzo rzadko spotykane. Najczęstszym celem jest kupienie czegoś do jedzenia.

Poniedziałki w planie lekcyjnym zaczynam od matematyki. Miałem nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli i choć trochę zrozumiem bez korków. Jednak jest też możliwość zmiany lekcji na j. niemiecki lub wychowawczą. Z tych trzech możliwych lekcji wybrałbym wychowawczą. Wtedy mógłbym chwilę pospać, bo najczęściej mamy wolne. Taka lekcja przedstawia się tak, że Niemcy musi uzupełnić jakieś dokumenty, które prawdopodobnie dotyczą jego wychowawstwa i sposobie uczenia. Uczniowie mogą jednak robić co chcą. Większość wyjmuje telefony, a ja idę spać. Kiedyś zostałem obudzony przez dzwonek. Było to bardzo irytujące.

Kiedy doszedłem do szkoły to byłem 5 minut przed rozpoczęciem lekcji. Klasa była zamknięta na klucz, więc nie było możliwości wejścia. Stojąc przed klasą odliczałem tylko czas do dzwonka. Zadowolony wsłuchiwałem się w dźwięk dzwonka oraz butów Niemca. Mogłem je rozpoznać mimo tych wszystkich osób na całym korytarzu.

Weszliśmy do klasy. Usłyszałem różne zdania i życzenia z okazji urodzin. Nie wiedziałem jednak czyich. Okazało się, że tą osobą, która ma dzisiaj urodziny jest nasz wychowawstwa. Zrobiło mi się głupio, że nic nie zrobiłem lub nie powiedziałem życzeń urodzinowych. Później zrobię coś ciekawego.

Niemcy z tej okazji zaczął rozdawać cukierki. W szkole często solenizant przynosi do szkoły słodycze i rozdaje osobom z klasy. Powoli jednak zanika, a była to fantastyczna tradycja. Wciąż myślałem nad prezentem dla Niemca. Bujałem głową w chmurach, ale nie wpadłem na jakiś pomysł. Na szczęście cały dzień minął szybko i mogłem wrócić do domu. Wciąż jednak myślałem nad pomysłem na prezent.

~~~~~~

Hejo, wybaczcie za taką krótką przerwę. Bardzo się postaram nie robić tego ponownie. Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki :*

GP.

Ucz mnie (GERPOL) [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now