Rozdział 6

2.7K 132 445
                                    

P. O. V Polska

Czwarty dzień tygodnia. Cieszyłem się, że weekend jest coraz bliżej. Mógłbym wtedy dłużej spać. Niestety jeszcze dziś i jutro muszę iść do szkoły. Mimo braku chęci wstałem z łóżka. Poszedłem do łazienki. Patrząc w lustro byłem w szoku. Z niewiadomech mi powodów mam wory pod oczami. Włosy były ułożone w 4 strony. Okazało się, że w kąciku ust mam małą ilość śliny. Natychmiast zmyłem to wodą.

Kiedy chociaż w małej mierze uszykowałem się to poszedłem do kuchni. Zacząłem robić sobie śniadanie. Postawiłem dzisiaj na jajecznicę. Podczas krojenia szczypioru spojrzałem na sąsiedni dom przez okno. Zauważyłem wpatrującego się we mnie Niemca. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że był bez koszulki. Szybko odwróciłem wzrok i dalej kroiłem. Niestety nie udało mi się nie zarumienić. Czułem, że delikatny róż zaczyna wpływać na moje policzki. Niestety miałem tak dobry wzrok, że dostrzegłem jego wyraźny sześciopak.

Kiedy zacząłem kroić kiełbaskę przypadkiem przeciąłem sobie palec. Syknąłem cicho i, aby złagodzić ból, przyłożyłem go sobie do ust. Ból zmalał na silę. Coś mnie podkusiło, aby spojrzeć na dom swojego nauczyciela. To był błąd. Stał tam i wpatrywał się we mnie. Wciąż miałem palec przy wargach.

Niemcy zrobił coś czego się totalnie nie spodziewałem. Przyłożył swój palec wzdłuż obydwóch wargach. Otworzył delikatnie usta i czubkiem języka jeździł po nim. Mimo tego, że dzieliło nas kilka metrów to trudno było tego nie zauważyć. Dodatkowo ciągły brak górnej części garderoby robił swoje. Utrzymając ze mną kontakt wzrokowy, mrugnął do mnie.

Natychmiast odwróciłem swój wzrok. Wyglądało to co najmniej dziwnej nawet gdybyśmy byli w tym samym wieku, ale on jest moim nauczycielem! To nie powinno się nawet zdarzyć. Niestety widok, który widziałem sprzed kilku chwil nie może mi wyjść z głowy. Wciąż przed oczami mam jego postać.

Chcąc trochę ochłonąć po tym zdarzeniu poszedłem chwilę do łazienki. Musiałem o patrzeć swój palec, bo leciała z niego jeszcze krew. Na szczęście w bardzo małych ilościach. Dodatkowo musiałem polać swoją twarz wodą. Pomogła mi trochę się ogarnąć. Bałem się spojrzeć przez okno, bo czułem na sobie czyjeś oczy.

Przeklinam swoją ciekawość. Zerkając przez okno zobaczyłem znowu Niemca. Tylko teraz był w samych bokserkach. Był odwrócony do mnie tyłem, więc szybko wróciłem do opatrzenia sobie skaleczenia. Jak będę widział go w szkole to przed oczami będę miał widok z dzisiejszego ranka. Musiałem znowu polać twarz wodą. Zrobiłem to kilka razy.

Z niewiadomych powodów znowu poczułem się obserwowany. Nie popełnię tego samego błędu i nie spojrzę przez okno. Dosyć mam wrażeń jak na dzisiejszy dzień, a dopiero się zaczął. Spróbowałem się uspokoić. Okazało się, że przypadkiem spaliłem jajka na patelni w kuchni. Czyli mój pomysł na śniadanie nie udał się, więc wziąłem sobie suchą bułkę.

Przyszykowałem się do szkoły. Miałem dzisiaj 2 pierwsze w-f, więc musiałem być pełny sił. Kiedy wychodziłem z domu to zauważyłem, że mój sąsiad właśnie wychodzi ze swojego. Dla bezpieczeństwa wziąłem rower i na nim postanowiłem pojechać do szkoły. Już po jednym skręcie zwolnił koło mnie samochód. Szyba poszła w dół i zobaczyłem twarz swojego matematyka.

- Guten Morgen, może cię podwieźć?- spytał się.

- Dzień dobry. Wybacz Pan, ale nie. Mam rower i sprawi to Panu kłopoty- wytłumaczyłem mając nadzieję, że mój argument przemówi do niego.

- Szkoda. To może następnym razem?- nie wiedziałem czy spytał czy oznajmił.

- Yhy- ta odpowiedź była ogólnikowa.

Po niej odjechał dalej. Miałem chwilę spokoju, więc zwolniłem. W międzyczasie założyłem słuchawki na uszy. Relaksowałem się do mojej ulubionej muzyki. Mentalnie przygotowałem się na dzisiejszy dzień w szkole. Miałem nieoparte wrażenie, że coś się dzisiaj stanie.

To uczucie okazało się prawdziwe. Nie chodzi mi o to, że Niemca otoczył wianuszek dziewczyn, ale to, że mamy zastępstwo z w-f. Dzisiaj będzie go nas uczył nasz matematyk. Nie wiedziałem tylko czemu on. Uczy kompletnego przeciwieństwa. Niestety mus to mus.

Przebrałem się w szatni. Wszedłem na halę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to siatka od siatkówki. Była ona rozłożona, więc jest duże prawdopodobieństwo, że będziemy dzisiaj w nią grać. Ustawiłem się w rzędzie. Przed nami stał Niemcy. Był w luźnych dresach i bluzce. Wyglądał tak jakby miał z nami grać.

- Witam was, moi drodzy. Dla osób, które nie wiedzą to dziś będę waszym nauczycielem w-f. Prawdopodobnie zauważyliście siatkę. Dzisiaj będziemy grać w siatkówkę. Bierzemy się do rozgrzewki. Będę ja ją prowadził. Przy okazji dla waszej świadomości to dzisiaj dołączę też do jednej z drużyn. Bierzemy się do roboty-

Zaczął rozgrzewkę. Pierw był bieg wokół boiska. Potem typowe dla całego ciała. Uszykowani do gry zaczęli się dzielić na drużyny. Była nas niepatrzysta liczba, więc nauczyciel doszedł do mniejszej liczny uczestników w drużynie, aby wyrównać liczebność. Byłem akurat jego przeciwnikiem.

Od długiego czasu grałem w siatkówkę. To jest mój ulubiony sport. Zaczęła się gra. Nasza drużyna, o dziwo, wygrywała. Przyszedł czas na mój serwis. Z całej siły uderzyłem dłonią w piłkę. Przeleciała ona nad siatką i zmierzała w kierunku Niemca. Udało mu się jednak to podbić. Odbił jednak ją pod złym kątem i poleciała na aut. Mecz zakończył się naszą wygraną. Identycznie przebiegł drugi w-f.

Po tych dwóch lekcjach byłem bardzo zmęczony. Dzisiaj nie było już złych niespodzianek, więc zadowolony z wygranej poszedłem do domu. Ogarnąłem lekcję i uczyłem się matematyki. Próbowałem to jakoś zrozumieć i poszło mi to całkiem dobrze. Zauważyłem, że jest późna godzina. Poszedłem ogarnąć się do spania i wtuliłem się w koc.

~~~~~~

Hej, dziękuję za wyświetlenia i gwiazdki :*

GP.

Ucz mnie (GERPOL) [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now