Rozdział 3

2.9K 143 252
                                    

P. O. V Polska

Obudziłem się o dziwo sam z siebie. Dopiero mi kilku sekundach usłyszałem dźwięk budzika. Chciałem jeszcze pospać. Zauważyłem, że jeżeli alarm włączy mi się o tej godzinie to mam gdzieś 15 minut czasu wolnego i się nudzę. Postanowiłem ustawić alarm co 5 minut, bo nie chciałem zasnąć, a mam twardy sen. Leżąc co chwilę przedłużałem czas. Dopiero po kilku minutach spojrzałem na zegarek. Z 15 minut leżenia stały się 45.

W szoku poderwalem się do góry. Biegnąc robiłem nawet po 3 rzeczy na raz. Przyzwyczaiłem się do tego, bo zdarzało mi się to bardzo często. Można byłyby powiedzieć, że za często. Na szczęście moje szybkie ruchy sprzyjały mi dzisiaj. Nie chciałem po raz kolejny się spóźnić. Pierwsza lekcja to język niemiecki. Niezbyt dobrze wspominałem wczorajsze wpadnięcie do klasy. Nie chciałem mieć z tego powtórki, więc przyśpieszyłem swoje kroki.

Nawet nie patrząc czy wszystko wziąłem wręcz wybiegłem z domu. Dopiero po chwili zdałem sobie z jednego sprawę. Nie mam plecaka. Załamany swoją głupotą cofnąłem się po niego i pobiegłem dalej. Byłem luźno ubrany, więc spodnie nie utrudniały mi w biegu. Dodatkowo idealnie dopasowane buty też pomogły.

Cieszyłem się, że we wakacje biegałem. Moja kondycja wzrosła, więc nie czułem potu na czole. W porównaniu do wczoraj nie musiałem tak szybko biec, więc mogłem sobie pozwolić na wolniejszy krok. Cały czas patrzyłem się na zegarek i obliczałem minuty do dzwonka.

Kiedy stanąłem przed budynkiem miałem jeszcze równe 5 minut do rozpoczęcia zajęć. Kiedy wszedłem do szkoły to ziało pustkami. Na wprost wejścia wisiał zegar na ścianie. Wpatrywalem się w niego przez kilka sekund. Okazało się, że była zmiana czasu i zamiast być 7.56 jest 6.56. Nie wierząc w swoją głupotę walnąłem się dłonią w czoło.

Zrezygnowany wyszedłem z budynku. Postanowiłem, że wezmę coś ze sklepu. Dzisiaj nie spałem zbyt dobrze, więc wziąłem sobie kawę. Może nie doda mi dużo energii, ale zawsze coś. Kusiło mnie, aby kupić jakiegoś energetyka, ale zrezygnowałem. Miałem je pić tylko w skrajnych wypadkach. Dzisiaj takie coś nie było. Czułem się na siłach, aby przejść przez kolejne dzień. Wystarczyła mi tylko kawa. Możliwe, że jeszcze dzisiaj pomiędzy lekcjami wejdę.

Sklepik jest bardzo niedaleko, bo po drugiej stronie ulicy. Na przerwach często uczniowie wymykają się tam po papierosy. Ja najczęściej chodziłem tam po kawę, bo była smaczna i w porównaniu do innych dodawała najwięcej energii. W tym sklepie najlepsze jest to, że jest właśnie ten automat. W szkole też jest, ale tylko dla nauczycieli. Mieści się koło hali sportowej, ale nie mamy możliwości wejścia. Kiedy jakikolwiek nauczyciel zauważy nas tam samych to potrafi nawet posłać do dyrektora. Specjalnie był apel z wyjaśnieniem. Przeklinam właśnie to.

Postanowiłem wejść chwilę do biblioteki szkolnej. Była słaba pogoda, więc musiałbym siedzieć w szkole. Padał deszcz. Wchodząc do budynku wszedłem do biblioteki z kubkiem kawy w dłoni. Na szczęście bibliotekarka nie przyczepiła się do tego, że wniosłem napój. Wie, że dbam o książki i oddając je są w identycznym stanie co podczas wypożyczania. Wziąłem byle jaką książkę. Spojrzałem chwilę na opis. Zapowiadała się ciekawie. Był to romans między uczniem a nauczycielem. Zaśmiałem się w myślach. Wątpię, że takie coś mi się zdarzy.

Wychodząc z biblioteki zacząłem rozglądać się za jakimś parapetem. Kiedy pada deszcz to lubię siedzieć przy szybie. Udało mi się znaleźć takowe miejsce. Było wręcz idealne. Mogłem się oprzeć o ścianę. Zacząłem czytać. Słuchając uderzeń kropli o szybę wgłębiłem się w lekturę. Wręcz wyłączyłem się.

Po dłuższym czasie poczułem jak ktoś trzęsie mną. Oderwany od książki spojrzałem na sprawcę. Okazał się być nią pan Niemcy.

- Guten Morgen, Polen. Co czytasz?- spytał się przyjaźnie. Pokazałem mu okładkę. Nie lubię rozmawiać z innymi.- Znam ją. Bardzo ciekawa-

Na tym zakończyła się nasza rozmowa. Usiadł na ławce pod parapetem i zamknął oczy. Ja wróciłem do czytania. W pewnym momencie spadła mi noga na ławkę. Poczułem delikatny dotyk blisko kostki. Wystraszony wróciłem do poprzedniej postawy.

Zadzwonił dzwonek, więc wstałem. Przeskoczyłem ławkę i poszedłem do klasy. Słyszałem kroki za mną. Przyspieszyłem delikatnie. Na lekcji okazało się, że zrobi nam matematykę. Chciał dowiedzieć się z czym mamy największe problemy. Na szczęście nie było to na ocenę. Jeżeli jednak byłaby to dostałbym pałe.

Mając w dłoniach kartkę musiałem chwilę ogarnąć co to jest. Kiedy inni już zaczeli to ja bez celu wpatrywalem się w papier. Dopiero po chwili wziąłem się za zadania. Kiedy skończyłem byłem pewny jednej rzeczy. Każde było źle. Oddałem kartkówkę. Była na całej lekcji, więc po chwili zadzwonił dzwonek.

Reszta dnia minęła mi już spokojnie. Wciąż w głowie była ta pierwsza lekcja. Udało mi się jednak skupić na ważniejszych sprawach. Po szkole wróciłem do domu. Przez męczący dzień od razu po wejściu położyłem się na kanapie.

~~~~~~

Hej, kolejny rozdział już jest. Chciałabym podziękować za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki :*

GP.

Ucz mnie (GERPOL) [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now