XXVIII

2.2K 131 157
                                    

Wyszłam z pokoju zostawiając bruneta samego z ojcem. Zostałam tylko z mamą.

-więc?-zapytałam.

-eh... posłuchaj wiesz, że dziecko to duża odpowiedzialność?

-tak mamo...

-długo się znacie?

-wystarczająco...ale mamo, Will to porządny facet. Nie jest już dzieckiem i wiem na co się piszemy.

-no dobrze... też chciałam powiedzieć, że ja i ojciec chcieliśmy przeprowadzić się do Anglii, ale nie wiemy jak i gdzie.-w tym momencie pojawił się w mojej głowie pomysł. 

-ja i Will chcemy sprzedać nasze mieszkania i kupić nowe wspólne. Gdybyście chcieli mogę wam sprzedać moje.

-naprawdę?

-no tak. tylko że my dopiero za kilka miesięcy będziemy to planować.

-rozumiem, ale jest szansa?

-tak.-przytuliłam się z mamą.-mogę wrócić do Willa?

-oczywiście. 

Weszłam do pokoju, a mój chłopak i tata wyglądali na uśmiechniętych. 

-no dobrze to ja już będę iść. Miłego wieczoru-odezwał się tata. W pokoju zostałam sama z brunetem. 

-jak było? nic się nie stało? nie męczył?

-nie spokojnie... była to tylko męska rozmowa.

-całe szczęście...-przytuliłam się do bruneta.

Leżałam na nim słuchając co mi opowiada i jego oddech. 

-a twoja rozmowa?

-też było dobrze. 

-poleżmy chwilę i zaraz zejdziemy na dół.

Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Rodzice przy stole zachowywali się jakby nic się nie stało co mnie mega ucieszyło. Widać było, że to wszystko zrozumieli. Po skończonym posiłku odeszliśmy od stołu dziękując i poszliśmy do pokoju. 

-chyba pogodzili się z tym wszystkim.-rozmyślałam 

-chyba tak.-odpowiedział brunet.

Każdy z nas po kolei poszedł się myć. Przez cały wieczór tylko siedzieliśmy na telefonach. nagle nas zmuliło, więc postanowiliśmy pójść spać. Zasnęłam dosyć szybko koło bruneta. W środku nocy nastała burza, która zbudziła mnie ze snu. Odwróciłam się w stronę bruneta, ale nie czułam jego obecności. Otworzyłam oczy i zauważyłam go koło otwartego okna. Po cichu podeszłam do niego, przytulając od tyłu.

-oh... wystraszyłaś mnie. Czemu nie śpisz?-zapytał

-obudziłam się. A ty?

-rozmyślam...

-nad czym?

-nad wieloma sprawami i problemami.

-opowiedz mi kilka...

-mam dużo szalonych planów. Póki co zdradzę ci kilka. Chce zrobić drogę koncertową, polecieć do stanów na kilka dni, ale więcej ci nie powiem.

-masz super plany... Pomogę ci je zrealizować. 

-naprawdę?

-tak! Coś się stało?-widziałam przez moment smutek na twarzy bruneta.

-nie...-nie umiał mnie okłamywać.

-mów o co chodzi. Przecież widzę, że coś cię trapi.

-nie...chodźmy się położyć, oboje jesteśmy zmęczeni...

-ehh...no dobrze...

Położyłam się koło bruneta, próbując nie skupiać się na piorunach i padającym deszczu. Po dłuższym czasie w końcu zasnęłam. Obudziłam się, a brunet zniknął. Szybko wstałam i pobiegłam na dół. Ujrzałam 3 osoby w kuchni. 

-tu jesteś...-odetchnęłam. 

-hej, kochanie. Przepraszam nie chciałem cię budzić, więc przyszedłem posiedzieć z twoimi rodzicami.-pocałował mnie. 

-coś się stało Y/N?-zapytała mama.

-nie, nie tylko miałam koszmar.-chłopak mnie przytulił i posadził mnie na swoich kolanach.

-ohh..napijesz się herbaty?

-poproszę. Wy tak zawsze rano wstajecie?

-8 to wcześnie?-zapytał ojciec.

-i to bardzo.

-my tak zawsze wstajemy.

-a ty Will czemu tak wstałeś?

-miałem dużo pracy, więc musiałem coś załatwić. 

-no dobrze. Jakieś plany na dziś?-zapytałam rodziców

-chcemy jutro jechać nad morze, a dziś nie wiemy.

-dobry pomysł! Will w końcu zobaczy trochę, więcej Polski.

-Klakow!-zaśmiałam się po okrzyku chłopaka.

-idźcie się przejść po okolicy.-powiedziała mama

-ok.-wzięłam chłopaka za rękę i poszłam z nim do góry. 

Ubrałam się i wyszłam z brunetem na dwór. Nasz spacer przerwała grupka nastolatków, którzy nas szpiegowali. Co się odwracaliśmy do niech to ci uciekali. W końcu zatrzymaliśmy się, aby obmówić gdzie idziemy dalej. 

-możemy pójść do jednej takiej kawiarni.-odpowiedziałam po długim namyśle 

-daleko jest?

-nie.

-to możemy iś...

-hej...znaczy...-zza pleców usłyszeliśmy czyiś głos.-um... wy...wy jesteście...Will i Y/N?-pytała dziewczyna stojąc z przyjaciółmi. Przez stres nie mogła normalnie mówić.

-tak. coś się stało?

-nie...ale...czy możemy z wami zdjęcie?

-oczywiście!-ustawiliśmy się do zdjęć. 

-dziękujemy. Jeszcze jedno pytanie. Czemu jesteście w Polsce?

-przylecieliśmy na kilka dni.

-oh.. miłego dnia!

-pa pa!-pożegnaliśmy grupę nastolatków. Spojrzałam się na bruneta, który tylko się uśmiechał.

-co ci?-zapytałam

-mi? nic...

-no mów...

-nic, nic...

-no coo!

-miło się patrzy jak twoja dziewczyna jest rozpoznawalna. 

-głupek...

-mówię serio.-przytulił mnie i poszliśmy do kawiarni. 

----------------------------------------------------------------------------------

Wybaczcie ale nie wiem jak często będę wstawiać coś. Brak mi czasu, sił i motywacji :(



my world (Reader X Wilbur)Where stories live. Discover now