XIV

3.4K 176 709
                                    


Jeszcze chwilę gadaliśmy z chatem, ale nagle do pokoju wbił Wilbur.

-co wy tu...

-ciiii.... dawaj z nami.

-georgie nas zabije...

Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Wszedł Georgie

-i dlatego dostałem powiadomienie... zakończcie go i idziemy.

spojrzałam się na Tommyego, a ten się wydarł do kamery.

-BYE

Zakończyliśmy streama i wyszliśmy z domu. Poszliśmy gdzieś w sam środek Londynu i robiliśmy zdjęcia z fanami.

-em... Y/N... Przejdziemy się?...-zapytał skrępowany Wilbur.

-jasne. Chłopaki my się przejdziemy.

-ok. Tylko, że zaraz ciemno.

-niedługo wrócimy.

Poszliśmy w kierunku jakiegoś parku. Długą ciszę przerwał Wilbur.

-Słuchaj... jest pewna sprawa...

-tak?

-znamy się dość długo, prawda?

-tak. Co się stało?

-nic poważnego, ale... Nie uważasz, że bycie przyjaciółmi to jest za mało?

-jesteś cudownym przyjacielem, ale o co ci chodzi?

-o to, że cię lubię, ale tak więcej niż lubię. Tak lubię, lubię... a ty?

-oj ja cię lubię, lubię, lubię. Czy ty sugerujesz?...

-tak. Posłuchaj naprawdę kocham cię ok?

-Will...

Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy...

-Will... Ja ciebie też...

Uśmiechnęliśmy się, a on złapał mnie za rękę. Poszliśmy w stronę domu Georga. Napisali, że wrócili już do domu i czeka na nas pizza. Po kilkunastu minutach byliśmy już w domu. Głodni zaczęliśmy jeść w miarę ciepłe danie. Clay szukał jakiegoś fajnego filmu. Usiadłam koło Willa, a ten dał rękę za mną. Pizza była pyszna! Co do filmu był całkiem spoko. Zbliżała się 22. Czas wrócić do domu.

-Chłopki, musimy was przeprosić. Patrzcie na godzinę.

-hmm 21:40... Czas ruszać panno Y/N i panie Tommy.-rzekł Wilbur.

-Odprowadzimy was.-odpowiedział Clay.

Zabraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy w kierunku auta. Na pożegnanie zaproponowałam, aby któregoś razy Clay i George wpadli do mnie. Ja, Wilbur i Tommy ruszyliśmy w trase. Mieliśmy do pokonania 1.5 godziny. Za dużo się nie działo, prócz, słuchania, gadania i śpiewania. W końcu dotarliśmy do Brighton! Zaprosiłam Wilbura, aby ten dziś u mnie spał. Nie chciałam, żeby czuł się sam. Weszliśmy do środka, a chłopacy rzucili się na kanpę. 

-Co chcecie na kolację?-krzyczałam z kuchni.

-jakieś daj chipsy.

-COLA!-krzyczał Tommy.

-dla tommyego cola.

Przyniosłam im o co mnie prosili i sama dołączyłam do nich.

-co oglądamy?

-patrz Jack wstawił vloga!

-dawaj! ja też muszę się zabrać za to...-stwierdziłam.

Po obejrzeniu vloga postanowiłam, że przygotuje miejsce do spania dla Tommyego. Musiał spać na kanapie, ale najwidoczniej nie przeszkadzało mu to. Każdy się przebrał w piżamy i jeszcze chwilę gadaliśmy w salonie.

my world (Reader X Wilbur)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें