Obudziłam się na brunecie...bez ubrań? On też nie miał?!umm....Lekko się ruszyłam, gdy nagle chłopak otworzył oczy.
-Y/N...?czemu... co...co się stało?-zapytał
-a jak myślisz? byliśmy pijani...
-czy my?
-nie wiem i oby nie...
-chodź, zjemy śniadanie...-chłopak pomógł mi wstać.
Zrobiłam nam na śniadanie bułkę na słodko i sok pomarańczowy. Porobiliśmy coś na telefonach i poszłam się ubrać. Wybierałam ciuchy w garderobie, gdy nagle przyszedł Will. Przytulił mnie od tyłu i wziął na ręce, zaprowadzając do sypialni.
-Will... to nie pora na leżenie.. jest 14.
-no chodź...
Leżeliśmy wtuleni w siebie. Po godzinie wstaliśmy i ubraliśmy się jak człowiek.
-chodź pójdziemy do sklepu.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do pobliskiego sklepu. Kupiliśmy potrzebne rzeczy i wróciliśmy do domu. Wilbur otworzył swojego laptopa i zaczął coś na nim robić.
-co robisz Will?
-szukam czegoś.
-aha, chcesz może spaghetti?
-tak.
Zrobiłam nam obiad. Podałam do stołu i oboje ze smakiem zjedliśmy całe. Wilbur patrzył się w moje oczy.
-coś się stało?-zapytałam
-spakuj się na kilka dni, lecimy gdzieś.
-co? gdzie?
-do Paryża.-uśmiechnęłam się i przytuliłam bruneta, a ten mnie pocałował.
-kiedy?
-będziesz gotowa jutro o 14 na lotnisko?
-tak.
-no to jutro.
Chłopak poszedł do siebie przepakować rzeczy, tak samo jak ja. Will przyszedł do mnie do mieszkania z walizką i włączył jakiś film. Leżeliśmy sobie tak z 3 godziny. Aby jutro być na lotnisku o 14 musieliśmy się wcześniej położyć spać. Napisałam do Avani czy zaopiekuję się Willow, a ta oczywiście się zgodziła. Skończył się film, więc poszłam się umyć. Umyta stałam przed lustrem w ręczniku i myłam twarz i zęby. Nagle wszedł Wilbur do łazienki.
-co?-zapytałam się.
-chce się umyć.-powoli zdejmował z siebie ubrania.
-błagam oszczędź mi tego widoku...-próbowałam się nie śmiać. Chłopak wszedł pod prysznic i zaczął się myć.
-podasz mi ręcznik?-zapytał.
-oczywiście.-podałam mu ręcznik i wyszedł z pod prysznica.
Ubrałam się w piżamę i chciałam wyjść z łazienki, ale on stanął tylko w spodniach w drzwiach.
-co robisz? daj wyjść-zaśmiałam się.
-a co powiesz na....-wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Przykrył mnie kołdrą i powiedział-dobranoc.
-dobranoc Will...
Rano zadzwonił budzik i oboje wstaliśmy szybko. Ubraliśmy się, zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy się do wyjścia. Pożegnałam się z moją kotką i zamknęłam mieszkanie. Trzymając się za ręce wsiedliśmy do taksówki. Szybko dojechaliśmy na lotnisko. Pobiegliśmy odnieść bagaże i przechodziliśmy odprawę. Ja i Will zauważyliśmy jakąś małą dziewczynkę, machającą nam. Widziałam w chłopaku, jakby marzył, aby być tatą. Nie miał rodzeństwa, więc zawsze chciał się opiekować małymi dziećmi. Odwróciliśmy wzrok, bo musieliśmy iść dalej. W końcu weszliśmy na pokład. Usiedliśmy na swoich miejscach i zanim samolot ruszył, gdy mogliśmy jeszcze używać telefonów wstawiłam zdjęcie na twittera i ig gdzie trzymam się z Willem za ręce podpisując "we're going to Paris!" Przed nami tylko godzina lotu. Robiliśmy sobie dużo zdjęć na pamiątkę. Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już w Paryżu! Wspaniałe miejsce, romantyczne, uroczę, no czego chcieć więcej, gdy jest się koło osoby, którą się kocha nad życie? Poszliśmy do hotelu zostawić rzeczy. Mieliśmy widok na wierzę Eiffle.
-ale tu pięknie...-powiedziałam.
-chodź, przejdziemy się. Ubierz się elegancko.
Ubrałam tą samą sukienkę co miałam w klubie.
-mm... widzę, że to twoja ulubiona.-rzekł.
-tak, jest ładna.
Will zabrał mnie na mały spacer. Później poszliśmy do restauracji. Zjedliśmy romantyczną kolację i poszliśmy do apartamentu. Zabraliśmy przy okazji butle szampana. Miały być 2 kieliszki, a wypiliśmy nieco za dużo. Robiło się dosyć późno, więc powoli chcieliśmy iść się ogarnąć. Humor nam dopisywał przez ilość alkoholu, który wypiliśmy. Chłopak wstał w kuchni. Podeszłam i przytuliłam go od tyłu. Wciąż miał na sobie garnitur. Odwrócił się do mnie powoli zaczął całować. W końcu wciął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Byliśmy pod takim wpływem alkoholu, że nie wiedzieliśmy co robimy. Najpierw przypadkiem stłukliśmy szklankę, a później przewróciliśmy coś. W sypialni sytuacja się powtórzyła co ostatniej nocy, gdzie byliśmy w klubie. Zmęczeni dniem poszliśmy spać, wtuleni w siebie. Rano obudziło nas słońce, które się dostało przez małą szparkę zza firan. Otworzyłam oczy i miałam Deja vu.
-Will...
-kurwa... jak?
-nie, wiem.-położyłam się na jego klatce i zaczęłam poważnie rozmawiać.-jeśli nawet to zostawimy?-zapytałam skrępowana. Chłopaka zamroziło, ale po chwili się uśmiechnął.
-chciałabyś juniora Willa lub junior Y/N?
-a ty?-chłopak się bardziej ucieszył.-chciałbyś być serio ojcem?
-oczywiście!-pocałowaliśmy się.
-to będziemy czekać na junior Wilbura lub Y/N-zaśmiałam się.
Okryłam się kocem i poszłam do kuchni. Nie mogłam znaleźć piżamy, a nie chciałam się jeszcze ubierać, więc chodziłam tylko z kocem na sobie.
-Will! śniadanie-zawołałam chłopaka, a ten szybko przyleciał.-jakieś plany na dziś?
-pospacerujemy trochę.
Skip time
Wróciliśmy do domu po 3 dniach. Przez te dni nic się ciekawego nie działo, prócz romantycznych spacerach i wieczorach. Chciałam iść wypakować, rzeczy z walizki, gdy nagle źle się poczułam Pobiegłam szybko do łazienki. Zwymiotowałam. Nie mówiłam, póki co o tym Willowi, bo po co? Gdy już lepiej się poczułam, postanowiłam, że pójdziemy do sklepu. Wróciliśmy zza zakupów. Will poszedł na górę a ja rozpakowywałam zakupy.
Skip time
Minęły 2 tygodnie od przylotu do Anglii. Z dnia na dzień czułam się źle. Leżąc na kanapie właśnie sobie coś uświadomiłam.
-Will...
-tak?
-umm... mój...okres...nie pojawia się już, od tygodnia...
-czyli jednak?
-chyba? Czasami wymiotuje...
-czemu nic mi nie mówiłaś?-przyszedł i usiadł koło mnie.
-nie wiem...
-zaraz wrócę.-powiedział i wyszedł z domu. Po 15 minutach wrócił do domu. podał mi jakieś pudełko mówiąc-trzymaj.-uśmiechnął się.
Poszłam zrobić ten test... wynik pokazałam Wilburowi wsuwając pod drzwi.
-shit...Y/N wszystko w porządku?
-nie wiem. Nie spodziewałam się takiego wyniku...
-ale wiesz, spaliśmy 2 razy...
-no tak, wiem, ale co teraz zrobimy?...
Jakąś godzinę rozmawialiśmy co dalej...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie miałam pojęcia jak miałam wydłużyć książkę XD pomóżcie mają być kaszojadki czy nie? XDXDXDX
YOU ARE READING
my world (Reader X Wilbur)
FanfictionOd dziecka nie miałaś łatwo. Twoją ucieczką była wyobraźnia i marzenia. Gdy w końcu stałaś się dorosła myślałaś, że na zawsze będziesz sama, ale spotkałaś go. To on zmienił sens twojego życia...