XXI

3K 145 666
                                    

Obudziłam się na brunecie...bez ubrań? On też nie miał?!umm....Lekko się ruszyłam, gdy nagle chłopak otworzył oczy.

-Y/N...?czemu... co...co się stało?-zapytał

-a jak myślisz? byliśmy pijani...

-czy my?

-nie wiem i oby nie...

-chodź, zjemy śniadanie...-chłopak pomógł mi wstać. 

Zrobiłam nam na śniadanie bułkę na słodko i sok pomarańczowy. Porobiliśmy coś na telefonach i poszłam się ubrać. Wybierałam ciuchy w garderobie, gdy nagle przyszedł Will. Przytulił mnie od tyłu i wziął na ręce, zaprowadzając do sypialni.

-Will... to nie pora na leżenie.. jest 14.

-no chodź...

Leżeliśmy wtuleni w siebie. Po godzinie wstaliśmy i ubraliśmy się jak człowiek.

-chodź pójdziemy do sklepu. 

Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do pobliskiego sklepu. Kupiliśmy potrzebne rzeczy i wróciliśmy do domu. Wilbur otworzył swojego laptopa i zaczął coś na nim robić.

-co robisz Will?

-szukam czegoś.

-aha, chcesz może spaghetti?

-tak.

Zrobiłam nam obiad. Podałam do stołu i oboje ze smakiem zjedliśmy całe. Wilbur patrzył się w moje oczy.

-coś się stało?-zapytałam

-spakuj się na kilka dni, lecimy gdzieś.

-co? gdzie?

-do Paryża.-uśmiechnęłam się i przytuliłam bruneta, a ten mnie pocałował.

-kiedy?

-będziesz gotowa jutro o 14 na lotnisko?

-tak.

-no to jutro.

Chłopak poszedł do siebie przepakować rzeczy, tak samo jak ja. Will przyszedł do mnie do mieszkania z walizką i włączył jakiś film. Leżeliśmy sobie tak z 3 godziny. Aby jutro być na lotnisku o 14 musieliśmy się wcześniej położyć spać. Napisałam do Avani czy zaopiekuję się Willow, a ta oczywiście się zgodziła. Skończył się film, więc poszłam się umyć. Umyta stałam przed lustrem w ręczniku i myłam twarz i zęby. Nagle wszedł Wilbur do łazienki.

-co?-zapytałam się.

-chce się umyć.-powoli zdejmował z siebie ubrania.

-błagam oszczędź mi tego widoku...-próbowałam się nie śmiać. Chłopak wszedł pod prysznic i zaczął się myć. 

-podasz mi ręcznik?-zapytał.

-oczywiście.-podałam mu ręcznik i wyszedł z pod prysznica.

Ubrałam się w piżamę i chciałam wyjść z łazienki, ale on stanął tylko w spodniach w drzwiach.

-co robisz? daj wyjść-zaśmiałam się.

-a co powiesz na....-wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Przykrył mnie kołdrą i powiedział-dobranoc. 

-dobranoc Will...

Rano zadzwonił budzik i oboje wstaliśmy szybko. Ubraliśmy się, zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy się do wyjścia. Pożegnałam się z moją kotką i zamknęłam mieszkanie. Trzymając się za ręce wsiedliśmy do taksówki. Szybko dojechaliśmy na lotnisko. Pobiegliśmy odnieść bagaże i przechodziliśmy odprawę. Ja i Will zauważyliśmy jakąś małą dziewczynkę, machającą nam. Widziałam w chłopaku, jakby marzył, aby być tatą. Nie miał rodzeństwa, więc zawsze chciał się opiekować małymi dziećmi. Odwróciliśmy wzrok, bo musieliśmy iść dalej. W końcu weszliśmy na pokład. Usiedliśmy na swoich miejscach i zanim samolot ruszył, gdy mogliśmy jeszcze używać telefonów wstawiłam zdjęcie na twittera i ig gdzie trzymam się z Willem za ręce podpisując "we're going to Paris!" Przed nami tylko godzina lotu. Robiliśmy sobie dużo zdjęć na pamiątkę. Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już w Paryżu! Wspaniałe miejsce, romantyczne, uroczę, no czego chcieć więcej, gdy jest się koło osoby, którą się kocha nad życie? Poszliśmy do hotelu zostawić rzeczy. Mieliśmy widok na wierzę Eiffle. 

-ale tu pięknie...-powiedziałam.

-chodź, przejdziemy się. Ubierz się elegancko.

Ubrałam tą samą sukienkę co miałam w klubie.

-mm... widzę, że to twoja ulubiona.-rzekł.

-tak, jest ładna.

Will zabrał mnie na mały spacer. Później poszliśmy do restauracji. Zjedliśmy romantyczną kolację i poszliśmy do apartamentu. Zabraliśmy przy okazji butle szampana. Miały być 2 kieliszki, a wypiliśmy nieco za dużo. Robiło się dosyć późno, więc powoli chcieliśmy iść się ogarnąć. Humor nam dopisywał przez ilość alkoholu, który wypiliśmy. Chłopak wstał w kuchni. Podeszłam i przytuliłam go od tyłu. Wciąż miał na sobie garnitur. Odwrócił się do mnie powoli zaczął całować. W końcu wciął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Byliśmy pod takim wpływem alkoholu, że nie wiedzieliśmy co robimy. Najpierw przypadkiem stłukliśmy szklankę, a później przewróciliśmy coś. W sypialni sytuacja się powtórzyła co ostatniej nocy, gdzie byliśmy w klubie. Zmęczeni dniem poszliśmy spać, wtuleni w siebie. Rano obudziło nas słońce, które się dostało przez małą szparkę zza firan. Otworzyłam oczy i miałam Deja vu. 

-Will...

-kurwa... jak?

-nie, wiem.-położyłam się na jego klatce i zaczęłam poważnie rozmawiać.-jeśli nawet to zostawimy?-zapytałam skrępowana. Chłopaka zamroziło, ale po chwili się uśmiechnął.

-chciałabyś juniora Willa lub junior Y/N?

-a ty?-chłopak się bardziej ucieszył.-chciałbyś być serio ojcem?

-oczywiście!-pocałowaliśmy się.

-to będziemy czekać na junior Wilbura lub Y/N-zaśmiałam się.

Okryłam się kocem i poszłam do kuchni. Nie mogłam znaleźć piżamy, a nie chciałam się jeszcze ubierać, więc chodziłam tylko z kocem na sobie. 

-Will! śniadanie-zawołałam chłopaka, a ten szybko przyleciał.-jakieś plany na dziś?

-pospacerujemy trochę.

Skip time

Wróciliśmy do domu po 3 dniach. Przez te dni nic się ciekawego nie działo, prócz romantycznych spacerach i wieczorach. Chciałam iść wypakować, rzeczy z walizki, gdy nagle źle się poczułam Pobiegłam szybko do łazienki. Zwymiotowałam. Nie mówiłam, póki co o tym Willowi, bo po co? Gdy już lepiej się poczułam, postanowiłam, że pójdziemy do sklepu. Wróciliśmy zza zakupów. Will poszedł na górę a ja rozpakowywałam zakupy.

Skip time

Minęły 2 tygodnie od przylotu do Anglii. Z dnia na dzień czułam się źle. Leżąc na kanapie właśnie sobie coś uświadomiłam.

-Will...

-tak?

-umm... mój...okres...nie pojawia się już, od tygodnia...

-czyli jednak?

-chyba? Czasami wymiotuje...

-czemu nic mi nie mówiłaś?-przyszedł i usiadł koło mnie.

-nie wiem...

-zaraz wrócę.-powiedział i wyszedł z domu. Po 15 minutach wrócił do domu. podał mi jakieś pudełko mówiąc-trzymaj.-uśmiechnął się.

Poszłam zrobić ten test... wynik pokazałam Wilburowi wsuwając pod drzwi.

-shit...Y/N wszystko w porządku?

-nie wiem. Nie spodziewałam się takiego wyniku...

-ale wiesz, spaliśmy 2 razy...

-no tak, wiem, ale co  teraz zrobimy?...

Jakąś godzinę rozmawialiśmy co dalej...

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie miałam pojęcia jak miałam wydłużyć książkę XD pomóżcie mają być kaszojadki czy nie? XDXDXDX

my world (Reader X Wilbur)Where stories live. Discover now