10

2.9K 106 122
                                    

Ron wyleczył się dość szybko dzięki Madam Pomfrey i zanim się obejrzeliśmy, był z powrotem na nogach.

Tygodnie po tej całej sprawie z moim ojcem były wypełnione zabawą z przyjaciółmi i stresem związanym z egzaminami na koniec roku.

- Chodź - Harry jęknął ciągnąc mnie za ramię. Chciał się pożegnać z Remusem, zanim udamy się do Wielkiej Sali na posiłek, a potem z powrotem do pociągu. Doszliśmy do drzwi gabinetu mojego wujka i zatrzymaliśmy się.

- Witaj Harry, Katie-Kiwnął nam na przywitanie. - Czy jesteś podekscytowany, Harry, na myśl o powrocie do domu? - Rozejrzałam się po jego biurze, które było już prawie całkowicie puste. Zanim Harry mógł odpowiedzieć na jego pytanie, odcięłam go moim własnym.

- Zostałeś zwolniony? Nic nie mówiłeś.

- Nie, sam zrezygnowałem. - powiedział wkładając ostatnie kilka rzeczy do kufra.

-Zrezygnowałeś?!

- Zrezygnował pan? Dlaczego? - zapytał go Harry.

- Wygląda na to, że komuś się wymsknęło...o naturze mojego stanu - Remus odpowiedział, wkładając więcej książek do pudełka.

- Ale Dumbledore...- zaczęłam.

- Dumbledore już wystarczająco dużo ryzykował w moim imieniu. Poza tym ludzie tacy jak ja nie są najbardziej wiarygodni, jeśli chodzi o codzienne pojawianie się na zajęciach. -Machnął różdżką i jego kufry zamknęły się same. Odwrócił się z powrotem w naszą stronę.

- Dlaczego wy dwoje wyglądacie tak smutno?

- Przed tobą nie mieliśmy fajnego nauczyciela Obrony przed Czarną Magią.- odpowiedział Harry.

- Cóż, jestem pewien, że Dumbledore kogoś znajdzie - zapewnił nas Lupin.

- Ktokolwiek go znajdzie, nie będzie tak wspaniały jak ty, profesorze - powiedziałam podkreślając ostatnie słowo, na co Remus cicho się zaśmiał.

- Wszyscy zachowujecie się tak, jakby to było pożegnanie.- Wziął swoje rzeczy i zaczął wychodzić z pokoju.-Widzimy się na stacji, Katie. -Mrugnął do nas i wyszedł z pokoju. Po pożegnaniu z Remusem poszliśmy do Wielkiej Sali na ostatni posiłek przed wyjazdem. Jak tylko weszliśmy do środka podbiegł do nas Neville.

- Harry! Skąd to masz?

- Mogę się przelecieć, Harry? -zapytał Seamus.

- O czym ty mówisz?

-Przepuśćcie go! - powiedział Ron, ciągnąć nas do stołu - Nie chciałem go otwierać, był źle zapakowany - zaczął się tłumaczyć. Spojrzałam na stół, żeby zobaczyć, o czym mówi. - Poza tym oni mnie zmusili!- krzyknął i wskazał na bliźniaków.

-Wcale nie!- zaprzeczyli jednocześnie.

- To błyskawica! - pisnęłam. Błyskawice były najnowszymi i najszybszymi miotłami na rynku, nikt ich jeszcze nie miał, nawet Malfoy.

- Dla mnie? - zapytał Harry, podnosząc ją - kto ją przysłał?

- Nikt nie wie - powiedział Fred.

-Było jeszcze to.- powiedziała Hermiona i wyjęła duże pióro hipogryfa. Wiedzieliśmy dokładnie, kto to wysłał.

- No dalej Harry, wypróbuj to! -powiedziałam wymuszając z siebie uśmiech. Harry złapał miotłę i wyszedł z Wielkiej Sali, a za nim reszta. Wsiadł na miotłę i od razu poszybował w powietrze. Wszyscy wiwatowali, gdy robił kółka wokół zamku.

Najmniej kochana przez własnego ojca Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt