8

2.9K 107 102
                                    

Szliśmy długim, ciemnym korytarzem, aż natrafiliśmy na zapadnię.

-Trzymajcie się blisko - powiedział do nas.

- Jesteśmy w Wrzeszczącej chacie, prawda? - zapytała Hermiona. Rozejrzałam się po pokoju, w którym się znajdowaliśmy.

Cała nasza trójka ruszyła cicho w górę schodów i wzdłuż długiego korytarza.

- Ron! - krzyknął Harry szczęśliwy, widząc, że nic mu nie jest

- Wszystko w porządku? - zapytała Hermiona klękając obok niego.

- Gdzie jest pies? - zapytał Harry.

- To pułapka! Ten pies! To animag! - Ron krzyknął wskazując na coś za nami. Odwróciłam się jako pierwsza, szybko podbiegłam do mojego ojca i rzuciłam mu się na szyje. Nadal miał na sobie swój strój z Azkabanu, brudny i podarty. Jego włosy były długie, a pod oczami miał ogromne wory.

-Tato!- krzyknęłam szczęśliwa, ale mój ojciec lekko mnie odepchnął na bok.

-TATO?!- krzyknęła zdziwiona cała trójka.

-Przepraszam, później wam to wytłumaczę.

-Ufaliśmy ci, a ty mu pomagałaś!- krzyknęła Hermiona z zawodem w oczach.

-Hermiona...to nie tak...ja tylko...- próbowałam wyjaśnić, ale ona szybko przerwała.

- Jeśli chcecie zabić Harry'ego, musicie zabić też nas! - krzyknęła.

- Nie - powiedział mój tata jego zrzędliwym głosem, inaczej sobie ten głos wyobrażałam. - Tylko jeden umrze.

- I to będziesz ty! - krzyknął Harry, rzucając się na niego.

-Harry, przestań!-Owinął ręce wokół jego gardła, wyciągnął różdżkę i przyłożył ją do jego szyi, a on zaczął się śmiać

- Zamierzasz mnie zabić, Harry? -Inny mężczyzna wbiegł do pomieszczenia

- Expelliarmus! - krzyknął, a różdżka Harry'ego przeleciała przez cały pokój. To był Remus. Harry zszedł z mojego ojca i pobiegł z powrotem do swoich przyjaciół.

- No, no, Syriusz wygląda raczej na obdartusa, czyż nie? - zapytał Remus - W końcu ciało odzwierciedla szaleństwo wewnątrz.

- Cóż, ty wiesz wszystko o szaleństwie wewnątrz - odpowiedział mój tata. Lupin opuścił swoją różdżkę i wyciągnął rękę do mojego ojca. Poderwał go do góry i obaj się przytulili.

- Znalazłem go! On tu jest! - zaczął mówić mój ojciec.

- Wiem.

- Zabijmy go.

- Kolejny! Zaufaliśmy wam, a wy przez cały ten czas mu pomagacie? - krzyknęła Hermiona.

-Nie, Hermiona, później ci wytłumaczę tylko proszę przes...-Warknęłam

- On jest wilkołakiem! - wtrąciła się Hermiona wskazując na Remusa - To dlatego opuszczał lekcje.

- Od jak dawna wiesz? - zapytał dziewczynę.

- Od czasu, gdy profesor Snape kazał napisać esej - odpowiedziała.

- Cóż, ty naprawdę możesz być najbystrzejszą czarownicą swojego pokolenia - Powiedział Remus.

- och! Przestańcie już! Chodźmy go zabić! - krzyknął mój ojciec, który wcześniej siedział cicho.

- Czekaj.

Najmniej kochana przez własnego ojca Where stories live. Discover now