Rozdział 3: Pierwsza wskazówka

925 75 47
                                    

-Nawet nie poczuje Panie Agreste, proszę się nie przejmować. - tłumaczyła lekarka.

-Proszę mu wybaczyć, jest bardzo... dociekliwy, ale to wszystko miłość. - łagodził Tom.

-Oczywiście, że rozumiem. Niestety muszę iść, im szybciej zaczniemy tym lepiej.

-Dobrze. Proszę iść, ale błagam... niech Pani będzie bardzo ostrożna, dobrze?

-Dobrze. - odeszła zostawiając blondyna z głową pełną pytań.

Widział jeszcze tylko jak wyjeżdżają z granatowowłosą do innej sali. Czuł się jakby wszystkie maszyny, które i tak były już wystarczająco głośno, wydawały z siebie okropny pisk.

Kiedy jego ukochana nareszcie zniknęła za drzwiami sali operacyjnej, usiadł na krześle i wyciągnął telefon. Była 21. Cały dzień siedzieli w tym przeklętym szpitalu, a Marinette ciągle nie dawała jakiejkolwiek oznaki, że jej się poprawia.

Przeglądając jakieś wyciągi bankowe na urządzeniu, do blondyna nagle ktoś zadzwonił.

-Halo? - usłyszał w słuchawce niski, męski głos. - Pan Adrien Agreste?

-T-tak to ja, a Pan to...?

-Detektyw. Mamy pierwszą poszlakę z miejsca zbrodni.

-Są jacyś podejrzani?

-No, wie Pan, musimy przesłuchać wszystkich gości, ale z racji iż był to dość ciężki wieczór postanowiliśmy, że zajmiemy się nagraniami z kamer i tego typu sprawami, a przesłuchania przełożymy na jutro.

-Zaraz tam będę. - uciął szybko po czym się rozłączył. - Sabine, Tom, mają pierwszą wskazówkę.

-Jedź, jak tylko będzie coś wiadomo to zadzwonimy. - poradziła Sabine przytulając go dla otuchy.

-Dziękuję. - po tych słowach wybiegł ze szpitala z prędkością światła i od razu wsiadł do samochodu.

Jechał ciemnymi ulicami Paryża, a w głowie miał jedynie przerażający widok rozcinanej Marinette. W radiu leciała piosenka ,,Summertime Sadness", a samochody na drodze, jak na złość postanowiły jeździć wolniej niż dorożka.

"Kiss me hard before you go" - w radiu wybrzmiewał melodyjny głos Lany del Rey, a Adrien jedyne co mógł zrobić to wyciągnąć na same wyżyny swoje umiejętności śpiewania, by dorównać piosenkarce podczas refrenu.

- I got that sum­mer­time, sum­mer­time sad­ness. Su-su-summertime, sum­mer­time sad­ness. Got that sum­mer­time, sum­mer­time sad­ness. Oh, ooooh...

,,I got that sum­mer­time, sum­mer­time sad­ness Su-su-summertime, sum­mer­time sad­ness Got that sum­mer­time, sum­mer­time sad­ness Oh, ooooh"

Śpiewali razem, niczym w duecie. Niby moment tak nieistotny, a jednak w tym jakże ciężkim czasie dla blondyna, ta piosenka była jedyną ucieczką.

Zawsze kojarzyła mu się z wiecznie roześmianą matką, na przykład kiedy jechali do ciotki Amelie, białym Cabrio.

Ciotka Amelie!

Teraz dopiero przypomniał sobie co mówiła matka w trakcie tego dziwnego... transu, a raczej jej... duch?

Nie miał pojęcia czemu nie przejął się tym, że niecałą godzinę temu widział ducha, ale teraz nie było już czasu by nad tym myśleć. Nareszcie dojechał na posterunek i trzeba było wysiadać.

Zatrzasnął za sobą drzwi i pobiegł do budynku.

-Witam Panie Agreste. - przywitał się wynajęty przez blondyna detektyw.

Go cure yourself [Miraculum]Where stories live. Discover now