Rozdział 35

43 1 0
                                    

Kilka miesięcy później...

Pov.Legolas

Spacerowałem właśnie z Elendilą po ogrodach, kiedy nagle chwyciła się za brzuch. Nie myśląc za wiele pochwyciłem ją na ręce i błyskawicznie ruszyłem w stronę skrzydła szpitalnego. Biegłem przez jeden z korytarzy, kiedy wpadłem na ojca.

- Gdzie się tak spieszysz? - zapytał, jednak widząc, że trzymam żonę na rękach usunął się na bok

Pobiegłem dalej, a za mną "ada". Kopnięciem otworzyłem drzwi do lecznicy, a medycy chodzący po korytarzu, widząc co się dzieje, natychmiast wskazali mi pokój, w którym położyłem moją żonę. Gdy tylko leżała wygodnie na łóżku, jeden z medyków wyprosił mnie z pomieszczenia. Wyszedłem na korytarz, gdzie zdenerwowany zacząłem krążyć od jednego końca do drugiego. W pewnym momencie do lecznicy wpadł też Aragorn, Gimli, Gandalf, Garodh, Caladh i Din, którzy widząc moje zdenerwowanie, zaczęli mnie uspokajać. Jednak nic to nie dawało, ponieważ ciągle słyszałem jak Elendila krzyczy. Ciągle próbowałem podejrzeć co się z nią dzieje, kiedy służące wnosiły i wynosiły przeróżne rzeczy. Nie dawało to jednak żadnych efektów, ponieważ natychmiast zatrzaskiwano mi drzwi przed nosem. Rozważałem nawet, czy nie wspiąć się po rosnącym przy oknie bluszczu, jednak szybko zrezygnowałem z tego pomysłu

- Uspokój się, Elendili nic nie będzie. Przecież to jest już jej trzeci poród - prosił Aragorn

- Martwię się o nią - mruknąłem w odpowiedzi

Pov.Aragorn

Byłem właśnie razem z Gimlim w sali treningowej, kiedy przyszedł do nas Tharanduil. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, wiedziałem już o co chodzi. Nie myśląc za wiele pociągnąłem krasnoluda za ramię i po krótkim czasie byliśmy już w skrzydle szpitalnym. Wchodząc tam od razu zobaczyłem zdenerwowanego Legolasa, krążącego po całym korytarzu. Próbowałem go uspokajać, jednak to nic nie dawało. Wtedy skinąłem na jedną z służących i szeptem poprosiłem ją o zioła na uspokojenie. Skinęła głową i już po chwili przyniosła kubek z naparem. Podałem go przyjacielowi, który nie zwrócił na to uwagi i od razu go wypił. Po jakimś czasie było widać, że jest już spokojniejszy, jednak żeby go całkowicie uspokoić potrzeba by było czegoś co działało trochę mocniej. Po kilku godzinach dłużących się w nieskończoność wreszcie wyszedł jeden z medyków.

- Wszystko przebiegło bez komplikacji, możecie już do niej wejść - powiedział

Słysząc to Legolas błyskawicznie wbiegł do pokoju, gdzie usiadł obok zmęczonej Elendili.

Pov.Legolas

Po skończonym porodzie nie zważając na przyjaciół wbiegłem do pokoju i usiadłem obok żony. Ze zdziwieniem zobaczyłem, że na rękach trzyma dwójkę dzieci - chłopca i dziewczynkę. Raczej nikt nie spodziewał się kolejnych bliźniaków. Wziąłem na ręce chłopczyka, a Elendila trzymała dziewczynkę. Po chwili do pomieszczenia weszli pozostali, którzy również się zdziwili na widok bliźniaków, a gdy spojrzałem na nasze starsze pociechy widziałem, że bardzo się cieszą z rodzeństwa. Radość widać było również na twarzach Aragorna, Gimliego, Gandalfa i ojca.

- Wiecie już jak je nazwiecie? - zapytał "ada"

- Owszem, dziewczynka będzie nazywać się Tinwegil, a chłopiec Oropher - odpowiedziałem

Gdy tata usłyszał jak nazwiemy chłopca, widać było, że jest szczęśliwy. W tym momencie wrócił medyk, który poprosił nas żebyśmy wyszli i dali odpocząć Elendili. Posłusznie wyszliśmy z pomieszczenia i udaliśmy się do jadalni, gdzie czekała już kolacja. Usiedliśmy na swoich miejscach, w czasie posiłku Tharanduil wstał, chcąc zapewne ogłosić radosną nowinę.

Elendila - Zło powracaWhere stories live. Discover now