Rozdział 18

32 1 0
                                    

Dziś razem z Tharanduilem, Sule, Farothem, Kelebrinem i Loryonem oraz 2000 zbrojnych udajemy się zniszczyć dwa z trzech największych obozowisk orków. Druga grupa składająca się z Mirii, Kirsyna, Heyatana, Gandalfa, Lleryona, Girthiona i czterystu zbrojnych ma za zadanie zniszczyć tymczasowe bazy wroga znajdujące się pomiędzy nami, a grupą Aragorna i Gimliego. Natomiast Naug i Aratomacil oraz grupa 400 wojowników ma za zadanie wytropić i usunąć wrogie obozowiska od Gór Mrocznej Puszczy do Starej Drogi Leśnej. Jako, że trzecia grupa miała najdłuższy dystans do przebycia wyruszyła jeszcze przed świtem. Bliźniaczki zostały w zamku pod pewną opieką Ferena, który ma je powstrzymać przed ruszeniem za nami. Druga grupa wyruszyła wraz ze wschodem słońca, a nasza grupa wyruszy dopiero około godziny dziewiątej. Gdy wybiła już odpowiednia godzina razem z przyjaciółmi, królem i dwoma tysiącami zbrojnych wyruszyliśmy w drogę. Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy do pierwszego obozowiska. Loryon podkradł się bliżej, jednak po kilkunastu minutach wrócił.

- Ilu jest orków? - zapytałam cicho

- Naliczyłem ich około dwóch setek - odparł

- Mamy znaczną liczebną przewagę, więc nie powinno być z nimi problemu. Jednakże zaatakujemy ich dopiero o świcie. Wartownicy stracą, wtedy czujność, a my bez problemu sobie z nimi poradzimy. Jedna grupa pięciusetosobowa pójdzie w stronę północną, druga o takiej samej liczbie zbrojnych skieruje się na południe, a ja razem z Sule i Tharanduilem oraz tysiącem wojowników zaatakujemy ich od strony wschodniej - powiedziałam

- Zgoda, ale kto będzie dowodził tymi grupami? - zapytał Lor

- Komendę nad grupą północną obejmie Faroth i ty, a grupa południowa jest pod rozkazami Kelebrina - odparłam

- Zgoda! - odpowiedzieli chórem

- Skoro wszystko mamy ustalone rozłożymy tymczasowe obozowisko - zakomenderowałam

- Tak jest, pani pułkownik! - odparli służbiście żołnierze

Po mojej komendzie zbrojni w przeciągu kilkunastu minut rozłożyli płaszcze, a ja razem z ojcem Legolasa, Sule, Orome i Tulkasem uczyniliśmy to samo.

Pov.Gandalf

Razem z Mirią, Kirsynem, Atanem, Lleryonem, Girthionem i dwoma setkami wojowników wyruszyliśmy w drogę o świcie. Po kilkugodzinnej jeździe znaleźliśmy jedno z obozowisk. Ller podkradł się i po chwili wrócił z meldunkiem.

- Obóz liczy około 150 wrogów - zakomunikował

- Dobrze, w takim razie opracujmy plan - powiedziałem

- Proponuję podzielić się na cztery grupy po 50 osób i otoczyć obozowisko - powiedziała Miria

- Dobrze. Miria, Kirsyn obejmujecie dowództwo nad grupą północną. Heyatan ty bierzesz pod komendę oddział zachodni, a Ller i Girith atakuja od południa. Ja przypuszczam atak od wschodu - powiedziałem

- Oczywiście! - odpowiedzieli chórem

- Rozłóżmy tymczasowy obóz, nie ma co się spieszyć - rzekłem

- Tak jest panie dowódco! - krzyknęli żołnierze

- Ciszej proszę, nie powinniśmy tak hałasować - odparłem

- Tak jest - powiedzieli równocześnie

W kilka minut baza tymczasowa była już gotowa. Siadłem na płaszczu i zacząłem puszczać kółka z dymu. Po jakiejś godzinie rozpoczęliśmy przygotowania do ataku. 

Pov.Aragorn

Jako, że moja grupa miała najdłuższy dystans do przebycia wyruszyliśmy jeszcze przed świtem. Po kilku godzinach dotarliśmy do miejsca, gdzie wedle zwiadowców miało znajdować się wrogie obozowisko. Razem z Telendasem, Berendusem i Beleth zakradliśmy się na niewielką polankę. Omiotłem wzrokiem cały obóz i naliczyłem około pięćdziesięciu wrogów. Powinniśmy łatwo wygrać mamy czterokrotną przewagę, jednakże nie lekceważyłem przeciwnika. Ręką dałem znak do odwrotu, po czym kilka chwil później byliśmy już przy reszcie towarzyszy.

Elendila - Zło powracaWhere stories live. Discover now