Rozdział 16

31 0 0
                                    

Z kilkuminutowego zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Szybko zarzuciłam na siebie jedwabną narzutkę i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, a za nimi zobaczyłam Aragorna.

- Wybaczcie, że was obudziłem ale poproszono mnie, żebym przekazał wam, że za pół godziny jest śniadanie - powiedział

- Nie obudziłeś nas, właśnie szykowaliśmy się do wyjścia - odpowiedziałam

- W takim razie razem z resztą poczekam na korytarzu. Pospieszcie się - odparł

Po jego słowach zamknęłam drzwi i szybko przebrałam się w codzienne ubranie. Jak się okazało Legolas również był gotowy, wyszliśmy na korytarz, gdzie czekali już na nas pozostali. Dołączyliśmy do nich, po czym podążyliśmy do jadalni. Weszliśmy do pomieszczenia i usiedliśmy na wskazanych miejscach. Na stole królowało mięsiwo i piwo. Choć niechętnie nałożyłam sobie na talerz udko z kurczaka i nalałam kufel trunku. Zjadłam posiłek i rozejrzałam się po sali. Pokój był wysoko sklepiony, a na filarach wisiały jasno świecące lampy. Na ścianach porozwieszane były przeróżne ozdoby i gobeliny. Ciepło zapewniał olbrzymi kominek, w którym buzowały płomienie. Stół ciągnął się przez całą salę, na jednym z jego końców stało bogato zdobione krzesło, zapewne miejsce przeznaczone dla króla. W tym właśnie momencie do sali wszedł władca we własnej osobie, który przeprosił za spóźnienie i zasiadł na swoim miejscu. Na talerz nałożył sobie górę mięsa, a kufel napełnił po brzegi piwem. Szybko uporał się z jedzeniem, po czym pokazał nam, że mamy iść za nim. Wstaliśmy od stołu i podążyliśmy za Durinem do jego gabinetu. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka i zajęliśmy te same miejsca co wczoraj.

- Witam was ponownie. Przemyślałem waszą prośbę i zgadzam wysłać się wam na pomoc połowę moich wojsk. Jutro z rana możecie pojechać z nimi od razu do Leśnego Królestwa - rzekł

- Dziękujemy, że zgodziłeś się nam pomóc - powiedziałam i skinęłam głową w podzięce

- Ależ nie macie za co - odparł

- Jeszcze raz ci dziękujemy - powiedziałam

- Jak już mówiłem, nie musicie. Jednakże chciałbym poznać was bliżej, wydajecie się ciekawymi osobami - powiedział król

- Z przyjemnością, poznamy cię bliżej Królu pod Górą - odparłam

- W takim razie zapraszam was na wspólną, konną przejażdżkę - rzekł Durin

Po skończonej rozmowie wyszliśmy z gabinetu, po czym podążyliśmy do stajni. Od razu dostaliśmy osiodłane, gotowe do drogi konie, na które zwinnie wskoczyliśmy. Wyjechaliśmy ze stajni. Razem z królem skierowaliśmy się w stronę miasta Dal, które bardzo się rozrosło od ostatniego razu, kiedy je widziałam. Poprzednio było całkowicie zniszczone i zrujnowane, w tej chwili gwar, który tam panował słychać było nawet poza jego obrębem. Ominęliśmy miasto szerokim łukiem i skierowaliśmy się w kierunku Miasta na Jeziorze, które obecnie było stertą przegnitych bali. W czasie przejażdżki prowadziliśmy miłą, nie obowiązującą rozmowę. Dowiedzieliśmy się bardzo dużo o obecnym władcy, a on dowiedział się co nieco o nas. Pod bramy Ereboru wróciliśmy akurat w czasie pory obiadowej. Zsiedliśmy z koni i poprzedzani przez Durina weszliśmy do sali jadalnej. Ja i moi przyjaciele szybko zjedliśmy posiłek i udaliśmy się do naszych komnat, uprzednio żegnając się z królem. Po kilkuminutowym spacerze dotarliśmy do naszych pokojów. Zmęczona konną przejażdżką, siadłam na łóżku i wzięłam książkę. Była ona o krasnoludzkich opowieściach, mitach i legendach. Zaczęłam ją czytać i ani się spostrzegłam, kiedy nadeszła pora kolacji. Niechętnie odłożyłam ją na bok i poszłam na posiłek. Szybko go zjadłam i wróciłam do pokoju, żeby dalej czytać księgę. Tak mnie wciągnęła, że gdy skończyłam ostatnią stronę było już późno w nocy. Obok mnie leżał śpiący już Legolas, po cichu, żeby go nie obudzić zeszłam z łóżka i przebrałam się w koszulę. Położyłam się i nim się spostrzegłam, dryfowałam już do krainy snów. Rano obudziłam się jako pierwsza, co było dość niespotykane. Zeszłam z posłania i poszłam umyć się do łazienki, napuściłam wody do wanny, po czym zanurzyłam się w niej. Wyszłam z cieczy dopiero, wtedy gdy zrobiła się zimna. Owinęłam się w ręcznik i wróciłam ubrać się do pokoju. Jak się okazało Sule już wstał i szykował się do wyjścia. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białą koszulę i zielone spodnie. Szybko się przebrałam i razem z Legolasem wyszliśmy z pokoju na śniadanie. Zaraz po posiłku wróciliśmy do kwater i spakowaliśmy bagaże. Gotowi wyszliśmy z pokoju i podążyliśmy do stajni. Przy budynku stała już reszta towarzyszy i oddział krasnoludów, który miał nam pomóc. Dowodził nimi król Durin we własnej osobie. Jak się okazało nasze wierzchowce były już osiodłane i gotowe do drogi. Wskoczyliśmy na nie i przy wtórze rogów odjechaliśmy spod pałacu. Cała podróż dłużyła się, ponieważ oprócz naszej czternastki, za nami jechało jeszcze pół garnizonu. Po tygodniu podróży wreszcie dotarliśmy do pałacu, gdzie na nasz widok wzniesiono okrzyki radości. Na spotkanie wyszedł Tharanduil, Feren, Faroth, Kelebrin, Caladh i Din. Dziewczynki od razu do nas podeszły i przywitały się. Odplątaliśmy się z ich uścisku i podeszliśmy do króla.

- Witam, waszą wysokość - przywitałam się

- Witaj, jak widzę przyprowadziliście posiłki - powiedział

- Tak, panie. Z nami jest około pięciu tysięcy zbrojnych - odparłam

- Cieszy mnie to, bez wątpienia będę musiał podziękować królowi Durinowi - rzekł

W tym momencie podjechał do nas król krasnoludów.

- Witaj, Tharanduilu. Zgodnie z prośbą twoich posłańców, przywiozłem posiłki - powiedział Durin

- Dziękuję ci, że zgodziłeś wspomóc się nas w ciężkich chwilach - odpowiedział teść

- Podziękuj, swoim wysłańcom. To oni przekonali mnie do wysłania pomocy - odparł

- Dziękuję wam, idźcie teraz wszyscy odpocząć. Dotyczy to też twoich żołnierzy i ciebie również Durinie - rzekł król

Zgodnie z jego słowami udaliśmy się do naszych apartamentów, gdzie usiedliśmy przy stole. Bliźniaczki poprosiły nas, żebyśmy opowiedzieli jak jest w Ereborze. Jako, że nie byliśmy zmęczeni z przyjemnością opowiedziałam im jak wygląda wnętrze Samotnej Góry i Dal. Caladh i Din z ciekawością słuchały mojej opowieści, nie przerywając jej, co było rzeczą niesłychaną. Po skończonej historii udaliśmy się do jadalni, gdzie czekała już na nas ciepła kolacja. Szybko ją zjedliśmy i wróciliśmy do naszych apartamentów. Od razu położyłam się spać, po czym odpłynęłam do krainy Irma. Ranem, gdy się obudziłam straszliwie mnie zemdliło i musiałam pobiec do łazienki. Gdy tylko skończyłam wymiotować, opłukałam usta i umyłam zęby. Zapewne coś musiało mi podczas kolacji zaszkodzić, nie ma w tym nic niezwykłego, ponieważ po raz pierwszy od kilku dni spożyłam co innego niż mięso. Wyszłam z łazienki i wyjęłam z szafy białą koszulę i brązowe spodnie. Po wybraniu dzisiejszego ubioru, odwróciłam się i miałam wrócić do łazienki, aby się przebrać, kiedy wpadłam na stojącego za mną Legolasa.

- Czemu zerwałaś się z łóżka? - zapytał

- Trochę mnie zemdliło i musiałam zwymiotować - odparłam

- Może lepiej dzisiaj nie trenuj, zamiast tego lepiej idź do medyka - powiedział zmartwiony

- Nic mi nie jest, przytrułam się pewnie na wczorajszej kolacji. Nie ma w tym nic dziwnego, przecież od jakiegoś czasu, żywimy się suszonym lub pieczonym mięsem. Wczoraj natomiast od dłuższego czasu zjadłam co innego - odpowiedziałam

Wyminęłam go i poszłam się przebrać do łazienki. Gdy byłam gotowa wyszłam z pomieszczenia i razem z Legolasem podążyliśmy do sali jadalnej. Po skończonym posiłku poszliśmy na salę treningową, gdzie zaczęliśmy ćwiczyć. 


Elendila - Zło powracaWhere stories live. Discover now