Rozdział 34

28 1 0
                                    

Pov.Elendila

Gdy się obudziłam po krótkiej drzemce, okazało się, że pokój został posprzątany, a Legolasa nie ma w sypialni. Wyszłam z pokoju i podążyłam na obiad, po kilku chwilach byłam już na miejscu. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam zjadać sałatkę. Gdy się rozejrzałam, zobaczyłam że brakuje Legolasa, Gimliego, Aragorna i Gandalfa. 

- Nie wiecie gdzie jest Legolas, Gimli, Aragorn i Gandalf? - zapytałam

- Nie jestem pewny, ale z tego co słyszałem wydaje mi się, że wyjechali zapolować na orków - odparł Garodh

- Dziękuję - powiedziałam i wyszłam

Udałam się do biblioteki, gdzie zaszyłam się na resztę popołudnia. Przeszukiwałam półki w poszukiwaniu czegoś ciekawego, kiedy natrafiłam na Opowieść o Berenie i Luthien. Wzięłam ją do rąk i odeszłam od regału w poszukiwaniu krzeseł. W końcu znalazłam je pod jednym z olbrzymich okien. Usiadłam i zaczęłam czytać książkę. Opowiadała ona o nieszczęśliwej miłości pomiędzy człowiekiem, a elfką. Ojciec Luthien dał jeden warunek Berenowi, powiedział że jeśli chce poślubić jego córkę, musi zdobyć jeden z Silmarili, które były w posiadaniu Morgotha. Bardzo przypominało mi to historię Aragorna i Arweny, dlatego z taką ciekawością czytałam tą opowieść. Tak bardzo mnie ta książka zaintrygowała, że czytając ją zatraciłam poczucie czasu. Gdy skończyłam ją czytać na zewnątrz było już ciemno. Odłożyłam książkę na półkę i wróciłam do sypialni. Jak się okazało Legolas i pozostali jeszcze nie wrócili. Położyłam się na łóżku i szybko usnęłam. 

Pov.Legolas

Jechałem razem z przyjaciółmi przez las, po dłuższym czasie wyjechaliśmy na równinę. Przy granicy lasu zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek, bo Gimli zaczął narzekać, że wszystko go boli. Wspiąłem się na jedno z drzew i usiadłem na gałęzi, pod którą uwiązany był mój koń - Tuile. Po kilkunastu minutach krasnolud stwierdził, że możemy ruszać, zeskoczyłem więc z gałęzi, lądując na końskim siodle. Tuile był do tego przyzwyczajony, ponieważ często tak robiłem, dlatego się nie spłoszył. Odwiązałem go i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po kilku godzinach jazdy, na skraju jednego z zagłębień zobaczyłem jakieś ciemne kształty. Powiedziałem o tym towarzyszom, po czym ostrożnie do nich podjechaliśmy. Okazało się, że kształtami, które widzieliśmy jest mokry, brudny płaszcz i wilgotna, wypchana torba. Gdy przyjrzałem się tym rzeczom bliżej stwierdziłem, że bardzo podobne odzienie dostał Morgoth. Po bliższych oględzinach Aragorn powiedział, że na płaszczu znajdują się plamy zaschniętej krwi. 

- Wydaje mi się, że wiem jaki los spotkał Władcę Ciemności - powiedział Gandalf, gdy podzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami

- Jaki? - zapytał Gimli

- Zdaje mi się, że Morgoth padł ofiarą swoich własnych sługusów - powiedział czarodziej

- Czyli nie musimy się już nim przejmować. Miał taką śmierć na jaką zasłużył - powiedział Gimli

- Wracajmy, nie zostało nam zbyt wiele dziennego światła. Jeśli nie pogonimy koni, spędzimy noc pod bramą. Odkąd pałac został zaatakowany, wrota są zamykane po zachodzie słońca i na nic zdadzą się jakiekolwiek prośby, strażnicy są nieugięci. Nie otworzą bram dopóki nie pojawią się pierwsze promienie słońca - powiedziałem, po czym zawróciłem konia

Reszta towarzyszy zrobiła to samo. Co chwila poganialiśmy konie, ponieważ nikt nie chciał nocować pod wejściem do zamku. Niestety pomimo tego, że jechaliśmy tak szybko jak na to pozwalał teren, nie zdążyliśmy przed zamknięciem bram. Noc musieliśmy spędzić w drewnianym domku stojącym niedaleko pałacu. 

Pov.Elendila

Gdy się rano obudziłam nie widziałam nigdzie Legolasa. Podeszłam do szafy i spostrzegłam, że nadal nie ma broni mojego męża. Mocno mnie to zdenerwowało, ponieważ najpierw nie powiedział mi, gdzie się wybiera, a do tego nie wrócił na noc. Nadal zła ubrałam się i udałam się na śniadanie. Posiłek zjadłam w milczeniu i udałam się na spacer po dziedzińcu. Wychodziłam właśnie z pałacu, kiedy zobaczyłam mojego męża i przyjaciół wjeżdżających właśnie przez otwierającą się bramę. Gdy tylko zsiedli z koni, podeszłam do nich i mocno chwyciłam Legolasa za ramię. Ciągnąc go za sobą zaprowadziłam go do sypialni, gdzie zamknęłam drzwi na klucz.

Elendila - Zło powracaOnde histórias criam vida. Descubra agora