Dwadzieścia cztery.

58 8 0
                                    

Znowu zaspałam do pracy. Ostatnio strasznie mi trudno wstać z łóżka i zebrać siły, aby udać się na poranny prysznic. Dzisiaj jak wszystko szło mi na złość. Nigdzie nie mogłam znaleźć ulubionej sukienki, a miałam bardzo ważne spotkanie z klientem. Byłam już kłębkiem nerwów.

- Hero, nawet nie podchodź do mnie. – Powiedziałam do swojego narzeczonego, kiedy w garderobie szukałam na wieszakach jakiegoś innego ubrania.

- Kochanie, nie bądź taka oziębła. – Przytulił się do moich pleców, a ja próbowałam się wyrwać z jego objęć.

- Naprawdę zaraz spóźnię się do biura i nie będę miała szansy na przygotowanie się do spotkania. – Mruknęłam zirytowana, bo każdą rzecz, jaką znalazłam miała jakieś skazy: zbyt eleganckie, nie na tą pogodę, brudne.

Moje słowa na niego wcale nie działały i nie robił sobie nic z tego. Okręcił mnie w swoim kierunku i posadził na blat komody, która stała niedaleko. Jego zwinne palce szybko rozpięły mój stanik i zdjęły majtki.

- Oh, jesteś taka morka dla mnie. – Szepnął mi do ucha, jednocześnie całując mnie tam. – Tak bardzo.

- Hero, - jęknęłam, próbując się wyswobodzić z jego uścisku. – Proszę, nie teraz. Jak wrócę z pracy.

- Będę szybki.

Zaczął obdarowywać moją twarz i szyję pocałunkami. Pod ich wpływem zaczęłam się rozluźniać. Pozwoliłam na chwilę zapomnieć o istniejącym świecie i skupić się tylko na nim. Asekuracyjnie oparłam swoje ręce na jego ramionach. Uwielbiałam jego bliskość. Prostymi czynami potrafił sprawić, ze byłam uśmiechnięta. Był dla mnie wszystkim. W międzyczasie szeptał mi brudne słówka do ucha, co mnie całkowicie rozpaliło.

- Hero, nie drocz się ze mną.

- Skarbie...

- Błagam, - byłam już na skraju wytrzymałości.

- Powiedziałem Ci kiedyś, że będziesz mnie jeszcze błagać. – Powiedział, jednocześnie we mnie wchodząc.

Jego ruchy były szybkie, ja sama już byłam na skraju wytrzymałości, więc nie potrzebowałam wiele czasu na orgazm. Czułam jak powoli rozpadam się.

- Hero, już prawie. – Spojrzałam na niego, a on był najprzystojniejszą wersją siebie. W potarganych włosach i zaróżowionymi policzkami.

- Kochanie, dojdź dla mnie. – Niespodziewanie zaczął mnie masować na dole, więc miałam intensywne doznanie.

Po kilku sekundach opadłam na niego całkowicie wycieńczona. Nie wiem jak on miał siłę stać i jeszcze mnie trzymać, bo ja już spadałam z tej komody. Po kilku sekundach usiadł ze mną na puszystym dywanie. Było słychać tylko niemiarowe oddechy. 

imagines | hero fiennes tiffinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz