23

684 20 4
                                    

Każdy spał tam, gdzie zasnął. Ze snu wybudziły mnie czyjeś kroki. Podniosłam się i zobaczyłam Kubę idącego w stronę kuchni. Wstałam i podeszłam do niego uważając, żeby nikogo nie nadepnąć.

M: Hej.
P: Hej.
M: Jak się czujesz?
P: Poza tym, że mam potężnego kaca to chyba git.
M: Witaj w klubie.
P: Dzięki, że mnie wczoraj wysłuchałaś.
M: Nie ma problemu. Jeśli tylko będziesz chciał się wygadać, albo będziesz potrzebował pomocy to zapraszam do siebie.
P: Na pewno przyjdę. Musiałem się komuś wygadać, a tobie tutaj najbardziej ufam.
M: Serio? Myślałam, że Trombie, albo Karolowi.
P: Niee, chyba ci najbardziej. Jesteś taka miła, zawsze pomożesz. Fajnie się z tobą rozmawia i mógłbym tak wiele więcej wymieniać.
M: Miło mi, że tak sądzisz.
P: Może zróbmy tak, ty mnie wysłuchałaś wczoraj to dzisiaj ja mogę cię zabrać na jakieś dobre jedzenie czy coś. Co ty na to?
M: W sumie moglibyśmy, gdzieś jechać. Tylko bym musiała się trochę ogarnąć.
P: Noo ja też się bym musiał odświeżyć.
M: To teraz jest prawie 13 to może o 15 u mnie w pokoju?
P: Idealnie. To ja już idę do łazienki się umyć, bo jak ktoś wstanie to się nie dopcham.
M: Okej, to ja idę do tej drugiej.
P: To do zobaczenia o 15.
M: Tylko nie zapomnij.
P: Spokojnie.

Kuba poszedł, więc i ja poszłam. Po co miałabym tu siedzieć, jak wszyscy śpią. Weszłam do pokoju, który dzieliłam z Kamilem. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania, w które się ubiorę, ale najpierw muszę iść się umyć. Zimny prysznic to jest to, czego teraz najbardziej potrzebuje. Z szafki wzięłam jeszcze swoją kosmetyczkę i udałam się do łazienki.
Po około godzinie zwolniłam pomieszczenie i wróciłam do pokoju. Zdziwiłam się, bo na łóżku siedział Krzychu oczywiście w twarzą w telefonie.

M: Hej.
KP: Hej. Kiedy wstałaś?
M: Jakoś o 13, a ty? - powiedziałam odkładając kosmetyczkę do szafki i siadając obok chłopka na łóżku.
KP: Może z 15 minut temu. Chciałabyś się dzisiaj gdzieś przejechać?
M: Spóźniłeś się. Już się umówiłam.
KP: To może jutro?
M: Zobaczymy. - powiedziałam podchodząc do stolika i pakując swoje rzeczy do małego plecaczka.
KP: A gdzie się wybierasz i z kim?
M: A co się tak zacząłeś interesować?
KP: Chcę się upewnić, że nic ci się nie stanie.
M: Nie musisz się martwić. Jadę po prostu z Kubą do chyba maka.
KP: Chyba maka?
M: No nie wiem jeszcze, gdzie dokładnie, ale na jakieś jedzonko.
KP: Okej, w takim razie myślę, że będziesz bezpieczna. Masz moją zgodę młoda.
M: Nie mów tak na mnie.
KP: Ale to prawda. Jesteś młodsza ode mnie, więc jesteś młoda.
M: To tylko trzy lata różnicy. Jeśli ja jestem młoda to ty jesteś stary tak?
KP: Niee no, bez przesady.
M: No właśnie. W takim razie ja nie jestem młoda.
KP: Dobra koniec tematu, żeby zaraz niepotrzebnych fochów nie było.
M: Niech ci będzie robalu.
KP: Weź, bo zaraz ja strzelę focha.
M: Dobra dobra, lepiej powiedz mi czy lepiej zielona bluza czy czarna?
KP: W zielonym ci ładnie.
M: Czyli czarna.
KP: Załóż zieloną.
M: Zgoda.
KP: Po co w ogóle tak się starasz, przecież to tylko Patecki.
M: Co z tego, że to Kuba. Chcę po prostu dobrze wyglądać i mieć pewność, że nie patrzy się na mnie tłum ludzi, bo wyglądam jak tęcza.
KP: Wyglądasz piękne.
M: Too fajnie. - po moich słowach wszedł Patec.
P: Witam państwa!
M: Hej.
KP: Siema.
P: To co idziemy?
M: No możemy.

Wychodząc z domu kilka osób się nas pytało, gdzie jedziemy i takie podobne rzeczy. W końcu udało nam się przebrnąć do samochodu. Wsiedliśmy i odjechaliśmy. Podczas jazdy rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, dużo się śmieliśmy i śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu. Dojechaliśmy do jakiegoś nieznanego mi miejsca. Na pewno był to jakiś fast-food. Zamówiliśmy jedzenie i po skonsumowaniu go wracaliśmy do domu. Razem z chłopakiem uzgodniliśmy, że pojedziemy dłuższą drogą, żeby sobie jeszcze więcej porozmawiać i spędzić ze sobą więcej czasu.

Chyba sobie żartujesz... | Poczciwy Krzychu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz