07

1.1K 29 0
                                    

Było chwilę po dwunastej, niedawno wstałam. Podeszłam do szafy i po otwarciu jej wybrałam świeże ubrania, wzięłam kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Jak codzień umyłam się i wysuszyłam włosy. Następnie się ubrałam w wcześniej przygotowane ubrania i zrobiłam lekki makijaż. Zawsze maluje tylko brwi, rzęsy i usta. Dzisiaj zrobiłam tak samo. Wyszłam z łazienki i udałam się do swojego pokoju. Odłożyłam kosmetyczkę na szafkę i kiedy się odwróciłam zobaczyłam Kamila. Skąd on się tu wziął.

M: Co ty tu robisz?
KP: Przyszedłem porozmawiać, ale cię nie było i czekałem.
M: Aha. O czym chciałeś porozmawiać?
KP: Wczoraj zaprowadziłaś mnie do pokoju? Czy mi się to śniło?
M: Poza Karolem byłam tam jedyną przytomną osobą i nie mogłam patrzeć na to jak śpicie sobie albo na ziemi albo na kanapie. Kogo mogłam to "poroznosiłam" po pokojach.
KP: Czemu spałem u siebie, a nie u ciebie?
M: Sugerujesz coś?
KP: Może tak, może nie?
M: Głupi jesteś. Jakoś jeszcze mogę ci pomóc? Trafisz do wyjścia?
KP: A co jeśli nie wyjdę?
M: To dostaniesz kopa i wylecisz przez okno. -uśmiechnęłam się wypowiadając te słowa, bo byłam ciekawa jak bardzo śmiesznie by to wyglądało.
KP: Czekam. - powiedział po czym usiadł na łóżku.
M: Jak ty zaraz stąd nie wyjdziesz to ja wyjdę.
KP: Nigdzie się nie wybieram. I ty też.
M: No taaa. Możesz sobie to wmawiać dalej. Żegnam. - rzuciłam oschle i wyszłam nasyłając za sobą drzwi.
Zeszłam na dół i zobaczyłam, że na kanapie siedzi Patecki.
Zaproponowałam mu śniadanie w maku i pojechaliśmy.

Chyba sobie żartujesz... | Poczciwy Krzychu Where stories live. Discover now