𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐈

699 57 9
                                    

✧・゚: *✧・゚:*

Kiedy weszłam do szkoły od razu podszedł do mnie Liam - mój przyjaciel. Chłopak pomógł mi po tym, kiedy Partridge mnie zostawił. A jeśli już mam być do końca szczera, nie jest tylko przyjacielem, przynajmniej tak mi się wydaje. Sama nie wiem co do niego czuję, ale jednak raczej jest to coś więcej. Kiedy rozmawialiśmy, wszystko było dobrze, do czasu. Bo na końcu korytarza zauważyłam właśnie jego.

Jak zawsze wyglądał cholernie dobrze.

Idealnie ułożone włosy, hipnotyzująca głębia w spojrzeniu, powaga i obojętność, zero uśmiechu. Kilka dziewczyn, którym niewyobrażalnie się podobał, od razu chciało z nim porozmawiać lub nawiązać jakikolwiek kontakt, ale on tylko przeszedł obok nich, nie zatrzymując wzroku na żadnej z pięknych blondynek na chociażby ułamek sekundy. Szedł w moim kierunku, patrząc prosto przed siebie, nie odwracając wzroku na ani chwilę.

A prosto przed nim stałam ja. Więc to właśnie we mnie wbijał swój wzrok.

Nie chciałam na niego patrzeć, udawałam, że go nie widzę, najzwyczajniej w świecie nie miałam siły na niego spojrzeć. Bo za każdym razem, kiedy na niego patrzę, widzę w nim wszystkie wspomnienia, dlatego zawsze staram się skupiać wzrok na czymkolwiek innym, bo nie chcę płakać.

Cóż, każdy powrót do przeszłości kończy się mnóstwem wylanych łez.

Dlatego wolę wspominać wszystkie te chwile kiedy jestem sama, jak nikt mnie nie widzi. Ale teraz Partridge szedł prosto w moją stronę, dodatkowo wbijał we mnie spojrzenie, czego nie zrobił ani razu od trzech lat. Bo zupełnie mnie ignorował, nawet nie raczył na mnie spojrzeć. Kiedy był już przy mnie, przeszedł obok i delikatnie szturchnął mnie ramieniem, jakby było to zupełnie przypadkowe. Jednak nie było to w ani jednym procencie przypadkiem, przecież zawsze mógł przejść dalej ode mnie - cały korytarz był pusty. Dodatkowo zawsze przeszedłby obok mnie zupełnie obojętnie, nawet mnie nie dotykając.

- Nagle mu się o mnie przypomniało? - spytałam cicho kiedy chłopak już odszedł, a w moim głosie wyczuwalna była kpina.

Może wydawać się, że nie mam mu niczego za złe, ale jednak mam.

Mam i to wiele, zbyt wiele.

Zostawił mnie wtedy, kiedy najbardziej go potrzebowałam, dobrze wiedział o moich wszystkich problemach, ale postanowił je pogłębić zostawiając mnie.

Ale to nie zmienia faktu, że nigdy nie zapomnę o moich uczuciach, które stają się zadziwiająco realne, kiedy tylko o nim myślę.

Bo dalej pamiętam nasze ostatnie spotkanie, kiedy miałam powiedzieć mu wszystko. Chciałam powiedzieć mu jak bardzo go kocham, jak bardzo mi na nim zależy, jak cholernie ważny dla mnie jest. Ale to już przeszłość, on jest przeszłością, jest wspomnieniem. Bardzo dobrze pamiętam te chwile, kiedy siedząc na dachu patrzyliśmy na gwiazdy, a Louis delikatnie trzymał moją dłoń. Nigdy tego nie zapomnę.

- Kiedyś to powtórzymy - zaczął odwracając wzrok w moją stronę i mocniej zacisnął palce na mojej dłoni. - Obiecuję, Bea.

Jego uśmiech w tamtej chwili był na tyle piękny, że na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nasze ostatnie spotkanie było moim ulubionym wspomnieniem, to do niego wracałam najczęściej. Wtedy czułam się wolna, byłam niewyobrażalnie zakochana, co również polepszało moje samopoczucie.

Mieliśmy tylko piętnaście lat, nie przejmowaliśmy się niczym, nie zwracaliśmy na nic uwagi - mieliśmy siebie. Kochałam go najmocniej na całym świecie, wiele razy zastanawiałam się, czy dałabym bez niego radę, zawsze wydawało mi się, że nie. Ale jakoś daję sobie radę, udaję silną, wszystkim wydaje się, że już o tym zapomniałam, ale jednak nie. Nigdy go nie zapomnę, za bardzo przyczynił się do tego, kim teraz jestem. Bo to właśnie przez Louisa jestem taka, jaka jestem. Przyjaźniliśmy się odkąd pamiętam, zawsze był w moim życiu, ale akurat trzy lata temu postanowił z niego zniknąć.

Może mu się wydawać, że o nim zapomniałam, że nawet nie obchodziło mnie to, że mnie zostawił, bo tak się zachowywałam. Chciałam odwrócić uwagę od tego, jak naprawdę to na mnie wpłynęło.

Bo nikt nie zna prawdy, to boli najbardziej.

✧・゚: *✧・゚:*

hej napiszcie przy gwiazdkach jak wyszlo <3

✧・゚: *✧・゚:*

𝐌𝐈𝐒𝐒 𝐘𝐎𝐔, 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Where stories live. Discover now