Nie chcąc obserwować łez ojca celującego prosto w moją głowę przenoszę wzrok na bok, na trawę. Uśmiecham zauważając że rosną na niej maki tak ukochane niegdyś przez Rozalie.- Idę do ciebie ukochana.- Szepcze słysząc jak pistolet jest odbezpieczany. Nie mija chwila a nareszcie czuje ulgę i ciepłe ramiona czarnowłosej.
YOU ARE READING
Kwiaty
Fanfiction"Stała tam jak żywa w długiej żółtej sukience, długie czarne jak smoła włosy opadają delikatnie na odsłonięte ramiona, a na jej głowie spoczywa wianek z żonkili, znowu tu jest..."