ROZDZIAŁ 15

614 42 13
                                    

*DACH BUDYNKU*

- Widzę, że Isabella wypuściła cię z kręgu. Mimo swojego stanu. - zaczyna zadowolony Tristan - Jestem ciekaw, jak potężna jest.

- Na tyle, by zabić cię jednym skinieniem palca. 

- Rozumiem. - zaśmiał się - Zastanawia mnie, czy jest świadoma swojej mocy? A może ty i twoja rodzina ukrywacie to przed nią?

- Szczur zawsze pozostanie tylko marnym szczurem. - odparł Elijah patrząc na panoramę miasta - Zapewne chciałbyś wykorzystać tę moc do swoich chorych celów, jednak muszę cię rozczarować. Isabella jest świadoma swojej potęgi. Niedługo zapewne sam się o tym przekonasz. 

- Tak. Wyczekuję tego momentu.

- Wyczekujesz własnej śmierci? Nie łatwiej było by popełnić samobójstwo?

- Ah, Elijah. Będę oczekiwał naszego ponownego spotkania. - mówi i zaczyna się wycofywać. 

- Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do Isabelli, wyrwę ci serce i nakarmię nim twoją siostrę. - ostrzega pierwotny.

- Z pewnością. 

*TRZY DNI PÓŹNIEJ*

*BELLA*

Zmora nocna. 

To zjawa, która budzi mnie od trzech dni w ciągu każdej nocy. Widzę w nich zarys kobiety. Jednak nigdy wcześniej jej nie widziałam. Jej sylwetka jest wyraźna, ale kiedy chcę dostrzec jej twarz coś mi na to nie pozwala. Czuję wewnętrzną blokadę. Nie wiem tylko czy jest ona w mojej psychice, czy to siła z zewnątrz. 

- Znów miałaś koszmar? - pyta zaspany Kol. Zerkam na leżącego obok szatyna i uśmiecham się delikatnie.

- To nic. Śpij. Jest dopiero piąta. 

- Jak mam spać, kiedy jesteś tak zestresowana i przerażona?

Przerażona?

- Jestem co najwyżej zmęczona. - silę się na uśmiech.

- Więc czemu drżysz? - pyta z przenikliwym spojrzeniem.

- Na twój widok.

- Wiesz, że kiedy kłamiesz twoje serce przyśpiesza? - przypomina zachrypniętym głosem. Szatyn przyciąga mnie do siebie i zamyka w szczelnym uścisku. Wtapiam się w niego i pozwalam, by moje ciało i umysł poddały się zmęczeniu. 

***

Obudziłam się w pustym łóżku. Coś nowego. Zerknęłam na zegar na ścianie. Wskazywał dziewiątą. Zerwałam się z łóżka, weszłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic, zmieniłam opatrunek i wróciłam do pokoju. Wyjęłam z szafy czarną koszulkę z dekoltem w serek, bordową spódniczkę, czarne zakolanówki i botki na słupku tego samego koloru. Włosy spięłam w wysokiego kuca i ruszyłam do jadalni. 

- Dzień dobry wszystkim. - mówię i całuje trójkę rodzeństwa w policzek. Siadam obok Kola a ten nie czekając ani chwili dłużej składa na moich ustach krótki pocałunek. Przez chwilę patrzę zszokowana w jego roztańczone tęczówki.

- Kol? Nie wiedziałem, że pragniesz dziś umrzeć. - zaczyna groźnie Elijah. Rebekah i Niklaus zaczynają śmiać się, jak opętani. 

- Wyraz twarzy Elijaha jest przezabawny, ale twarz przerażonej Belli śmieszy mnie dziś jeszcze bardziej. - mówi przez śmiech Klaus. Podnoszę swoją zaczerwienioną twarz i uśmiecham się delikatnie.

HYBRYDA: POTOMEK i ZAKAZANA MIŁOŚĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz