*ROSE*
- Jak mogłeś spuścić ją z oczu, Kol?! - krzyczy Elijah.
- Wiedziałeś, że gdzieś tam czai się Tristan, a i tak puściłeś ją samą! - wyrzuca Rebekah.
- Jeśli spadnie jej chodź jeden włos z głowy, zabiję cię! - warczy wściekły Klaus. Ściska szyję szatyna i po chwili puszcza.
- Klaus! Uspokój się! Wszyscy się uspokójmy i pomyślmy, gdzie może być. - zaganiam. Choć sama odchodzę od zmysłów, nerwy nic tu nie dadzą. Nie teraz.
- Nie chciałem tego, okej?! Zrobiłem to o co mnie poprosiła. - tłumaczy. Widzę, jak go to męczy. Znam Kola, jak nikt inny i wiem, że właśnie teraz ma ochotę wyrżnąć całe miasto, tylko po to by ją znaleźć.
- Wszyscy doskonale wiemy, gdzie jest Bella. - wzdycha Elijah. Jest wściekły. Widzę to.
- Muszę się stąd wydostać. - podnosi głos i uderza w barierę.
- Myślę, że znam kogoś kto może w tym pomóc. - wtrąca wchodzący do pomieszczenia Marcell - Witaj, Rose. - uśmiecha się.
- Davina. - wołam z ulgą.
*ISABELLA*
Moja głowa jest taka ciężka, jakbym miała na niej kilka cegieł.
Moje tętno spowolnione do minimum nie pozwala mi wziąć pełnego oddechu.
Uchylam swoje ociężałe powieki i staram się ruszyć dłońmi, jednak coś je blokuje. Szarpie nadgarstkami na prawo i lewo, jednak ani drgną. Zerkam w dół i zaczynam panikować.
Co jest?
- Mam nadzieję, że czujesz się komfortowo. - mówi kobiecy głos.
Aya.
Odchylam swoją głowę i zaczynam śmiać. To chyba jakieś jaja.
- Mogłam się tego spodziewać. - sapie.
- A jednak jesteś zaskoczona. - mówi zadowolona. Jej twarz przyprawia mnie o mdłości.
- Żałuję, że Kol nie wyrwał ci serca, kiedy jęczałaś żałośnie z bólu. Na kolanach. - syczę zadowolona tym pięknych wspomnieniem.
- Och, tak. Zdecydowanie wiem co Kol w tobie widzi. - szydzi - Prawdziwy, żądny krwi Mikaelson. W twoich oczach widzę furie, którą widziałam kiedyś w oczach Elijaha. - ciągnie nachylając się nade mną. Uśmiecham się złośliwie i pluję w twarz tej obrzydliwej kobiecie.
Tak wiem, słabe zagranie, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Ma charakterek. - stwierdza stojący w progu Tristan.
- Mogłam się domyślić, że taki szajbus, jak ty ma z tym coś wspólnego.
- Cóż za nietaktowne słowa, zważywszy na twoje aktualne położenie moja droga.
- Jesteś zbyt pewny siebie, zważywszy na twoją ostatnią przegraną. - dodaje siarczyście.
- Hm, myślę że naszemu gościu przyda się nieco ogłady. - mówi do Ayi. Czarnoskóra kobieta uśmiecha się złowieszczo, przywołuje kilku wampirów i zaczyna się do mnie zbliżać.
Przeklęte kajdany.
*KOL*
- Czy możesz się z łaski swojej pośpieszyć?! - warczę w stronę wiedźmy. Dziewczyna zerka na mnie groźnie i wraca wzrokiem do bariery.
YOU ARE READING
HYBRYDA: POTOMEK i ZAKAZANA MIŁOŚĆ
ספרות חובביםData rozpoczęcia (01.01.2021 g. 00:00) DRUGA CZĘŚĆ OPOWIADANIA "HYBRYDA". Trzynaście lat. Tyle minęło od jej śmierci. Dwa lata. Tyle minęło odkąd nie mam kontaktu z własnym ojcem. Dwa lata i dwa miesiące. Tyle minęło odkąd nie widziałam jego twarzy...