Jane the killer - wersja fanowska

38 0 0
                                    

Wybaczcie mi, ale serdecznie nie znoszę w większości creepypasty Jeffa i całej tej otoczki wokół niego. Całkiem fajna jest oryginalna historia Jane the Killer i ją z chęcią tutaj dałam. Ale te wszystkich fanowskie wersje i opowieści, które brzmią, jakby pisała je 10 latka... to dla mnie za dużo. Po prostu za dużo. W tej creepypaście jest masa błędów, logika dawno poszła się pierdolić. Typ zabił ci rodziców, więc co robisz, zamiast wezwać pomoc? Idziesz do niego z nożem, żeby walczyć! Jane co prawda wspomina, że nie mogła iść do sąsiadów, bo bała się, że ich też Jeff zabije. Nie mogła sama zadzwonić, bo kabel od telefonu był przecięty. Widać ktoś próbował dać tutaj trochę logiki, ale i tak wyszło źle. Jane miała przecież komórkę, mogła jej użyć. Nawet gdyby była rozładowana, ja uznałabym za lepszą opcję uzbroić się w ten nóż i szukać ładowarki (choć ja akurat nie musiałabym jej szukać, mam ją zawsze w tym samym miejscu), podłączyć telefon i wezwać pomoc, a nie iść prosto do psychola z myślą "elo, tylko to mogę teraz zrobić, może się uda". Ogólnie piszę to, żeby podkreślić, jak nie znoszę tej creepypasty, dlatego przepraszam was, ale nie chciało mi się nawet poprawiać błędów w niej i dialogi oraz myśli postaci macie zapisane tak jak były, bo po prostu chciałam jak najszybciej zakończyć przygodę z tą creepypastą

~*~

Moje prawdziwe nazwisko to Jane Arkensaw alias „Jane the Killer". A oto jak poznałam Jeffa, sposób w jaki patrzyłam na niego i dlaczego chciałam go zabić.

Kiedy usłyszałam o nowej rodzinie, która przeprowadziła się na drugą stronę ulicy, nie byłam tym zaskoczona. To byli mili sąsiedzi, a dom był stosunkowo tani, biorąc pod uwagę, gdzie się znajdował. Myślę, że miałam około 13-14 lat, kiedy wszystko diabli wzięli.

Nigdy naprawdę nie rozmawiałam z Jeff'em, kiedy się przeprowadził. Szczerze mówiąc, nigdy nie rozmawiałam z nim do... tej nocy. Ale jest za wcześnie, aby mówić o tym teraz. Moje pierwsze wrażenie o Jeffie było takie, że był dobrym dzieciakiem. Prawdopodobnie dostawał dobre oceny, rzadko uczestniczył w bójkach, może nawet był fajnym gościem, jeśli otworzył się dla kogoś.

Jego brat Liu, wydaje mi się, że opuścił dom jako pierwszy i usiadł z bratem na chodniku. Oczywiście ja tylko zgadywałam w tym czasie i naprawdę nie analizowałam wielu moich myśli, ponieważ byłam już gotowa do szkoły. Wyjrzałam przez okno. Byłam spóźniona, co było dla mnie niezwykłe w tym okresie mojego życia, ponieważ prawie nigdy nie byłam spóźniona na cokolwiek. Zwłaszcza do szkoły.

Nie byłam zaskoczona, kiedy zobaczyłam Randy'ego i jego ekipę, jadących w stronę Jeff'a i Liu na tych głupich deskorolkach. Randy był tylko tyranem, który zawsze zaczepiał kogoś, kto był od niego mniejszy.

Był nawet przyczyną, dla której moi rodzice zawozili mnie do szkoły, zamiast pozwolić mi jechać autobusem jak każdy inny dzieciak. Wszyscy oddawali mu swoje pieniądze na lunch lub jakiś rodzaj środków pieniężnych przekazanych na niego, a jego ziomki z powodu jakiejś "opłaty", że zażądał od wszystkich.

Wszyscy wiedzieliśmy, że banda Randy'ego nosi noże i grozili, że użyją ich na nas, jeśli powiemy komuś o tych pieniądzach, które ukradli innym dzieciakom na osiedlu. Wszystkich, z wyjątkiem nowych dzieci, próbowali zastraszyć jak resztę.

Kiedy zobaczyłam przez okno, że Randy rozmawia z nimi, tylko się odwróciłam. Miałam lepsze rzeczy do roboty, niż oglądać kolejnego dzieciaka oddającego pieniądze Randy'emu. Ale ciekawość wzięła nade mną górę i wyjrzałam kilka sekund później. To co zobaczyłam, zatkało mnie. Jeff teraz wstał i wyglądało na to, że Randy miał już to, co chciał.

„Usiądź." pomyślałam. „Nie bądź głupi.".

Potem zobaczyłam, że Jeff uderzył Randy'ego w twarz, a potem złamał mu nadgarstek.

Historia każdego z nichWhere stories live. Discover now